Z faktu powołania komisji śledczej mającej wyjaśnić sprawę śmierci Barbary Blidy oraz jednocześnie z prac nad powołaniem komisji do zbadania działalności CBA widać wyraźnie, że partia rządząca postanowiła zacząć od dogłębnego rozliczenia poprzedników. To dobrze, bo takie rozliczenie jest ważną częścią obietnicy złożonej wyborcom przez zwycięzców wyborów 21 października.
Tak naprawdę głównym i najważniejszym bodaj rozliczeniem dwuletnich rządów Jarosława Kaczyńskiego były właśnie ostatnie wybory i klęska PiS. Społeczeństwo wypowiedziało się wtedy jasno i klarownie: “tym panom już dziękujemy”.
Tego typu rozliczenie nie jest jednak wystarczające. Nie można pozwolić na to, by PiS narzuciło opinii publicznej pewną optykę patrzenia na rzeczywistość. A odnoszę nieodparte wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje powtórzyć sztuczkę z czasów rządu Jana Olszewskiego – chce zbudować wokół swojej partii mit, że oto chcieliśmy naprawiać państwo, już nawet zaczęliśmy to czynić, ale źli ludzie nam przeszkodzili.
By posprzątać po Prawie i Sprawiedliwości, trzeba tylko dobrych chęci, silnej woli i konsekwencji ze strony rządu i premiera Donalda Tuska
Można to było zobaczyć przy okazji nagonki na Zbigniewa Ćwiąkalskiego, kiedy działacze PiS przekonywali, że polityka prowadzona przez ministra Zbigniewa Ziobrę była jedynie słuszna. Teraz zaś jakakolwiek próba jej skorygowania jest najgorszym przestępstwem, za które trzeba Ćwiąkalskiego potępić. Tak więc gdyby Platforma Obywatelska zaniechała rozliczeń, zapaliłaby zielone światło dla PiS, które dalej próbowałoby nazywać czarne białym, a białe czarnym. I kto wie, czy nie z powodzeniem.Podsumowanie tego, co robiło PiS, jest konieczne zwłaszcza w kilku najbardziej newralgicznych dziedzinach. Zacząłbym od wymiaru sprawiedliwości, co do którego pojawiało się wiele zarzutów, z ręcznym sterowaniem prokuraturą na czele.