Order Marii Teresy dla Kwaśniewskiego i Millera

Politycy odpowiadający za użyczenie Amerykanom bazy w Starych Kiejkutach i lotniska w Szymanach są godni raczej pochwały niż kary – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"

Publikacja: 19.04.2009 20:29

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/04/19/dominik-zdort-order-marii-teresy-dla-kwasniewskiego-i-millera/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Przed ośmioma laty Andrzej Lepper opowiedział z trybuny sejmowej historię o talibach, którzy mieli w Klewkach niedaleko Olsztyna hodować zarazki wąglika. Wielokrotnie wyśmiewana przez satyryków historia, jak się w końcu okazało, miała w sobie ziarno prawdy. Było jednak z nią trochę jak z informacjami Radia Erewań. Prawdziwi pozostali tylko talibowie. Tyle że nie lądowali w Klewkach, ale w niedalekich Szymanach. I nie hodowali wąglika, ale najprawdopodobniej byli więźniami CIA.

Załóżmy więc, na potrzeby dalszych rozważań, że rzeczywiście były u nas więzienia, w których trzymano terrorystów. Że przekazano w wyłączne użytkowanie amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej polską bazę wojskową na Mazurach. Że wydzielono z naszych służb specjalnych grupę oficerów wywiadu i podporządkowano ją amerykańskim dowódcom.

Ponieważ informacje na ten temat nie pochodzą wyłącznie od Andrzeja Leppera oraz niechętnych Stanom Zjednoczonym europejskich polityków, ale są w dużej części zweryfikowane przez dziennikarzy, warto być może już zacząć zastanawiać się nad odpowiedzią na zasadnicze pytanie. Czy wysocy urzędnicy, którzy zgodzili się na obecność więźniów CIA w Polsce, powinni ponieść za to konsekwencje?

[srodtytul]Postkomuniści podali rękę USA [/srodtytul]

Moja odpowiedź brzmi: nikt nie powinien być ukarany. Oczywiście nie zachęcam prokuratury, aby sprawie ukręciła łeb – na to jest zresztą już chyba za późno. Sądzę jednak, że polscy politycy powinni dziś zrobić wszystko, co możliwe, aby osoby odpowiadające za użyczenie Amerykanom bazy w Starych Kiejkutach i lotniska w Szymanach zostały uwolnione od odpowiedzialności. Mało tego: ich decyzje, choć pewnie nie wszystkie, były zgodne z prawem, należy uznać za uzasadnione i godne raczej pochwały niż kary.

Ta sprawa dotyczy przede wszystkim Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera. To oni jako ówcześni prezydent i premier musieli podjąć decyzję o stworzeniu udogodnień Amerykanom. W trudnym dla USA momencie, w 2002 roku, gdy bardzo świeże jeszcze były wspomnienia po tragedii World Trade Center, a zagrożenie dla świata zachodniego ze strony islamistów było bardzo realne, zdecydowali się silnie wesprzeć Amerykę w wojnie z terroryzmem. Warto też przypomnieć, że były to czasy, gdy tylko najbardziej antyamerykańscy lewacy w Europie byli przeciwni pomaganiu Stanom Zjednoczonymi.

Paradoksem jest, że w Polsce współdziałanie z USA podjęli dwaj postkomuniści – były minister peerelowskiego rządu i dawny członek Komitetu Centralnego PZPR. Ale być może CIA nie przejęłaby tak łatwo bazy w Szymanach, gdyby Polską rządzili wówczas politycy solidarnościowi. Ci bowiem, choć z jednej strony często bywali proamerykańscy, to z drugiej prawdopodobnie znacznie mniej chętnie od Kwaśniewskiego i Millera byliby gotowi łamać prawo. A na pewno znacznie mniej chętnie godziliby się na ograniczanie polskiej suwerenności nad terenami przekazywanymi w administrację Amerykanom.

[wyimek]Rządy postkomunistów w wielu dziedzinach były szkodliwe, ale nawiązując ścisłą współpracę z Amerykanami zachowali się wyjątkowo odpowiedzialnie[/wyimek]

Tak się jednak złożyło, że po 11 września najważniejsze stanowiska w kraju zajęli dawni działacze partii komunistycznej, którzy bardzo chcieli uwiarygodnić się w oczach nowego sojusznika Polski. Musieli więc udowodnić, że zerwali wszelkie (formalne, nieformalne, a przede wszystkim mentalne) więzy ze swoim Wielkim Bratem ze Wschodu. I oto nadarzyła się świetna okazja.

