Odzyskana godność wyborców PiS

Ludzie, którzy dali sobie wmówić, że Lech Kaczyński był postacią groteskową, po szoku 10 kwietnia zerwali z polityczną poprawnością i powiedzieli na głos, że projekt IV RP uważają za trafny i rozsądny – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 22.06.2010 01:31

Odzyskana godność wyborców PiS

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Salon znów jest zdumiony. Bronisław Komorowski nie zdołał wygrać wyborów prezydenckich w pierwszej turze, a Jarosław Kaczyński z wynikiem 36,46 potwierdził, że potrafi się ścigać z kandydatem Platformy. Rezultat Jarosława Kaczyńskiego jest sporym sukcesem, zwłaszcza że przez trzy ostatnie lata uporczywie tłumaczono Polakom, jak bardzo antydemokratyczną partią jest Prawo i Sprawiedliwość.

[srodtytul]Wagnerowskie skojarzenia[/srodtytul]

Dziś też już słyszymy tworzone naprędce teorie, że to „wynik smoleńskiego szoku, ale i nachalnej propagandy wylewającej się z publicznych mediów”. Są i bardziej pogardliwe wyjaśnienia, na przykład „że Polacy pragną wodza, a nie wujka, a przy okazji sieroty po IV RP podnoszą głowy”.

Doprawdy zabawne jest przekonanie części elit, że Polacy są posłuszni temu, co usłyszą w TVP i publicznym radiu. Notabene w mediach oskarżanych o to, że w połowie są we władaniu SLD, która akurat promowaniem Kaczyńskiego specjalnie zainteresowana raczej nie była i nie jest. A poza tym czy rzeczywiście programy TVN były wyprane z politycznych sympatii? A co łzawymi relacjami Katarzyny Kolendy z wizyt Bronisława Komorowskiego w różnych zakątkach kraju? A co z „Gazetą Wyborczą”, która pracowicie przypominała „Alfabety IV RP”? Albo rozważała, czy prezydent Lech Kaczyński nie wpływał na decyzje pilotów o lądowaniu w Smoleńsku za wszelką cenę? Czy wreszcie tuż przed ciszą wyborczą ogłaszała, że 20 czerwca Komorowski otrzyma 51 proc. głosów?

[wyimek]Po tragedii smoleńskiej Kaczyński wykorzystał odnowiony kredyt zaufania, ale czy uda się mu powtórzyć sukces brata z 2005 roku?[/wyimek]

Przetrwanie (a nawet zwiększenie) elektoratu PiS tłumaczy się jeszcze bardziej prymitywnie. Zachodnie media sugerują na przykład, że romantyczni Polacy w myśl „mitu ofiary” i „testamentu krwi” uparli się, by zwolniony przez Lecha Kaczyńskiego fotel prezydencki przekazać jego bratu Jarosławowi. Zabawne są te pogańsko-wagnerowskie skojarzenia o powodach, dla których ludzie głosowali na lidera PiS.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/06/22/odzyskana-godnosc-wyborcow-pis/] Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Prawda natomiast jest znacznie prostsza. Wyborcy Lecha Kaczyńskiego głosowali na jego brata, aby zachować poczucie godności. Wybór Jarosława Kaczyńskiego był jak najbardziej racjonalny. Bo też chęć zachowania godności i podmiotowości należy do jak najbardziej racjonalnych zachowań. Ludzie, którzy dali sobie wmówić, że Lech Kaczyński był postacią groteskową, po szoku 10 kwietnia zerwali z polityczną poprawnością i powiedzieli na głos, że projekt IV RP uważają za trafny i rozsądny.

[srodtytul]Mit za mitem[/srodtytul]

Wyborcy PiS przez ostatnie dwa miesiące wcale zresztą nie mieli tak łatwo. Lekceważenia i obrażania wartości, które są dla nich święte (patriotyzmu czy dumy z narodowych dziejów) poniechano na trzy dni – od soboty 10 kwietnia do poniedziałku 12 kwietnia. Już we wtorek, 13 kwietnia, ruszyła kampania przeciwko pochówkowi pary prezydenckiej na Wawelu. A kilka dni później Andrzej Wajda pytał we francuskim dzienniku „Le Monde”, czy to prezydent Kaczyński skłonił załogę Tu-154 do podjęcia próby lądowania.

Chwilę potem premier Donald Tusk ogłosił, że nowa kampania będzie miała twarz Jana Pospieszalskiego, współautora filmu „Solidarni 2010”. A wszystko przy powtarzanej jak mantra tezie, że PiS na pewno będzie grał w kampanii smoleńskimi trumnami i agresją. Agresja owszem była, ale ze strony Władysława Bartoszewskiego, Janusza Palikota i Stefana Niesiołowskiego.

Gdy nadzieje na sprowokowanie prezesa PiS się nie spełniły, kampanię uznano za nudną. Postulat zakończenia wojny polsko-polskiej, który zgłosił Jarosław Kaczyński, został zlekceważony i potraktowany jako taktyczna obłuda. Kropkę nad „i” postawił Tadeusz Mazowiecki, który na łamach „Gazety Wyborczej” zadeklarował, że gdyby Kaczyński naprawdę się zmienił, to by się wycofał z polityki. Co więcej, Mazowiecki dodał, że tylko wybór Komorowskiego gwarantuje koniec wojny polsko-polskiej.

Takie oto myślenie prowadzi do poglądu, że bezpieczna może być tylko Polska naznaczona monopolem politycznym Platformy Obywatelskiej, bo wtedy oba najwyższe urzędy będą w jednych rękach i nie zdarzy się straszliwa klątwa – „groźba podzielenia Polaków”.

Choć przez trzy ostatnie lata Jarosław Kaczyński był spychany do narożnika polskiej polityki, odbudował swój elektorat do poziomu z 2005 roku. W jakimś stopniu spełniła się stara dewiza: „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Kreowanie czarnej legendy IV RP przekroczyło granice absurdu i u części wyborców obudziło zdolność do samodzielnej oceny politycznej rzeczywistości. Po tragedii smoleńskiej Kaczyński wykorzystał odnowiony kredyt zaufania, ale czy uda się mu powtórzyć sukces brata z 2005 roku?

[srodtytul]Ile poświęci Kaczyński?[/srodtytul]

Bez elektoratu SLD szef PiS drugiej tury nie wygra. Przed pięcioma laty z wyścigu o urząd prezydenta usunął się Włodzimierz Cimoszewicz i lewicowy elektorat musiał się kierować własnym wyczuciem. Było to korzystne dla Lecha Kaczyńskiego, tym bardziej że wyborcy mieli uraz do PO za udział Konstantego Miodowicza w tzw. sprawie Jaruckiej. Teraz zaś zwolennicy SLD mają Grzegorza Napieralskiego. A ten nawet swoje wezwanie do „kierowania się własnym sumieniem” sprzeda PO lub PiS tylko za konkretne ustępstwa ideowe. Kaczyński stoi więc przed trudnym wyborem: Czy ma wszystko poświęcić dla wygranej i ulec w jakimś stopniu SLD? Czy też zachować prawicowy pryncypializm?

Jak dalece lider PiS posunie się na drodze kuszenia SLD? Wszystko zależy od tego, jak bardzo zależy mu na Pałacu Prezydenckim.

Prezydentura ma dla PiS wiele zalet – to polityczny konkret, pięć lat całkiem realnej władzy. Ale co będzie, gdy „pakt z diabłem” nic nie da? Co się stanie, gdy szef PiS pójdzie na ustępstwa wobec SLD, zrazi do siebie jakąś część swego elektoratu z pierwszej tury, a zbyt wiele głosów wyborców Napieralskiego nie uzyska?

Bardziej ryzykowna, ale i uczciwsza wobec wyborców byłaby inna taktyka. PiS wykonuje ileś gestów socjalnych, ale bez wychwalania Wojciecha Jaruzelskiego czy mrugania okiem do skrajnych feministek. I liczy na sukces, zakładając, że frekwencja będzie niższa niż w pierwszej turze, a ewentualna zwycięska debata z Komorowskim przekona do niego część zwolenników SLD. A przynajmniej spowoduje, że w czasie drugiej tury zostaną w domach. W tym wypadku Kaczyński i jego sztab więcej rzucą na szalę, ale będą bardziej w zgodzie z nastrojami swoich wyborców.

Dla Prawa i Sprawiedliwości wynik Kaczyńskiego z pierwszej tury już jest sukcesem. Zbyt gwałtownie przechylając się w kierunku SLD, szef PiS zyskuje szansę na wygraną w drugiej turze, ale ryzykuje rozczarowaniem swego elektoratu.

Co wybierze Jarosław Kaczyński? Na ćwiczenia z tej kwadratury koła ma zaledwie 12 dni.

Salon znów jest zdumiony. Bronisław Komorowski nie zdołał wygrać wyborów prezydenckich w pierwszej turze, a Jarosław Kaczyński z wynikiem 36,46 potwierdził, że potrafi się ścigać z kandydatem Platformy. Rezultat Jarosława Kaczyńskiego jest sporym sukcesem, zwłaszcza że przez trzy ostatnie lata uporczywie tłumaczono Polakom, jak bardzo antydemokratyczną partią jest Prawo i Sprawiedliwość.

[srodtytul]Wagnerowskie skojarzenia[/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?