Polacy nie lubią skrajności

Partie ostro i radykalnie promujące wartości ideowe jeszcze przez długi czas nie będą miały u nas najmniejszych szans powodzenia – twierdzi socjolog Andrzej Rychard

Publikacja: 10.04.2008 01:35

Kiedy spory wokół tego, jaki ład ekonomiczny jest najlepszym rozwiązaniem, zeszły z pola polemik ideologicznych, stając się kwestią rozstrzygnięć technicznych, coraz większą rolę w polityce na całym świecie zaczęły odgrywać spory na tle światopoglądowym. Ta tendencja z pewnością będzie się rozwijać, a kwestie dotyczące eutanazji, aborcji, mniejszości seksualnych, stosunku do roli Kościoła coraz częściej będą podstawą do budowy tożsamości politycznej partii i polityków.

Także w Polsce podziały pod względem ideologicznym stają się coraz ważniejsze, choć są ciągle słabo odzwierciedlane przez istniejące partie. Dlaczego? Polacy jako społeczeństwo nie lubią wszelkiego rodzaju skrajności, w tym także skrajności ideologicznych. Dlatego też partie ostro i radykalnie promujące pewne wartości, np. konserwatywne – jak choćby ugrupowanie Marka Jurka – jeszcze przez długi czas nie będą miały najmniejszych szans powodzenia.

Poza tym sam fakt, że tak wiele miejsca w przestrzeni preferencji politycznych Polaków zajmują partie umiarkowane – PiS i PO, świadczy o tym, że dominującą w Polsce postawą ideologiczną jest postawa proeuropejskiej, ale ostrożnej, modernizacji niezapominającej o korzeniach i narodowej tożsamości (choć można zaobserwować tendencję ewolucji raczej w kierunku liberalnym niż konserwatywnym).

Jeśli zatem zamiarem Wojciecha Olejniczaka jest stworzenie lewicy radykalnej, antyklerykalnej, broniącej praw mniejszości i postulującej legalizację aborcji i eutanazji, to może się on mocno rozczarować. Zwłaszcza że po wykluczeniu z koalicji Partii Demokratycznej, to, co od lat uporczywie nazywa się polską lewicą, sprowadza się już głównie do SLD (i nie wiadomo na jak długo SdPl). A SLD to partia, która w największym stopniu wykazuje elementy kontynuacji i dziedzictwa postpezetpeerowskiego. Partia, która wywodzi się nie z jakiejkolwiek ideowości, lecz z umiłowania pragmatyzmu.

Przecież SLD czerpał swą popularność z bycia skutecznym w osiąganiu pragmatycznych celów – co w tamtym czasie odpowiadało socjalnie zaniepokojonemu elektoratowi. Partia z takim bagażem jest ostatnią, która nadaje się do artykułowania podziałów światopoglądowych.

Nie dość, że cała geneza SLD jest daleka od ideowości, to jeszcze jej lider nie posiada nawet cząsteczki ideowej charyzmy. O ideowości na lewicy mogłaby być mowa wtedy, gdyby z inicjatywą stworzenia nowej partii wyszedł na przykład Sławomir Sierakowski i jego środowisko, a na razie na to się nie zanosi. Ale i tu nie byłbym pewien wielkiego sukcesu.

Oczywiście wątpliwe jest, by SLD zniknął z polskiej sceny politycznej – będzie trwał, bo ciągle ma kilka procent żelaznego elektoratu. Tylko czy to są ludzie, dla których idee liberalizmu, otwartości na mniejszości seksualne są centralnymi sprawami w życiu? Jeśli SLD przetrwa, to na pewno nie dlatego, że stanie się rzecznikiem zielonych, gejów i legalizacji aborcji.

Rysujące się podziały polityczne na tle ideowym z biegiem lat będą coraz mocniej obecne na naszym polskim podwórku. Pamiętajmy jednak, że polityka jest sferą poszukiwania kompromisów, a wszelkie podziały ideologiczne w dużym stopniu zależą od wyznawanych wartości.

A wartości, jak wiadomo, nie podlegają kompromisom. Nic dziwnego zatem, że polska scena polityczna, która dąży do pewnej stabilności, opiera się wpuszczeniu ostrych światopoglądowych partii, bojąc się destabilizacji i związanych z tym zagrożeń dla funkcjonowania państwa. Dlatego, nawet jeśli takie ruchy będą się pojawiać, to raczej na jej marginesie.

Zasadniczy nurt polskiej polityki będzie raczej zdominowany przez pewne odmienności światopoglądowe, a nie przez radykalny światopoglądowy konflikt.

Prof. Andrzej Rychard jest socjologiem, dyrektorem Szkoły Nauk Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, wykładowcą w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, a także członkiem zarządu Fundacji im. Stefana Batorego

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?