Choć różnie można oceniać ich motywacje (pewnie były niezbyt szczytne, może oportunistyczne, może chodziło tylko o osobistą karierę), to efekty działania Kwaśniewskiego i Millera były korzystne dla Polski – podjęli oni wtedy ścisłą współpracę z USA w słusznej sprawie. I być może była to jedna z nielicznych korzyści (może jedyna) z rządów postkomunistycznej lewicy po 1989 roku.

[srodtytul]Śmiałe czyny wbrew rozkazom[/srodtytul]

Niektórzy byliby skłonni bronić tych polityków jedynie w przypadku, gdyby udało się udowodnić, że w zamian za przyjęcie Amerykanów w Szymanach i Starych Kiejkutach Polska miała jakieś widoczne i wymierne zyski. To oczekiwanie absurdalne z kilku powodów.

Po pierwsze być może odnieśliśmy korzyści w sferze wywiadowczej, ale takie informacje nigdy nie są publicznie ujawniane. Po drugie nie da się przeliczyć na pieniądze zaufania między CIA a polskimi służbami specjalnymi. Po trzecie nawet gdyby poprzednie dwa punkty nie miały żadnego znaczenia, to niewątpliwie dla bezpieczeństwa Polski korzystne było osłabienie islamskich terrorystów, dla których głównym przeciwnikiem jest cała cywilizacja łacińska.

Prokuratura oczywiście ma święte prawo, a nawet obowiązek badać, czy urzędnicy państwowi przekroczyli uprawnienia, a więc czy przekroczono 231 artykuł kodeksu karnego. Chodzi m.in. o ustalenie, czy i kto "wydał decyzje prowadzące do utraty suwerenności części terytorium RP" – tak groźnie brzmią bowiem potencjalne zarzuty dotyczące utworzenia tymczasowej amerykańskiej bazy na Mazurach. Prokuratorzy sprawdzają też, czy współpraca wywiadu polskiego i amerykańskiego po 11 września była w ogóle legalna – prowadzono ją bowiem poza strukturami NATO. Czy jednak oznacza to, że były prezydent i były premier powinni być ukarani i skazani (grozi im do trzech lat więzienia)?

W połowie XVIII wieku cesarzowa rzymsko-niemiecka Maria Teresa Habsburg, współtwórczyni ówczesnej potęgi Austrii, ustanowiła wojskowy order swojego imienia. Ów złoty krzyż emaliowany na biało (nadawany zresztą później także w monarchii austrowęgierskiej) otrzymywali dowódcy i żołnierze, którzy dokonali śmiałych czynów bez rozkazu lub nawet wbrew rozkazowi.

Moim zdaniem do tej właśnie kategorii należałoby zaliczyć Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego. Rządy tych polityków w wielu dziedzinach były szkodliwe i nie służyły polskiej demokracji – ale akurat w tej sprawie obaj zachowali się wyjątkowo odpowiedzialnie.

Oczywiście prawdopodobieństwo skazania Kwaśniewskiego i Millera jest niewielkie. Musiałby to uczynić Trybunał Stanu. A postawienie przed nim kogokolwiek poprzedza skomplikowana procedura prawno-polityczna, która jest niezmiernie trudna do przeprowadzenia. Gdyby jednak prokuratura doprowadziła śledztwo do końca, a polski parlament zdecydował się na skierowanie sprawy byłego prezydenta i byłego premiera do Trybunału – na przykład po to, aby pokazać, że prawo obowiązuje wszystkich w równy sposób – to powinien przyjąć równocześnie pewną ustawę.

[srodtytul]Amnestia na zachętę[/srodtytul]

Myślę o amnestii. O specjalnej jednorazowej ustawie amnestyjnej dla wszystkich, którzy w krytycznej sytuacji zagrożenia terroryzmem zdecydowali się, aby złamać niektóre przepisy w interesie bezpieczeństwa Polski i zachodniej cywilizacji. Ustawę taką powinno się uchwalić także po to, aby Donald Tusk i jego następcy mieli odwagę postąpić podobnie, gdyby zaszła taka potrzeba.

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/04/19/dominik-zdort-order-marii-teresy-dla-kwasniewskiego-i-millera/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Przed ośmioma laty Andrzej Lepper opowiedział z trybuny sejmowej historię o talibach, którzy mieli w Klewkach niedaleko Olsztyna hodować zarazki wąglika. Wielokrotnie wyśmiewana przez satyryków historia, jak się w końcu okazało, miała w sobie ziarno prawdy. Było jednak z nią trochę jak z informacjami Radia Erewań. Prawdziwi pozostali tylko talibowie. Tyle że nie lądowali w Klewkach, ale w niedalekich Szymanach. I nie hodowali wąglika, ale najprawdopodobniej byli więźniami CIA.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?