Żona kandydata

Ja też nie głosowałabym na Radka Sikorskiego z podejrzanym obywatelstwem i nieprawdziwym dyplomem. Ale przecież nie jestem żoną takiego człowieka, bo on po prostu nie istnieje – pisze amerykańska publicystka

Publikacja: 31.03.2010 01:25

Anne Applebaum

Anne Applebaum

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Red

Stylista zajął się moim ubiorem. „Tak, tego się właśnie spodziewałem w pani garderobie” – powiedział, spoglądając na moją skromną kolekcję strojów z ledwie skrywaną pogardą. Wybrał niebieski żakiet i wziął go ostrożnie w palce, jakby się bał, że materiał zaraz puści farbę i ubrudzi mu ręce. „To bardzo... trudny kolor” – skrzywił się i odłożył go na osobne krzesło.

[srodtytul]Przedsmak piekła[/srodtytul]

Tak właśnie wyglądało moje pierwsze i ostatnie spotkanie z osobą, która całe dnie poświęca na ubieranie celebrytów. Chwilę później było już praktycznie wiadomo, że mój mąż nie będzie kandydatem swojej partii na prezydenta Polski (nazywa się Radosław Sikorski, jest polskim ministrem spraw zagranicznych i w sobotę uznał swoją przegraną w prawyborach).

A to z kolei oznaczało, że ja nie będę kandydatką na pierwszą damę. I bardzo dobrze się składa, bo zupełnie nie przypadł mi do gustu różowy żakiet, który wybrał dla mnie stylista. Nigdy go nie włożyłam.

Na całe szczęście były to bardzo krótkie prawybory, zaledwie pięć tygodni. Ale i to wystarczyło, aby dać mi przedsmak prawdziwego piekła, przez które przechodzą żony prezydentów w krajach, gdzie wybory ciągną się latami. Była to także bardzo pouczająca lekcja tego, jak niewiele wiemy o prawdziwych odczuciach małżonek kandydatów.

Może to brzmi zaskakująco, ale stanie z boku na scenie i słuchanie z uwagą przemawiającego męża jest w całej tej sprawie najmniejszą sztuką. On mówi, ty się uśmiechasz, wszyscy wiwatują. Co w tym trudnego?

O wiele trudniej jest, gdy sama musisz mówić. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie doświadczyłam. Nikt się specjalnie nie przejmuje żoną polskiego ministra spraw zagranicznych. I bardzo słusznie. Ale kiedy tylko mój mąż został kandydatem w prawyborach prezydenckich, ta emocjonalna chemia uległa nagłej zmianie.

[srodtytul]Plemienny przywódca[/srodtytul]

Chociaż w Polsce prezydent ma o wiele słabszą pozycję od premiera, ludzie mają głęboką, wręcz atawistyczną więź z osobą, która ma poważne szanse objąć najwyższy urząd. Chcą, aby głowa państwa, plemienny przywódca, była taka jak oni i podzielała ich wartości.

Tego samego oczekują od jego żony – zwłaszcza jeśli tak jak ja jest cudzoziemką. Nie ma żadnej pośredniej drogi. Jeśli nic nie mówisz – jesteś „nieżyczliwa”, jeśli nie udzielasz wywiadów (moja odruchowa reakcja), to znaczy, że nie mówisz po polsku lub masz coś do ukrycia.

A kiedy już zaczynasz mówić, wszyscy oczekują, że będziesz mówić o sobie. Jak się okazało, nie byłam w tym najlepsza. Zapytajcie mnie o politykę energetyczną UE albo znaczenie wyborów na Ukrainie, a będę opowiadać przez cały dzień.

Ale kiedy ktoś mnie spyta, „dlaczego zakochałam się we własnym mężu”, język staje mi kołkiem. Jaka może być dobra odpowiedź na takie pytanie? Czy zgodna z prawdą: „nie pamiętam, to wszystko się już zatarło” nie wypada zbyt mglisto w telewizji śniadaniowej?

Trochę zbyt późno się zorientowałam, że nie liczy się to, co mówisz, tylko – jak to mówisz. Sprawy skomplikowane tak samo jak dwuznaczności słabo wypadają przed kamerą. Dodatkowe szczegóły typu: „w czasie naszego pierwszego spotkania pojawił się ze swoją ówczesną dziewczyną, którą nawet polubiłam”, potrafią popsuć całą opowieść.

Nie mówię oczywiście, że należy zmyślać. Wprost przeciwnie, to byłoby zgubne. Ale żeby wypaść naturalnie, trzeba być bardzo dobrze przygotowanym. Najlepiej mieć zawczasu opracowaną zwięzłą, ale chwytliwą historię początków znajomości. Obamowie mają taką lekką historyjkę, w której ważną rolę odgrywają lody. Ja mogłam osiągnąć ten poziom „naturalności” dopiero po wielu próbach i późniejszym montażu nagrania.

[srodtytul]Tsunami negatywnych emocji[/srodtytul]

Ale okazuje się, że miłe opowiastki to za mało. Michelle Obama podniosła poprzeczkę i teraz żony polityków muszą być gotowe dostrzec także pewne niedoskonałości w charakterach swoich mężów, np. pozostawianie mokrych ręczników na podłodze w łazience. Samantha Cameron, małżonka przywódcy brytyjskich konserwatystów Davida Camerona, ostatnio ogłosiła, że „musiała być twarda i kazała mężowi ograniczyć korzystanie z telefonu i terminalu BlackBerry”. Aha, czyli jej mąż za dużo pracuje? To niezłe.

Ale jeszcze gorsze od opowiadania jest obserwowanie, jak funkcjonuje obieg informacji. Przed kampanią mój mąż był najpopularniejszym politykiem w kraju. Według niektórych sondaży jest nim w dalszym ciągu. Ale po ogłoszeniu, że ubiega się o urząd prezydenta, dosłownie znikąd pojawiło się nagle tsunami negatywnych emocji, które zalało nas oboje. Kiedy został jednym z kandydatów, nagle się okazało, że wymyślanie najbardziej absurdalnych historii na jego i mój temat i zamieszczanie ich w gazetach jest zupełnie w porządku.

Nie dało się nawet tym głupstwom zaprzeczać, bo brzmiałoby to jeszcze bardziej głupio (wcale tego nie powiedział..., właśnie że to ja prowadziłam samochód...., a tamtego spotkania z Dickiem Cheneyem nigdy nie było...).

W konsekwencji mitologiczne opowieści zyskały status faktów i uczestnicy debat telewizyjnych dyskutowali na ich temat z nadzwyczajnym zaangażowaniem. Będąc dziennikarką, zaznałam tego, jak smakuje potępienie ze strony osób przekonanych o słuszności swojego gniewu i oskarżających ludzi o rzeczy, których ci nie powiedzieli lub nie zrobili. Kiedy na nieustanny szał w blogosferze nałoży się radio, telewizja i gazety, efekt może być naprawdę przytłaczający.

[srodtytul]Nie byliśmy gotowi[/srodtytul]

Obserwowałam wcześniej takie rzeczy z zewnątrz, ale nigdy nie doświadczyłam ich od środka. I mogę zapewnić, że to wyjątkowo stresujące doświadczenie, wywołujące chwilami gęsią skórkę, kiedy nagle w przestrzeni publicznej pojawia się zupełnie nierozpoznawalny obraz kogoś całkiem dobrze znajomego. Oczywiście ja też nie głosowałabym na Radka Sikorskiego z podejrzanym obywatelstwem i nieprawdziwym dyplomem. Ale przecież nie jestem żoną takiego człowieka, bo on po prostu nie istnieje.

Absolutnie nie zamierzam się uskarżać i nie uważam, że w kampanii coś było nie fair. Najwyraźniej cechy, jakie Polacy cenią u szefa dyplomacji: znajomość języków obcych, doświadczenie międzynarodowe i poczucie humoru, nie są ich zdaniem konieczne u głowy państwa. Trudno. Jednak chociaż należało się spodziewać nagłej zmiany w odbiorze społecznym i przygotować na pojawienie się negatywnych emocji, jakoś ani ja, ani on nie byliśmy na to gotowi. I być może nikt nigdy nie jest.

Prawdopodobnie to pierwszy moment w życiu, kiedy w pełni solidaryzuję się z Hillary Clinton. „Jeśli go nie lubicie, to na niego nie głosujcie”. Tylko nie chcę już więcej o tym słuchać, OK?

[i]Autorka jest amerykańską publicystką, żoną szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego. Artykuł został pierwotnie opublikowany 28 marca w internetowym magazynie „Slate”.

(C) WPNI Slate 2010, distr. by NYT Synd.

Lead i śródtytuły pochodzą od redakcji „Rz„[/i]

[i]-tłum. lor[/i]

Stylista zajął się moim ubiorem. „Tak, tego się właśnie spodziewałem w pani garderobie” – powiedział, spoglądając na moją skromną kolekcję strojów z ledwie skrywaną pogardą. Wybrał niebieski żakiet i wziął go ostrożnie w palce, jakby się bał, że materiał zaraz puści farbę i ubrudzi mu ręce. „To bardzo... trudny kolor” – skrzywił się i odłożył go na osobne krzesło.

[srodtytul]Przedsmak piekła[/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?