Reklama
Rozwiń

Nielojalny Michał Kamiński - Piotr Zaremba

Polska kultura polityczna stała się kulturą już nawet nie plotki, ale sprzedawanej z rozmysłem nielojalności.

Publikacja: 16.11.2011 19:57

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Rzeczpospolita

Otoczenie Donalda Tuska puszczało w świat smaczne opisy rozmów premiera w cztery oczy z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Cezary Michalski uznał,  że istotą jego publicystyki powinny być opowieści o prywatnych wypowiedziach i słabościach jego dawnych znajomych. A Janusz Palikot oparł na kompromitowaniu kolegów z PO swą kampanię promującą nową partię. Kampanię skuteczną.

Ale nawet na tym tle Michał Kamiński  to ktoś wyjątkowy. Sprzedając coraz  drastyczniejsze szczegóły swojego  wieloletniego "pożycia" z Jarosławem Kaczyńskim (w tym tygodniu we "Wprost", ale to serial), przypomina byłą żonę znanej postaci, która ma tylko jedną szansę, aby istnieć. Musi powiedzieć jeszcze więcej: już nie tylko nie ścielił łóżka, ale bekał przy posiłkach, wiecznie pijana świnia, choć niby znany aktor (albo literat).

Sam znam niejedną anegdotę o wadach prezesa PiS. Przez lata, gdy próbowałem rozmawiać o nich z najgorliwszymi dziś krytykami, napotykałem mur niezrozumienia. Jedni "nie wierzyli". Inni przekonywali, że owszem, ale no wie pan... Kamiński każdą uwagę zbywał kiedyś krzykiem o knowaniach establishmentu przeciw wielkiemu człowiekowi.

Można by mu dziś tłumaczyć, że o zamiłowaniu prezesa do Stalina napisano już przed nim wszystko. Albo zwrócić uwagę, że opowiadając o Kaczyńskim jako kolekcjonerze plotek, zestawia siebie samego z brukselskimi burdelami w sposób, który dla jego żony powinien być niepokojący. Ale po co, Kamiński już dawno przekroczył bramę z napisem "obciach", wierząc, że jedynym prawem, jakie tu obowiązuje, jest prawo popytu i podaży.

A opowieści ludzi, którzy twierdzą, że to sympatyczny Misio skrzywdził ich donosami do "złego Kaczora"? Chyba czas na solidną Misiową sylwetkę. Z dużą porcją ujawnionych tajemnic.

W jednym ma on niestety rację: to się sprzedaje. Pytanie jak długo. Misio ma pewnie jeszcze w rękawie ze dwie karty, ale co potem? Kaczyński będzie we wszystkich podręcznikach, jak tylu innych ludzi "z rozdętym ego i potężnymi kompleksami". Po Kamińskim pozostanie może moja sylwetka gdzieś w prasie. Albo i to nie, bo wcale mi się nie chce jej pisać.

Autor jest publicystą tygodnika "Uważam Rze"

Otoczenie Donalda Tuska puszczało w świat smaczne opisy rozmów premiera w cztery oczy z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Cezary Michalski uznał,  że istotą jego publicystyki powinny być opowieści o prywatnych wypowiedziach i słabościach jego dawnych znajomych. A Janusz Palikot oparł na kompromitowaniu kolegów z PO swą kampanię promującą nową partię. Kampanię skuteczną.

Ale nawet na tym tle Michał Kamiński  to ktoś wyjątkowy. Sprzedając coraz  drastyczniejsze szczegóły swojego  wieloletniego "pożycia" z Jarosławem Kaczyńskim (w tym tygodniu we "Wprost", ale to serial), przypomina byłą żonę znanej postaci, która ma tylko jedną szansę, aby istnieć. Musi powiedzieć jeszcze więcej: już nie tylko nie ścielił łóżka, ale bekał przy posiłkach, wiecznie pijana świnia, choć niby znany aktor (albo literat).

Opinie polityczno - społeczne
Mateusz Morawiecki: Powrót niemieckiej siły
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Jak łatwo w Polsce wykreować nieistniejące problemy. Realne pozostają bez rozwiązań
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Krzyżak: Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw ma sens
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Populizm zabija strefę Schengen
felietony
Szantażowanie Hołowni, czyli szlachta składa protesty wyborcze