Nie trzeba być wielkim specem od „czarnego pijaru”, by wiedzieć, że przedstawianie przeciwnika w taki sposób, aby tworzyć u odbiorcy poczucie zagrożenia z jego strony, to bardzo skuteczna metoda propagandowa. Lęk zawsze idzie w parze z niechęcią, więc jeśli przekonamy ludzi, że nasz rywal jest dla nich groźny, sami wyciągną właściwe wnioski. Równie potężną bronią jest ośmieszenie rywala. Ponieważ szyderstwo idzie w parze z pogardą, jeśli uczynimy go obiektem kpin, także wtedy odbiorca wyciągnie wnioski, na jakich nam zależy.
[srodtytul]Zagłada á la Jaś Fasola[/srodtytul]
Ale połączenie dwóch dobrych strategii – czyli jednoczesne ośmieszanie wroga i straszenie nim – wcale nie daje dobrego efektu. Tymczasem mam wrażenie, że prowadząc swe rozliczenia z Kaczorami, nowa władza i sekundujące jej media warszawki nie mogą się zdecydować. Z jednej strony usiłują podtrzymać tezę, że poprzednia władza zagrażała demokracji, budowała państwo policyjne i po orwellowsku starała się kontrolować wszystko i wszystkich.
Tak mniej więcej wyglądają tezy ogólne. Ale jedyna ich, przepraszam za mądre wyrażenie, egzemplifikacja, którą na razie zdołano przedstawić, zdaje się dowodzić, że jeśli rządził nami jakiś gang, to był to gang Olsena – gromada nieudaczników, których knowania bardziej niż nacjonalistyczno-faszystowską dyktaturą, przed którą tyle naostrzegała się michnikowszczyzna, groziły „totalną zagładą” á la Jaś Fasola.
Jeśli minister Zbigniew Ziobro, jak to na specjalnej konferencji prasowej z błyskiem w oku prezentował jego następca, zniszczył laptopa przy użyciu przemocy fizycznej po to, aby uniemożliwić następcy wejście w posiadanie zapisanych na nim danych, to wynika z tego prosty wniosek, że Ziobro i jego ekipa ani demokracji, ani państwu, ani nikomu w ogóle zagrozić nie byli w stanie. Człowiek, który chcąc usunąć z laptopa swe zapiski, wali weń młotkiem albo topi nieszczęsną maszynę w wannie, jest groźny wyłącznie dla siebie – zwłaszcza podczas posiłków, bo przy takiej dozie inteligencji może sobie w każdej chwili wydłubać widelcem oko.