W Niemczech chadeccy konserwatyści są entuzjastami państwa opiekuńczego i jak najgłębszej integracji europejskiej, a jedyną siłą polityczną, która występuje konsekwentnie przeciwko UE i NATO są postkomuniści, byli aparatczycy z SED i funkcjonariusze Stasi, wszyscy należący do obozu postępu.
U nas z kolei, pomijając, że takie pojęcia jak konserwatysta i liberał stały się wyzwiskami, postkomuniści wraz z ideą postępu weszli Europy i na salony, a eurosceptycy wszelkiej maści zaszufladkowani zostali bez względu na motywy jako szowiniści i ciemnogrodzianie. W Rosji Żyrinowski jest liberałem, a Ziuganow konserwatystą.
Przyklejanie etykiet jest praktyką bardzo wygodną dla reprezentantów mojego rzemiosła, dziennikarzy, ponieważ niesłychanie ułatwia pracę. Raz przyklejona etykietka trzyma się jednak na ogół przez wdzięczność, ponieważ nie ma silniejszego kleju niż ludzka ślina wzmocniona intelektualnym lenistwem. Gdzie tam klejowi Atlas do ludzkiej śliny. Ktoś – jednostka czy zbiorowość – przydzielony określonej formacji, zaetykietowany bywa na zawsze, jeśli nie wykona wolty pozwalającej na nalepienie mu na starą etykietkę nowej. A takie etykiety bardzo utrudniają zorientowanie się w politycznych zawiłościach rzeczywistości.
Na Zachodzie w latach 70. w ogóle nie było wierzących i praktykujących konserwatystów przyznających się otwarcie do tego, że są konserwatystami wartości. Konserwatystą bywało się mianowanym wbrew własnej woli, jeśli głosiło się poglądy nieakceptowane przez kontrolerów opinii publicznej. Kto został zaetykietowany jako konserwatysta, przestawał istnieć. Nie było potrzeby z nim polemizować, wystarczyło wzgardliwe stwierdzenie, że to przecież konserwatysta.
W latach 80., nie bez wpływu wydarzeń w Polsce, wróciła na europejską scenę konserwatywna inteligencja próbująca stawiać opór kontrkulturze i bronić tradycji kul-ury europejskiej, a więc przede wszystkim humanizmu. Ale zamieszanie nomenklaturowe pozostało. Kogóż to już nie określano mianem konserwatystów – fundamentalistów, populistów, liberałów, faszystów, przedstawicieli wszystkich możliwych ortodoksji.