Ponieważ ponownie pojawiają się pomysły wprowadzenia zakazu handlu w niedziele, warto przypomnieć, jakie spowoduje to konsekwencje i dlaczego nie powinno się w ogóle brać pod uwagę tak niepotrzebnych regulacji. Każda taka ingerencja państwa w gospodarkę przynosi bowiem więcej szkód niż korzyści.
Kwestia sumienia
Sam jestem chrześcijaninem i w pełni rozumiem troskę o pracowników handlu pracujących w niedziele. Jednak zamiast regulacji należałoby się raczej odwołać do sumień ludzkich. Jeśli w naszym kraju zdecydowana większość to katolicy, to wystarczyłoby, byśmy wszyscy – zgodnie z przykazaniem – zaczęli spędzać niedziele w kościele i w domu z rodziną. To spowodowałoby znaczący spadek popytu na działalność sklepów i właściciele sami doszliby do wniosku, że w takie dni nie ma sensu ich otwierać. O działalności przedsiębiorstwa powinien decydować właściciel, a my jako konsumenci możemy jedynie wpływać na jego decyzje poprzez tworzenie lub ograniczanie zapotrzebowania na dane dobra czy usługi. Tak działa ekonomia.
Ludzie kupują w niedziele nie dlatego, że sklepy są otwarte, lecz sklepy są otwarte dlatego, że ludzie chcą tego dnia z nich korzystać. Podobnie mawiał znakomity ekonomista Ludwig von Mises: Ludzie piją nie dlatego, że są gorzelnie, tylko gorzelnie istnieją dlatego, że ludzie piją.
Kwestia postępowania chrześcijańskiego jest więc rzeczą niezależną od uregulowań rynku. Fakt, że sklepy zostaną zamknięte w dzień święty nie pomoże nam wcale być lepszymi chrześcijanami. Nasze postępowanie zależy wyłącznie od nas. Argumentacja, że przez zgodę na pracę w niedziele inni ludzie, czyli pracownicy handlu, nie mogą jej spędzić z rodziną, jest logicznym nadużyciem.
Po pierwsze istnieje wybór stanowiska pracy. Po drugie właściciel powinien być odpowiedzialny za działalność swojego przedsiębiorstwa (decyduje, kiedy ma funkcjonować). Już przy podejmowaniu zatrudnienia wiemy, czy będzie ono skutkowało pracą w niedzielę czy nie. A każdy ma wolną rękę przy wyborze zawodu czy miejsca pracy. Jednym odpowiada praca w weekendy i to jest ich wolny wybór. Stawki godzinowe są wtedy wyższe (lub dodatkowo płatne), co dla niektórych stanowi najważniejszy argument. Natomiast inni wolą niedziele spędzać z rodziną (swego rodzaju koszt alternatywny).