Pisowski wilk nadal niebezpieczny

Zbadanie praworządności działania rządu PiS powinno być bardziej gruntowne niż w przypadku wcześniejszych rządów. Nie chodzi o rewanż, lecz o przestrogę na przyszłość – pisze publicysta Waldemar Kuczyński

Aktualizacja: 19.02.2008 21:09 Publikacja: 19.02.2008 16:59

Pisowski wilk nadal niebezpieczny

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Red

Od roku 2005 mamy scenę polityczną, która nie przystaje do demokratycznego ustroju. Jest to skutkiem zorganizowania się znacznej części prawicy w Prawo i Sprawiedliwość, partię, która w swych koncepcjach politycznych, a także w praktyce, co pokazały ostatnie dwa lata, zagraża porządkowi demokratycznemu. Mówiąc obrazowo, od kilku lat mamy w polityce dużego antydemokratycznego wilka. Takiej partii od roku 1989 nie było i to jest nowy, istotny element, który trzeba brać pod uwagę, jeśli chce się rozumieć wydarzenia polityczne w kraju i trafnie je oceniać.

W roku 2005 partia ta, mając poparcie jedynie 11 proc. uprawnionych do głosowania Polaków (27 proc. biorących udział w wyborach), zdobyła nieproporcjonalnie wielką władzę, zyskując możliwość realizowania swoich niebezpiecznych zamiarów. Stało się tak dzięki zajęciu pierwszego miejsca w wyborach parlamentarnych, zyskaniu partnerów koalicyjnych, którzy nie ograniczali, ale wzmacniali zagrożenia ze strony PiS, a także dzięki wybraniu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego całkowicie uległego bratu.

Na szczęście PiS nie zdobyło samodzielnie ani z koalicjantami większości pozwalającej zmienić konstytucję, a więc ustrój. Cechą tej partii, pod kierownictwem, a może trafniej, pod dyktaturą Jarosława Kaczyńskiego, jest zajadła wrogość wobec III Rzeczypospolitej, czyli wobec kształtowanego od roku 1989 ustroju i wyrażającej go konstytucji z roku 1997. Wrogość, dodajmy, podszyta także, a może głównie, poczuciem wieloletniego niespełnienia i krzywd doznawanych rzekomo przez Kaczyńskich – a więc częściowo przynajmniej podszyta prywatą. Innym wyróżnikiem partii jest koncepcja tak zwanej IV Rzeczypospolitej.

Oceniana przez pryzmat PiS-owskiego projektu konstytucji byłaby ona rodzajem prezydenckiej dyktatury o podobieństwach do sanacji, którą bracia wielbią. Oglądana od strony dwuletniej praktyki byłaby państwem nadzoru nad obywatelami, władzą podejrzliwą, tropiącą, budzącą posłuch lękiem, a nie uznaniem, nieustannie walczącą z wrogami w kraju i za granicą, otoczoną czarnymi garniturami BOR, pokazującą obywatelom oblicze rozzłoszczone i krzykliwe.

Po dwu latach takich rządów, mimo znakomitej koniunktury gospodarczej sprzyjającej rządzącym, doszło do niezwykłej od 18 lat mobilizacji wyborców wielkomiejskich, lepiej wykształconych, młodych, także tych przez lata niegłosujących, którzy w widocznym odruchu wstrętu odsunęli PiS od władzy, a jego sojuszników z polityki. Żadna ekipa poza komunistami w roku 1989 nie była odrzucona z taką emocją!Ta emocja nadal trwa, co widać w utrzymywaniu się znacznie większego poparcia dla PO w sondażach od tego, które dostała w wyborach, mimo nasilonych protestów społecznych i antyrządowej kanonady ze strony PiS. Ta antypisowska emocja jest wartością, nie powinna wygasnąć, trzeba ją utrwalić. Ona wyrasta z dojrzałości tej części Polaków do życia jako ludzie wolni, bez opierania się na wodzu, baćce czy gospodinie, który wszystko ma ręku, łącznie z batem, i wszystkimi się opiekuje. To jest Polska Zachodu. I to ta właśnie Polska Zachodu zmieniła w roku 2007 groźny dla kraju werdykt wyborczy podyktowany dwa lata wcześniej przez Polskę Wschodu, bo z punktu widzenia preferencji politycznych, a nawet i geograficznie, mamy wyraźnie dwie Polski.

Zmieniła ten werdykt tak, jak mogła, odbierając Prawu i Sprawiedliwość większość sejmową i rząd. Ale nienormalna sytuacja trwa nadal, choć mniej groźna, właśnie przez obecność wewnątrz demokratycznego porządku zagrażającej mu partii, czy lepiej konglomeratu, bo dzisiaj tą antysystemową opozycję tworzy partia Jarosława Kaczyńskiego oraz, zdominowany przez niego, brat prezydent wraz ze swoją ekipą, co zasięg nienormalności politycznej poszerza.

I dzięki temu właśnie po raz pierwszy od 18 lat 100 dni od zmiany warty w rządowych gabinetach problemem co najmniej równie ważnym, jak oceny rządu, są pytania, a co z wilkiem będącym w opozycji? Otóż widać po pierwsze, że nadal nim pozostaje, nie ma żadnych zamian w Prawie i Sprawiedliwości, które by z tej partii czyniły ugrupowanie bezpieczne dla obecnego demokratycznego ładu w Polsce.

Partia nadal jest pod pełną kontrolą Jarosława Kaczyńskiego, zarządzana przez niego autorytarnie. W PiS są politycy, którzy może kiedyś zrobią z niej bezpieczną dla demokracji partię prawicy, ale dziś to drużyna wodza zapatrzonego w państwo á la minister Ziobro.Po drugie, nie ma najmniejszej rewizji koncepcji politycznych ani krytycznej refleksji o sposobie rządzenia w latach 2005 – 2007. Wręcz przeciwnie, trwa zażarta, medialna obrona, jak niedawno napisał Jarosław Kurski, „państwa PiS”, włącznie z najbardziej podejrzanymi o bezprawie działaniami poprzedniego rządu. Wódz zaś deklaruje, że ich powrót do władzy będzie oznaczał powrót do koncepcji IV RP, czyli powtórkę z tego, co przeżywaliśmy w ostatnich dwu latach.

O tym trzeba pamiętać; ponowna władza PiS to nawrót praktyk, obrazów, języka i klimatów lat 2005 - 2007! Nie wolno się dać zwieść grą pozorów, tak zwany ocieplaniem obrazu partii i obu braci. To zresztą marnie wychodzi, bo wilka ciągnie do lasu i co raz to widzimy słownictwo oraz grymasy znane z niedawnego czasu. Dobrym przykładem jest niedawny wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Polskiego Radia pełen niesamowitych podejrzeń i insynuacji, a także niedawne opinie o niemieckim RMF FM i innych mediach.

Drugim zjawiskiem 100 Prawa i Sprawiedliwości nie tyle w opozycji, ile poza władzą, jest wychodzenie na jaw licznych faktów i poszlak wskazujących na lekceważenie i łamanie prawa przez poprzedni rząd, szczególnie przez urzędników i organy państwowe powołane do jego strzeżenia. Było to do przewidzenia, nie mogło być inaczej przy ekipie niezwykle wrogiej obowiązującej konstytucji, a więc i prawu z niej wynikającemu. Dawała ona temu wyraz wiele razy, piętnując i zwalczając tak zwany prawny impossybilizm, czyli ograniczenia nakładane władzy przez prawo, by zapobiec jej samowoli wobec obywateli.Jaskrawym przejawem chęci uwolnienia się od krępujących więzów prawa były liczne i ostre bezprecedensowe ataki na Trybunał Konstytucyjny oraz projekt reformy sądownictwa, według opinii prawników, podważający jego niezależność tej władzy. O tym samym świadczy działalność legislacyjna ówczesnej koalicji usiana ustawami sprzecznymi z konstytucją.

