Media co rusz ujawniają afery w naszym życiu publicznym. Mówi się o wyprowadzeniu pieniędzy, a myśli się o złodziejstwie. Mówi o niepoprawności politycznej, a myśli kłamstwie i pomówieniach. Mówi się o dodatkowych gratyfikacjach, a myśli o przekupstwie i łapówkarstwie. Mówi się o dobru wspólnym, a myśli o dobru prywatnym. Mało kto jednak nazwie zło społeczne grzechem społecznym, a złe struktury strukturami grzechu.
Jan Paweł II, mówiąc o złu społecznym, stwierdził, że chodzi o grzechy człowieka, który – „powoduje lub popiera nieprawość albo czerpie z niej korzyści; tego, kto mogąc uczynić coś dla uniknięcia lub usunięcia czy przynajmniej ograniczenia pewnych form zła społecznego, nie czyni tego z lenistwa, lęku albo z obojętności. Prawdziwie odpowiedzialne są więc osoby”. Dlatego odpowiedzialność społeczna odnosi się nie tylko do tych, którzy wprost zło czynią, ale także do tych, którzy przyczyniają się do jego zaistnienia.
W ten sposób każdy grzech rzutuje na całą wspólnotę społeczną. Chodzi o to, że grzech społeczny narusza międzyludzką solidarność i godzi w społeczeństwo.
Mając tego świadomość papież podkreślił w Hradec Kralove, że – „istnieją tzw. grzechy społeczne, ale w ostateczności każdy grzech jest udziałem konkretnego człowieka. Ten konkretny człowiek walczy z nim, zwycięża go lub też zostaje zwyciężony”. Dlatego grzech jest najgłębszą przyczyną wszelkich rozłamów między ludźmi i wszystkich form przemocy, ucisku, zemsty i egoizmu.
[srodtytul]Wielkie zaślepienie[/srodtytul]