Nauczyć logiki i precyzji

Zarzut, że celem edukacji staje się komercyjny sukces uczniów, a nie ich formacja intelektualna, jest nietrafiony. Używa go „humanistyczne” lobby sprawujące praktycznie pełną kontrolę nad mediami – pisze były minister edukacji

Aktualizacja: 12.10.2009 01:00 Publikacja: 12.10.2009 00:54

Nauczyć logiki i precyzji

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Wprowadzenie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej nowej podstawy programowej, a tym samym reforma programów nauczania, we wszystkich typach szkół wywołało pełną emocji dyskusję, która koncentrowała się jednak tylko na kilku obszarach programu nauczania: języka polskiego (przede wszystkim listy lektur) i historii. Wielki sprzeciw wzbudziło wprowadzenie specjalizacji przedmiotowej w dwóch ostatnich klasach liceum.

[srodtytul]Dwa wiodące przedmioty[/srodtytul]

Dobrze, że dyskutujemy o edukacji, nawet gdy ta dyskusja jest emocjonalna, ale dlaczego dotyczy ona prawie wyłącznie przedmiotów nazywanych humanistycznymi i jest prowadzona wyłącznie przez reprezentantów tej grupy przedmiotów? O matematyce w szkole dyskutowano prawie wyłącznie w kontekście problemów (czyt. krzywdy wyrządzanej uczniom) związanych z wprowadzeniem jej jako przedmiotu obowiązkowego na maturze. O innych przedmiotach należących do kanonu wykształcenia ogólnego dyskusji praktycznie nie było.

Program kształcenia ogólnego w sposób oczywisty oparty musi być na dwóch niejako wiodących przedmiotach: języku ojczystym i matematyce, które stanowią fundament pod nauczanie ze zrozumieniem innych przedmiotów. Język polski dla całej grupy przedmiotów humanistycznych, matematyka zaś dla przedmiotów ścisłych (science). Ten podział na dwa główne przedmioty nauczania stanowiące fundament dla humanistyki i nauk ścisłych nie jest podziałem dychotomicznym. Gdybyśmy uznali taką dychotomię, to wówczas zasadne są opinie: „po co humaniście matematyka?”.

Proszę zauważyć, że nie stawia się pytania: „po co fizyk, chemik czy technik ma się uczyć języka polskiego?”, domagamy się zaś, i słusznie, humanizacji nauk ścisłych i technicznych. Musimy się więc zgodzić, że dla sensownego i pełnego wykształcenia niezbędna jest możliwie szeroka wiedza i wynikające z niej umiejętności właśnie z tych dwóch grup przedmiotów. Język polski (oprócz jego funkcji komunikacyjnej) pozwala zrozumieć i opisać naszą kulturę i historię, matematyka zaś (oprócz jej roli praktycznej) pozwala zrozumieć i opisać świat przyrody.

[srodtytul]Edukacyjne stereotypy[/srodtytul]

Problemem programów nauczania w polskiej szkole wcale nie jest nadmiar przedmiotów humanistycznych czy ścisłych i przyrodniczych, ale ich zdroworozsądkowe zrównoważenie uwzględniające uzdolnienia i zainteresowania uczniów. W nowej strukturze programów nauczania rozwiązano ten problem poprzez wprowadzenie w ostatnich dwóch latach liceum wyraźnego ukierunkowania uczniów na grupy przedmiotów wybrane przez nich pod kątem dalszego ich kształcenia i planowanej kariery zawodowej. To rozsądne rozwiązanie spotkało się natychmiast z zarzutem, podniesionym głównie przez media, że miarą edukacji staje się komercyjny sukces uczniów, a nie ich formacja intelektualna.

