Czy piątkowa deklaracja premiera Donalda Tuska zamyka (w każdym razie na jakiś czas) możliwość uczestnictwa Polski w amerykańskim strategicznym programie obrony antyrakietowej? Tusk stwierdził, że nie może zaakceptować propozycji Stanów Zjednoczonych bez dodatkowych warunków, to znaczy przekazania nam rakiet Patriot i modernizacji naszej armii. Wynika z tego, że uczestnictwo w systemie obrony antyrakietowej jest dla nas bezwartościowe i dlatego możemy je przyjąć wyłącznie za określoną, całkiem sporą cenę.
Postawa premiera może jednak wynikać z odmiennych rachub. Można założyć, że jej głównym celem byłoby uzyskanie od Amerykanów warunków lepszych niż te, które otrzymali prezydent Lech Kaczyński i poprzedni rząd.W próbie wywalczenia umowy lepszej niż poprzednicy nie byłoby nic złego. Podstawową sprawą jest jednak cel negocjacji: czy chodzi o uzyskanie porozumienia najlepszego z możliwych, czy wyłącznie o zaprezentowanie się jako lepszy i bardziej dbały o interes kraju negocjator niż poprzednik.
Trudno wyobrazić sobie gorszy scenariusz niż podporządkowanie polityki zagranicznej rządu działaniom autoreklamowym. W tym konkretnym wypadku oznaczałoby to lekceważenie merytorycznej wartości amerykańskiej inicjatywy. Negocjacje polegałyby wówczas wyłącznie na próbie udowodnienia wyższości nad prezydentem i poprzednim rządem i sprowadzałyby się do ostrej licytacji żądań wobec kontrahenta.
Z takiej licytacji niezwykle trudno się wycofać. Jak bowiem wyjaśnić opinii publicznej, że przyjmuje się warunki, które wcześniej dezawuowało się jako błędy negocjacyjne poprzedników?Niestety, hipotezę taką potwierdzałaby praktyka rządu Tuska, który zajmuje się głównie swoim wizerunkiem. To, że tarcza antryrakietowa nie cieszy się w Polsce popularnością, mogłoby dodatkowo wpłynąć na strategię premiera.
Postawa Polaków jest efektem braku debaty publicznej nad tym projektem i utożsamieniem go głównie z zagrożeniem, a nie obroną przed nim. Można się zastanawiać, czy błędem rządu Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta nie był brak publicznego naświetlenia tego problemu. Wówczas jednak negocjacje dopiero się rozpoczynały, a ówczesne władze były zdecydowane na przyjęcie tarczy.