Jerzy Haszczyński: Koniec wojny o polskie „w”

Dobre wieści z Wilna. Znika jeden z problemów, który psuł stosunki z Warszawą. Problem pisowni nielitewskich nazwisk.

Publikacja: 18.01.2022 21:00

Jerzy Haszczyński: Koniec wojny o polskie „w”

Foto: PAP/Valdemar Doveiko

Litewski Sejm znaczną większością głosów poparł we wtorek ustawę, dzięki której tamtejsi Polacy będą mogli mieć w dokumentach nazwisko bliskie oryginałowi.

– Decyzja historyczna. Myślę, że „Rzeczpospolita” wyda numer specjalny, tyle o tej sprawie pisała, że zebrałaby się książka pod tytułem „Haszczyński o literkach” – komentuje Andrzej Pukszto, politolog z kowieńskiego uniwersytetu.

Czytaj więcej

Litwa: Senkevič ma być wreszcie Sienkiewiczem

Nie wydajemy numeru specjalnego. Ostatni szczegółowy tekst dotyczący problemu ukazał się w zeszłym tygodniu. Teraz podsumowujemy. Z radością. Bo ciągnąca się od prawie trzech dekad saga dobiega końca. Saga o zawiedzionych nadziejach, z kulminacyjnym punktem w 2010 r., gdy w Wilnie w czasie głosowania nad ustawą o nazwiskach był Lech Kaczyński, zwany przyjacielem Litwy. Ustawy nie przyjęto, dwa dni później była katastrofa smoleńska.

W długiej batalii chodziło o wspomniane literki, zwłaszcza o nielubiane przez litewskich nacjonalistów „w”. Kojarzy im się z polskością. W litewskim jest tylko „v”. Zgodnie z przyjętą ustawą w paszporcie na głównej stronie może się pojawić „w”, a także „q” i „x” (to ważne raczej dla Litwinek, które poślubiły obcokrajowców z dalszego Zachodu). Będzie można użyć „cz” czy „sz” (a nie jak dotychczas „č” i „š”). Nie będzie natomiast znaków diakrytycznych, co niektórym Polakom się nie podoba. Czesław był Česlavem, może być Czeslawem (bez „ł”).

Andrzej Pukszto, przedstawiciel polskiej mniejszości, to dotychczas Andžej Pukšto. Na razie przy tej wersji pozostanie. – By zmienić wszystkie dokumenty, musiałbym wziąć urlop dziekański, zostawiam to sobie na później – mówi.

W Sejmie jest jeszcze projekt ustawy o ochronie mniejszości narodowych

Zapewne niewielu z około 200 tys. Polaków (ponad 6 proc. społeczeństwa) dokona zmian, ale ważne, że będą mieli taką możliwość.

Teoretycznie ustawę może zawetować prezydent Gitanas Nauseda, część jego litewskich sojuszników by tego chciała. Ale weto byłoby trudne do zrozumienia przez sojusznika w Warszawie – Andrzeja Dudę. No i sądząc po wtorkowym rozkładzie głosów, odrzuciłby je litewski Sejm.

W Sejmie jest jeszcze projekt ustawy o ochronie mniejszości narodowych. Jeżeli i on przejdzie, zniknie kolejny problem, który nas tak długo dzielił. Nastawienie Litwinów do Polaków i Polski się zmieniło. Duży wpływ na to ma poczucie wspólnoty w momencie zagrożenia z Rosji i Białorusi. To pozytywny skutek imperialnej polityki Kremla.

Litewski Sejm znaczną większością głosów poparł we wtorek ustawę, dzięki której tamtejsi Polacy będą mogli mieć w dokumentach nazwisko bliskie oryginałowi.

– Decyzja historyczna. Myślę, że „Rzeczpospolita” wyda numer specjalny, tyle o tej sprawie pisała, że zebrałaby się książka pod tytułem „Haszczyński o literkach” – komentuje Andrzej Pukszto, politolog z kowieńskiego uniwersytetu.

Pozostało 86% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika