Historia XX w., a szczególnie okresu II wojny światowej, została włączona w bieżącą politykę zarówno w Polsce, jak i w innych krajach europejskich. Punktem odniesienia stała się jednak nie tyle rzeczywista przeszłość, co potrzeby teraźniejszości, a konkretnie procesu integracji europejskiej obejmującej nie jak dotychczas tylko sferę ekonomiczną, ale także kulturalną i duchową.
Odbywa się zatem zrozumiała, choć przez nas być może niedoceniana, walka o wrażliwość i pamięć całego Starego Kontynentu. Wbrew temu, co się twierdzi oficjalnie, nie polega ona na komplementarności partykularnych tradycji. Obserwujemy zjawisko narzucania własnego dziedzictwa przez poszczególne, silne na ogół, narody.
Bez wątpienia w pierwszych latach powojennych dla krajów EWG monopolistą w tej sferze stała się Francja z jej wkładem w budowę Europy bez wojen (chodzi o udział Francji w tworzeniu Europy powersalskiej oraz jej rolę w eliminacji barier w stosunkach z „winnymi” Niemcami). Obecnie jednak Niemcy, które przez tyle dziesięcioleci (od planu Roberta Schumana poczynając) sekundowały Francji i jej potrzebom konomiczno-historycznych, odczuwają przemożną potrzebę wyartykułowania własnej wrażliwości i pamięci historycznej. Jednocześnie zamierzają – po latach cierpliwego składania danin – stać się wreszcie beneficjentem współczesnego procesu integracji.
Obowiązująca dziś wizja dziejów Niemiec w latach 1933 – 1949 jest koherentna i wewnętrznie spójna. Reżim hitlerowski był odpowiedzialny za proces ludobójstwa i eksterminacji Żydów. To pewnik, a zatem pozostaje poza dyskusją przynajmniej dla niemieckiej elity intelektualnej i politycznej. Inne niemieckie obrazy związane z II wojną światową znacznie różnią się nie tylko od polskich czy rosyjskich.
Znakiem rozpoznawczym tragedii wojennej stał się dziś przede wszystkim los przymusowo przesiedlanych i wypędzanych. W pamięci niemieckiej zjawisko wypędzeń pojawiło się w latach II wojny światowej, kiedy reżim hitlerowski zaczął masowo i przymusowo przesiedlać Niemców na tereny podlegające przyspieszonej germanizacji (np. w Kraju Warty). Niemcy i Polacy stali się zatem ofiarami tego samego nazizmu. Wprawdzie został pokonany w 1945 r., ale jego dzieło podjęte zostało przez kolejne reżimy, tym razem Wielką Trójkę i jej rzekomych beneficjentów – Czechosłowację i Polskę. W tej wizji Niemcy stają się narodem samowystarczalnym, są zarazem katami i ofiarami.