Dążenie do wolności jest najważniejszym wyróżnikiem polskiej świadomości narodowej. Walka o wolność jest wpisana w historię naszego kraju jak chyba żadnego innego. Jest to wielka wartość, którą posiadamy wszyscy razem. Anglosasi nazywają ją soft power. Nasza historia może być olbrzymią wartością nie tylko sentymentalną, ale również ekonomiczną. Polska historia może być inspiracją dla zniszczonej Syrii, Libii czy Ukrainy, do wiary, że z największych zniszczeń i klęsk można wychodzić zwycięsko. Jesteśmy tego żywym przykładem. Warszawa i cała Polska odrodziła się nie tylko z niebytu, ale również odbudowała się ze zgliszczy II wojny światowej i komunizmu.
Polityka historyczna polegająca na podkreślaniu umiłowania wolności, zainicjowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, poprzez wybudowanie Muzeum Powstania Warszawskiego, była kontynuowana przez rząd Donalda Tuska. Ta strategia kontynuacji i wspólnego działania daje już wyniki. Donald Trump, mówiąc o wyzwaniach cywilizacyjnych Zachodu, przemawiał przed pomnikiem Powstania Warszawskiego. Książę William i księżna Kate składali wieńce w Muzeum Powstania Warszawskiego, dając tym samym wyraz szacunku i uznania dla polskiej walki o wolność. W świadomości świata Polska może być przykładem przywiązania do wolności i niepodległości. Może mieć to bardzo wymierne korzyści dla obywateli Polski, dla polskich firm i dla Polonii rozsianej po całym świecie.
Tradycja konfliktu
Powszechność protestów związanych z ostatnimi projektami zmian w polskim sądownictwie jest właśnie wyrazem tego umiłowania wolności. Zdecydowana większość Polaków uważa, że polskie sądy wymagają reformy. Bardzo dobrze, że rząd podejmuje próbę ich zreformowania i usprawnienia.
Jednak treść zaproponowanych ustaw i forma przygotowania reform sądownictwa była nieakceptowalna i kłóciła się z wolnością i troską o wspólne dobro. Zabrakło działań angażujących obywateli. Dlaczego rząd nie zgłosił swoich pomysłów wcześniej do dyskusji? Dlaczego temat nie był omawiany na posiedzeniu Narodowej Rady Rozwoju? Dlaczego rząd nie poprosił o opinię organizacji pozarządowych? Dlaczego nie zaprosił mediów na parę konferencji prasowych, żeby podzielić się swoimi pomysłami? Dlaczego nie odbyła się seria spotkań na wydziałach prawa?
Dramat Polski polega na tym, że nie umiemy dyskutować. Historia się powtarza i we wszystkich krytycznych momentach dzieliliśmy się na dwa walczące ze sobą plemiona. W czasie powstania styczniowego byli Biali i Czerwoni. W momencie odzyskiwania niepodległości był podział na linii Piłsudski–Dmowski. Potem był przewrót majowy i podział na sanację i takie osoby jak generał Sikorski, generał Haller czy premier Paderewski musiały w końcu z Polski emigrować.