Efektem tego wszystkiego, prócz wychodzących na jaw faktów wskazujących na bezprawie, jest niezwykła demoralizacja prokuratury oraz służb specjalnych, które bez sprzeciwu dawały się wykorzystywać w celach politycznych. Poprzednia ekipa zachowywała się tak, jakby z chwilą objęcia przez nią władzy zastany stan prawnoustrojowy przestał się liczyć, a obowiązywać zaczęły, i to na zawsze, jej standardy. Dlatego, bardziej niż to miało miejsce wobec wcześniejszych rządów, konieczne jest zbadanie praworządności działania rządu PiS oraz jego koalicjantów.

Nie chodzi o rewanż, lecz o przestrogę na przyszłość. O utrwalenie w pamięci publicznej, że demokratyczne zdobycie władzy nie upoważnia do samowoli, że demokracja to nie dyktatura najświeższej większości, lecz rządy konstytucji przyjętej przez społeczeństwo jako suwerena, że Konstytucja i to co z niej wynika, póki obowiązuje jest święta, że w demokracji „władzę raz zdobytą” się oddaje i rozlicza się z niej, także wobec prawa.

PiS, dziś w opozycji, ma nadzieję, że znów znajdzie się w zagrodzie, że wróci do władzy. Kręgi kierownicze tej partii łączy jedno namiętne pragnienie, a mianowicie to, by obecna koalicja nie potrafiła rozwiązać żadnego z palących problemów kraju, by okazała się nieudolna, by dzięki temu ponownie nabrało pozorów atrakcyjności to, co głosiło i głosi Prawo i Sprawiedliwość, pozwalając odzyskać upragnioną władzę. Cała propaganda tej jednoosobowo kierowanej partii, wszystkie medialne występy polityków PiS podporządkowane są temu celowi tak bardzo, że przypominają kwestię z partyjnego poradnika agitatora rozpisaną na wiele głosów i wypowiadaną bardziej z lękiem, by nie odchylić się od linii poradnika, niż z przekonaniem.Pragnienie ugodzenia w Platformę i zniszczenia jej pozycji politycznej jest tak wielkie, że bierze górę nad rozumem, a PiS- owskie krytyki – jak na przykład dyskredytowanie wizyty Tuska w Moskwie – stają się wręcz zabawnie oderwane od rzeczywistości. Widać w nich jak na dłoni, że cokolwiek zrobi rząd czy zamierzy, jest już z góry tak złe dla Polski, jak nigdy wcześniej, chyba że byłby to list błagalny rządu do prezydenta, by jego brat co prędzej przejął władzę.Po trupie Platformy do IV RP, taki jest cel! Zakosztowaliśmy przez chwilę IV RP i opozycyjny konglomerat PiS nam co chwilę ten smak przypomina. Czujmy go także, patrząc na dzisiejsze rządy i je oceniając po 100 dniach i później, bo na razie nie widać nikogo poza wilkiem, kto mógłby bez wielkiego dla nas wszystkich ryzyka zastąpić dzisiejszą koalicję.

Autor jest publicystą i ekonomistą. Był ministrem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, doradzał także premierom Włodzimierzowi Cimoszewiczowi i Jerzemu Buzkowi

Od roku 2005 mamy scenę polityczną, która nie przystaje do demokratycznego ustroju. Jest to skutkiem zorganizowania się znacznej części prawicy w Prawo i Sprawiedliwość, partię, która w swych koncepcjach politycznych, a także w praktyce, co pokazały ostatnie dwa lata, zagraża porządkowi demokratycznemu. Mówiąc obrazowo, od kilku lat mamy w polityce dużego antydemokratycznego wilka. Takiej partii od roku 1989 nie było i to jest nowy, istotny element, który trzeba brać pod uwagę, jeśli chce się rozumieć wydarzenia polityczne w kraju i trafnie je oceniać.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?