Gdyby ktoś naiwny sądził, że skrytykowanie przez Donalda Tuska raportu MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej spowoduje jedynie sprzeciw Moskwy (z oczywistych powodów) i odruch niezadowolenia PiS, dla którego zmiana stanowiska premiera oznacza próbę zabrania tej partii wiatru z żagli, to Mariusz Janicki z „Polityki” szybko wyprowadziłby go z błędu.
W swoim komentarzu daje on wyraz silnemu sceptycyzmowi co do deklaracji premiera. No bo jak to? Przecież „politycy PiS już mówią, że Tusk tym samym przyznał im rację”. A to oczywiste horrendum, rzecz najgorsza z możliwych!
Janicki przywołuje, jak to określa, „pojawiające się w środowiskach bliskich tej partii hipotezy”, dlaczego premier postąpił tak, jak postąpił. W tym mówiącą, że „to badania opinii wykazały, iż Tusk zaczyna być postrzegany jako zbyt uległy wobec Rosji”. Przywołuje to zdanie (dla mnie, przyznam, dość prawdopodobne jako nie jedyna, ale jedna z istotniejszych, przyczyna wygłoszonej przez szefa rządu krytyki) jako w oczywisty sposób absurdalne. Po to, by kilka linijek niżej wyrazić zatroskanie, że „Tusk ma niełatwą sytuację, gdyż każdy jego gest w tej sprawie może być odbierany jako naprawianie wcześniejszych błędów, a więc przyznanie się do nich”. A przecież PiS i tak będzie lansował wizję świata, w myśl której Lecha Kaczyńskiego zamordowali Rosjanie, a Tusk jest temu współwinny co najmniej moralnie. Zatem, konkluduje Janicki, „jakakolwiek rzeczowa rozmowa nie ma sensu. Premier powinien więc robić swoje, kierując się tylko zasadami konwencji chicagowskiej i chłodną logiką. A zdania w rodzaju: »w Rosji są osoby, które nie chcą, żeby prawda wyszła na jaw«, lepiej, aby zostawił mistrzom takich insynuacji, przed którymi, jak mówi, chce bronić polskiej demokracji”.
[wyimek]Według Janickiego „to badania opinii wykazały, iż Tusk zaczyna być postrzegany jako zbyt uległy wobec Rosji”[/wyimek]
Nie znęcajmy się może przesadnie nad zdaniem ostatnim (jeśli władze rosyjskie kręcą w śledztwie, a w innym fragmencie tekstu Janicki półgębkiem to przyznaje, znaczy to chyba, że ktoś w tych władzach z jakichś powodów istotnie chce, żeby prawda w jakimś zakresie nie wyszła na jaw. Czy może kręcą ot tak, przypadkiem?). Skoncentrujmy się raczej na zasadniczym przesłaniu. Janicki nie formułuje go jasno (chłodną logiką można przecież kierować się dla osiągnięcia różnych celów), ja więc mam prawo dokonać interpretacji jego tekstu.