Mistrzostwo w propagandzie

Tarcza antyrakietowa i utrzymanie popularności na wysokim poziomie przez cały rok – to osiągnięcia rządu Tuska. Wyborcze hasło „By żyło się lepiej. Wszystkim” brzmi wciąż jak ponury żart - pisze Joanna Lichocka

Publikacja: 31.12.2008 02:54

Joanna Lichocka

Joanna Lichocka

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Rząd Donalda Tuska po roku 2008 może się pochwalić dwoma historycznymi osiągnięciami. W podręcznikach historii zapewne się znajdzie podpisanie umowy ze Stanami Zjednoczonymi o tarczy antyrakietowej. Wprawdzie największy ciężar negocjacji spoczywał na poprzednim rządzie, ale ostateczną decyzję w tej sprawie podjął Donald Tusk i należą mu się za to słowa uznania. Zwłaszcza że przez kilka tygodni premier dawał sygnały, że do tarczy nie jest przekonany i dopiero konflikt rosyjsko-gruziński uświadomił wszystkim, że włączenie Polski do systemu obronnego USA jest ruchem nie do przecenienia. Była to najważniejsza decyzja tego rządu.Drugie osiągnięcie to utrzymanie dużego poparcia dla partii i premiera po ponad roku rządów, które bardzo niewiele przyniosły Polakom. Nie ma zapowiadanego cudu ani nawet śladu realizacji hasła „By żyło się lepiej. Wszystkim” i dziś brzmi ono bardziej jak ponury żart niż zapowiedź, którą obecna ekipa choć próbuje realizować.

Nie ma przyspieszenia prywatyzacji, wstążki autostrad nie oplatają kraju, a reformy opieki zdrowotnej, prócz zapowiedzi sprywatyzowania placówek służby zdrowia, jak nie było, tak nie ma. Nie ma mowy w tej reformie ani o zwiększeniu nakładów na służbę zdrowia ze środków publicznych, ani o wprowadzeniu rzeczywistej konkurencji na rynku świadczeń medycznych. Platforma zapomniała już o zapowiedziach likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i zbudowaniu dla niego konkurencji choćby w postaci prywatnych kas chorych.

[srodtytul]Pod parasolem[/srodtytul]

Rządowi udało się przeprowadzić jedynie sprawę pomostówek. Ale i tu odebranie prawa do przechodzenia na wcześniejsze emerytury zostało przeprowadzone wedle niesprawiedliwego klucza – ktoś, kto zaczął pracę 1 stycznia 1999 roku, prawa te traci, jego kolega, który rozpoczął pracę choćby dzień wcześniej, nadal je posiada, mimo że wykonuje tę samą pracę. Rząd, przyjmując taką datę, postawił zapewne na to, że pozbawienie uprawnień emerytalnych ludzi obecnie młodych, bo najwyżej trzydziestokilkuletnich, którzy mniej myślą o emeryturze, przejdzie w miarę gładko. I wiele się nie pomylił – protesty związkowców przechodziły wprawdzie ulicami stolicy, ale poparciem dla gabinetu Tuska to nie wstrząsnęło.

Bo gabinet premiera Donalda Tuska osiągnął mistrzostwo w propagandzie. Umiejętnie korzysta z wciąż istniejącego parasola ochronnego mediów dla swych działań i jak króliki z kapelusza dobywa nowe sprawy, które mają odwrócić uwagę Polaków od własnych niepowodzeń czy zaniechań. „Schetynówki”, za budowę których wziął się resort spraw wewnętrznych (zamiast infrastruktury), przesłaniają niepowodzenia w budowie autostrad i drastyczne zmniejszenie liczby kilometrów, jakie mają powstać do 2012 roku.

Orliki, czyli zaadaptowany przez obecną ekipę program PiS budowy boisk w każdej gminie, to z pietyzmem kreowany przez spin doktorów rządu przykład, że Polska się modernizuje. Otwarcie każdego boiska uświetnia minister albo premier, w związku z tym co chwila Polacy są informowani o kolejnym przecinaniu wstęgi, zupełnie jak za dawnych czasów PRL. Ale na bok złośliwości – to metoda skuteczna.

Przy tej technice promocji nastawionej na premiera i kilku najważniejszych ministrów, jak Schetyna czy Sikorski, zupełnie niewidoczni są ministrowie z dalszych ław rządowych. Polacy nadal prawie nie znają ministrów edukacji czy środowiska, a ludowcy w tym rządzie wprawdzie są, ale jakby ich nie było. Wicepremier Waldemar Pawlak powoli daje do zrozumienia – już nawet publicznie – że niewiele w tym gabinecie od niego zależy. Dające sobie dotąd skutecznie radę w koalicjach Polskie Stronnictwo Ludowe najwyraźniej teraz trafiło na znacznie lepszych od siebie graczy.

[srodtytul]Palikot w spódnicy[/srodtytul]

Na koniec warto napisać o największym rozczarowaniu tego rządu w minionym roku. Jest nim Julia Pitera, słusznie oceniana w sondażach jako jeden z najgorszych ministrów. Powołana do przygotowania rządowego programu walki z korupcją nie przygotowała niczego, co można by za taki program uznać. Roztrwoniła zaś swój wizerunek, z jakim przyszła do rządu – stanowczej i rozsądnej osoby wsławionej walką z patologiami w stołecznym samorządzie. Dziś staje się odpowiednikiem Palikota w spódnicy i widok ten jest jednym z najsmutniejszych w mijającym roku.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?