Jakże często ogarnia nas marzenie, by życie publiczne było apolityczne. Ma ono jednak zgubne skutki. Wyjątkowe spustoszenie przynosi zwłaszcza w zakresie naszej polityki europejskiej. Trzyma ją w kojcu niedojrzałości, utrudnia dorastanie.
Wraz z naszą akcesją do Unii nie nastąpił koniec historii. Otworzyły się jedynie nowe sfery, w których ścierają się interesy nawet najbardziej sobie przyjaznych państw. Unia Europejska nie wyeliminowała z polityki konkurencji. Jedynie załagodziła – a czasem ukryła – metody jej prowadzenia. Kryzys gruziński jest kolejnym tego przykładem.
Warto zdać sobie wreszcie sprawę z tego, że integracja europejska ma swoje ograniczenia, że wbrew nastrojowi np. kampanii referendalnej z roku 2003 UE nie jest w stanie rozwiązać wszystkich naszych problemów.Gazociąg północny, który istotnie osłabi naszą pozycję energetyczną, stoi w poprzek jakimkolwiek wyobrażeniom o budowie wspólnej polityki energetycznej. W zakresie naszych energetycznych oczekiwań dotyczących dywersyfikacji, realizacji rurociągu Nabucco, spójnej polityki wobec Rosji, poszanowania przez nią zasady wzajemności otrzymamy niewiele bądź zgoła nic. Nie jest też wykluczone, że rosyjską inwestycję na Morzu Bałtyckim sfinansuje, z ostentacyjnym pominięciem naszego sprzeciwu, Europejski Bank Inwestycyjny, którego jesteśmy akcjonariuszem.Ograniczenia unijnej polityki wobec Rosji są aż nadto widoczne na przykładzie wygasającej umowy o partnerstwie i współpracy. Rosja otrzymała od UE reputację i wsparcie finansowe dla reform. W zamian kraje unijne oraz sąsiedzi Rosji – Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Gruzja, Mołdawia i Ukraina – dostali cały katalog spięć, zatargów dyplomatycznych i towarów obejmowanych kolejnymi rosyjskimi embargami.
Amerykańska anegdota mówi, że kiedy w momencie światowego kryzysu spotykają się politycy amerykańscy, pytają: „to co robimy?”. W tym samym czasie w Brukseli politycy europejscy zadają sobie pytanie, „co powiemy?”. Anegdota zgryźliwa, ale prawdziwa – zwłaszcza jeśli przyjrzymy się osiągnięciom unijnej polityki obronnej czy zagranicznej.
Zdolności w zakresie polityki zagranicznej UE nie są ograniczone brakiem dobrych mechanizmów, jak twierdzili zwolennicy traktatu konstytucyjnego. Obiektywne ograniczenia wynikają przede wszystkim ze słabnącej zdolności państw członkowskich do prowadzenia wojny – tak pod względem finansowym, jak i ze względu na coraz bardziej pacyfistyczną opinię publiczną. Dodatkowo mamy tradycyjne podziały geopolityczne i różne tradycje prowadzenia polityki światowej przez głównych europejskich graczy oraz obecność w UE państw neutralnych.