Zarzut ten uważam za nieprawdziwy i nietrafiony, a został on podniesiony przez „humanistyczne” lobby sprawujące praktycznie pełną kontrolę nad mediami. Słowo „humanistyczne” dałem tutaj w cudzysłów, gdyż potocznie, a nie prawdziwie, służy ono do określenia licznej grupy kierunków wykształcenia (filologie, nauki społeczne, historia itp.) w opozycji do drugiej grupy pejoratywnie określanych „ścisłowcami” i „technikami”.

Nie wiem, skąd humaniści czerpią przekonanie, że dzisiejsza szkoła chce kształcić jednostronnie z ograniczeniem zakresu kształcenia z przedmiotów humanistycznych. Czy wystarczającym argumentem jest fakt, że na maturze nie piszemy już esejów i długich wypracowań? To jest stereotypowe patrzenie na system edukacji. Chodzi bowiem o całościowy rozwój osoby i właśnie dlatego potrzebny jest nowy spójny program kształcenia zapewniający ciągłość między gimnazjum i liceum (czego nie zdążyliśmy dokonać w czasie mojej kadencji ministerialnej), matura z matematyki i przestrzeń programowa, która pozwoli młodych ludzi odpowiednio ukierunkować na dalsze etapy kształcenia.

[srodtytul]Patologiczna struktura[/srodtytul]

Powinniśmy także pamiętać, że w naukach ścisłych funkcjonują jednoznaczne kryteria prawdy, osąd jest prawdziwy lub nieprawdziwy, w humanistyce zaś powszechna jest relatywizacja sądów. Myślę, że w obecnych czasach relatywizmu nie tylko sądów, ale i wartości, jednoznaczne pojęcie prawdy w matematyce, logice i naukach ścisłych trudne jest do przecenienia.

Najdotkliwszym skutkiem dominacji w kształceniu ogólnym przedmiotów z grupy „humanistycznej” jest patologiczna struktura wybieranych przez naszych maturzystów kierunków studiów. W Polsce odsetek studentów studiujących na kierunkach technicznych i ścisłych jest jednym z najniższych w Europie! Na szczęście powoli zaczyna działać mechanizm, nazwijmy to, rynkowy. Bo do młodych ludzi dociera komunikat, że ukończenie takich studiów daje gwarancję pracy, i to dobrze płatnej pracy, co zachęca do podjęcia wysiłku uczenia się matematyki i przedmiotów ścisłych. Niestety, na efekty działania tego mechanizmu trzeba długo czekać.

Programy kształcenia i odpowiednie wyważenie nauczanych przedmiotów są ważne, ale o wiele ważniejszy jest dobry nauczyciel, który lubi młodzież i swój przedmiot. Taki nauczyciel potrafi nie tylko zainteresować ucznia, ale pokazać mu, że humanistą może być także chemik czy fizyk.

Chciałbym podsumować te krótkie rozważania stwierdzeniem, które moim zdaniem jest truizmem: wykształcony człowiek potrzebuje do wyrażania swoich myśli logiki i precyzji, co właśnie znajdujemy w matematyce i przedmiotach ścisłych, oraz kontaktu z kulturą, a ta zawiera się w literaturze, historii, naukach społecznych.

[i]Autor jest chemikiem związanym z krakowską Akademią Górniczo-Hutniczą, specjalistą od spektroskopii oscylacyjnej i fizykochemii krzemianów. W latach 80. był działaczem „Solidarności”, jako minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka w 1999 roku wprowadził reformę oświaty (m.in. przywracającą do systemu szkolnego gimnazja)[/i]

Wprowadzenie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej nowej podstawy programowej, a tym samym reforma programów nauczania, we wszystkich typach szkół wywołało pełną emocji dyskusję, która koncentrowała się jednak tylko na kilku obszarach programu nauczania: języka polskiego (przede wszystkim listy lektur) i historii. Wielki sprzeciw wzbudziło wprowadzenie specjalizacji przedmiotowej w dwóch ostatnich klasach liceum.

[srodtytul]Dwa wiodące przedmioty[/srodtytul]

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń