[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/01/10/lukasz-warzecha-politycy-musza-czuc-na-plecach-oddech-mediow/]Skomentuj[/link][/b]
Marszałek Bronisław Komorowski zastanawia się, jak polepszyć fatalny wizerunek Sejmu. Według nieoficjalnych informacji jeden z pomysłów, który ma być wkrótce dyskutowany w prezydium, dotyczy ograniczenia transmisji posiedzeń specjalnych komisji śledczych (w tym oczywiście komisji hazardowej). Marszałek doszedł bowiem do wniosku, że obserwowanie przez publiczność, jak politycy kłócą się m.in. o kolejność przesłuchiwania świadków lub inne kwestie proceduralne, wpływa negatywnie na ocenę parlamentu i jego pracy.
[srodtytul]Stłucz pan termometr... [/srodtytul]
Pomysł z ograniczeniem transmisji z tego właśnie powodu jedynie do przesłuchań świadków przypomina słynną radę Lecha Wałęsy: stłucz pan termometr, to nie będziesz pan miał gorączki. Cała sprawa wpisuje się jednak w wątek dyskusji o potrzebie jawności w polityce.
Paradoksalnie, po raz kolejny okazuje się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dziś przeciwko pomysłom Bronisława Komorowskiego protestuje oczywiście Prawo i Sprawiedliwość, choć to ta partia mocno się sprzeciwiała, gdy w 2005 roku Platforma chciała, aby rozmowy o utworzeniu koalicji z PiS były transmitowane. Transmisja doszła wówczas do skutku, ale koalicja już nie, i to właśnie obecność kamer była jedną z często wymienianych przez liderów PiS przyczyn tego niepowodzenia.