Reklama

Jan Zielonka: Z nadzieją w nowy rok

Z optymizmem patrzę na polską scenę polityczną w nowym roku.

Aktualizacja: 12.01.2022 15:47 Publikacja: 04.01.2022 18:46

Paulo Sousa

Paulo Sousa

Foto: shutterstock / Mikolaj Barbanell

Przede wszystkim doszło do zjednoczenia polskiej opinii publicznej w jednej ważnej sprawie. Zarówno prasa liberalna, jak i antyliberalna ogłosiła Paula Sousę niegodziwym zdrajcą.

Takiej jedności poglądów nie udało się osiągnąć w kwestii konstytucji, niezawisłości sędziowskiej czy aborcji, lecz piłka nożna nas wreszcie zjednoczyła. Nawet lewica nie argumentowała, że prawa pracownika (czyli trenera) są równie ważne, jak prawa pracodawcy (PZPN). Na jakiś czas wrogiem narodu polskiego nie jest Rosjanin czy Niemiec, lecz Portugalczyk. Groźba, że nas Portugalia kiedyś napadnie, jest mała, więc wojna z Sousą ma też plusy w sferze obronności.

Optymizmem napawa również nowe podejście opozycji do organów władzy. Po tym jak prezydent zawetował lex TVN, przestano mówić o postawieniu go przed Trybunałem Stanu i nawet zaczęto rozmawiać o nowej posadzie. Prezydent opuści Belweder dość młodo i mógłby się na coś Polsce przydać na arenie międzynarodowej. Krytyczny dawniej wobec Belwederu Daniel Passent zaprosił Jana Truszczyńskiego, znanego dyplomatę, by coś konstruktywnie zasugerować. Wiodącym pomysłem okazało się Międzynarodowe Centrum Ziemniaka w stolicy Peru – Limie. Ziemniak to symbol rolnictwa w Polsce, więc przejęcie sterów światowych rządów nad ziemniakiem leży w żywotnym interesie narodu.

Optymizmem napawa też transformacja myślenia w obozie władzy. Prezes największej partii, która ma fioła na punkcie suwerenności, otwarcie przyznał, że mało może. Można obsadzić kolesiami wszystkie urzędy w państwie, postawić się Niemcom i Ameryce, zanegować orzeczenia TSUE, lecz wszystko to nie wzmocni złotego, nie usprawni sądownictwa, nie zatrzyma migracji, nie obniży kosztów energii, nie mówiąc już o powstrzymaniu wirusa. Buńczuczne deklaracje o naszej niezawisłości nie wystarczą do wzmocnienia siły sprawczej państwa. Państwo jest w stanie pomagać obywatelom tylko wtedy, gdy w karierze administracyjnej liczy się wiedza, a nie lojalność do partii, gdy z aktorami zagranicznymi potrafimy rozmawiać, a nie wygłaszać monologi, gdy przedsiębiorca, lekarz, nauczyciel lub sędzia są traktowani jak partnerzy, a nie jak wrogowie. Suwerenności nie da się zadeklarować; trzeba na nią ciężko pracować, stosując rozum, a nie kij.

Cieszy, że prezes to zrozumiał.

Reklama
Reklama

Optymizm mój jest jednak umiarkowany. Dotychczas futbol jednoczył Polaków tylko na 90 minut. Prezydent może jutro coś głupiego podpisać, niwecząc szanse polskiego ziemniaka. Minister sprawiedliwości nie ustąpi prezesowi w kwestii suwerenności. O przyszłości może więc zdecydować nasza kartka w urnie wyborczej. Na nowy rok życzę Wam mądrych wyborów.

Autor jest profesorem na uniwersytetach w Wenecji i Oksfordzie

Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Ukraina jeszcze daleko od pokoju. Co właściwie ustalono w Białym Domu?
Opinie polityczno - społeczne
Dagmara Jaszewska: Maks Korż i fenomen ruskiego hip-hopu, czyli rock and roll dzieje się dziś na Wschodzie
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Piąta rocznica wielkich protestów. Co się dzieje na Białorusi?
Opinie polityczno - społeczne
Największe kłamstwo wyboru Karola Nawrockiego. PiS sprzedaje nową narrację
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama