„Kapitał nie ma ojczyzny" – to stwierdzenie niemające pokrycia w rzeczywistości jest forsowane może jeszcze gdzieniegdzie przez niedobitków ultraliberałów. Zwolennicy szybkiej prywatyzacji, tylko dlatego, że prywatne jest lepsze niż państwowe, to jedna skrajność. Dla nich kapitał nie ma ojczyzny, a sektor prywatny w gospodarce w stosunku do publicznego wykazuje same zalety.
Po drugiej stronie barykady są poglądy Krzysztofa Świątka, jak można wnioskować z treści artykułu „Polska SA" z „Rz" z 6.06.2011. Autor wysuwa tezę o nowym neokolonializmie, tym razem obejmującym nie kraje Afryki, lecz Polskę – wykupywaną przez obcy kapitał, w efekcie prowadzącym do sytuacji, w której nie będziemy już gospodarzami we własnym państwie.
Krzysztof Świątek pisze: „Jeśli w miejsce słowa »Afryka« wpiszemy słowa »Europa Środkowo-Wschodnia«, to otrzymujemy opis procesów gospodarczych, które przeprowadzono także w Polsce pod dyktando Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i Leszka Balcerowicza". Jeśli ostrość poglądów zacytowanych przed chwilą zderzy się z bezkompromisowymi twierdzeniami Leszka Balcerowicza, chociażby tymi porównującymi obecnego ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada do wenezuelskiego dyktatora Hugo Chaveza, to łatwo zdać sobie sprawę, jak trudno przy takiej konfrontacji o klimat sprzyjający spokojnemu rozpoznaniu problemów prywatyzacji A.D. 2011.
A nie są one tak proste jak dystynkcja pozbawiona uroków odcieni: prywatyzacja = neokolonializm versus obecność państwa w gospodarce = socjalizm. Procesy prywatyzacyjne powinny być oceniane nie przez pryzmat założeń ideologicznych, prostych jak cep i z pozoru atrakcyjnych, lecz z punktu widzenia aktualnego interesu państwa, i to w wielu aspektach.
Co z narodowymi czempionami?
Jestem jednak wdzięczy autorowi „Polski SA" za poruszenie ważnej sprawy, jaką jest prywatyzacja, a przede wszystkim jej strategia. Tym, w czym się z nim zgadzam, jest niepokój o spójność polityki prywatyzacyjnej i celów, do których ona prowadzi. Jeden z poruszonych przez niego wątków wymaga jednak pogłębienia – mianowicie obecność państwa w niektórych spółkach, ale nie według reguły: wyprzedaż to neokolonializm.