[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/04/16/pokusa-aksamitnej-dyktatury/]skomentuj na blogu[/link][/b]
George Orwell w słynnej książce „Rok 1984” przewidział, jak w polityce pod hasłem miłości można organizować seanse nienawiści. Od roku 1984 mija właśnie ćwierć wieku. Platforma Obywatelska zaś zdaje się wcielać w życie coś, co przypomina ponurą wizję angielskiego pisarza. Od półtora roku PO prowadzi – z różnym natężeniem oczywiście – narastającą kampanię konfliktu i agresji.
[wyimek]W partii żyjącej jak w oblężonej twierdzy zamiera potrzeba głębszej dyskusji. Kiedyś dotknęło to PiS. Dziś ta sama choroba zdaje się toczyć PO[/wyimek]
Kto dziś jeszcze pamięta, że pierwsze wyskoki Janusza Palikota stawały się przedmiotem obrad Sejmowej Komisji Etyki. Dziś Palikot szydzi w wulgarny sposób z Chrystusa, sugeruje, że stalinowski sędzia był krewnym braci Kaczyńskich, i nikogo to nie obchodzi. Stefan Niesiołowski obraża w telewizyjnym studiu Bronisława Wildsteina i nikt tego nawet nie komentuje.
Ponad 500 dni po objęciu władzy przez partię Donalda Tuska platformersi pozwalają sobie na wyjątkowo brutalny język wyzwisk i gróźb, ale większości wyborców oraz dużej części popierających PO elit, jakoś to nie wadzi.