Obóz liberalnej inteligencji przypomina bajkową królewnę, która po uratowaniu jej przez dzielnego rycerza Donalda Tuska ze szponów pisowskiego smoka zaczyna przeżywać rozczarowanie. Dzielny rycerz okazuje się nudny, a na dodatek nieznośnie autorytarny. Królewna podejrzewa, że w dłuższym pożyciu może się stać nawet domowym tyranem.
Ponieważ pamięć o strasznym smoku każe rozczarowanie trzymać na uwięzi, słowa skargi brzmią cicho. Co gorsza, na horyzoncie nie widać żadnych innych dzielnych rycerzy. A wcześniejsze miłostki królewny – rycerze lewicy – stoczyli się na dno i schamieli. Żadna porządna panna nie traktuje ich serio. Czy dumnej królewnie przyjdzie spędzić resztę życia w złotej klatce z coraz pewniejszym siebie zwycięzcą?
Jak konkretnie brzmią te ciche słowa skargi? Oto na łamach „Gazety Wyborczej” Marek Beylin snuje melancholijne rozważania, jak to pamięć o rządach PiS sprawia, że Donaldowi Tuskowi wciąż więcej wolno. „Gdyby kilka lat temu jakikolwiek premier zaprosił na spotkanie wybitnych uczonych po to, żeby do nich mówić, ale nie dać im głosu – wybuchłby skandal. Dziś w porównaniu z wrogością, jaką Jarosław Kaczyński okazywał polskiej inteligencji, zachowanie Tuska wydaje się ledwie uchybieniem”.
Równie smętnymi myślami, w których pobrzmiewa nuta bezsilności, dzieli się z czytelnikami „Newsweeka” Tomasz Jastrun. Bije się w piersi, że zbytnio wybacza Platformie konformizm wobec Kościoła i strach przed bardziej liberalnym podejściem do spraw obyczajowych. „Lecz istnieje jeszcze racja stanu, trzeba ratować Polskę przed polskim kołtunem i PiS, poświęcić się dla dobra sprawy i jeść tę konserwatywną żabę, chociaż zbiera się na wymioty” – pisze. Jastrun zakłada nawet przez chwile, że PO jest kiepska, ale szybko, po marksistowsku, przywołuje się do porządku: „A jeśli jest prawdą, co zaczynają sączyć nam do ucha media, że z kompetencjami Platformy do rządzenia jest słabo? Trudno, taka jest Polska, widocznie na razie wszystko u nas musi być jedynie mniej więcej. I nie jest wykluczone, że mniej więcej zmieni się z czasem w całkiem nieźle – nowoczesny kapitalizm posiada mechanizmy samouzdrawiające”.
Monolog godny aktywisty PPR w latach walki o utrwalenie władzy ludowej. Wolna Europa coś tam szemrze wprawdzie o błędach partii, ale na razie musi być tak, jak jest, bo wróg czeka na chwile słabości. Ale zdrowe mechanizmy marksizmu same wyregulują przecież błędne tendencje.