Czy UE przetrwa rozpad strefy euro? Kupchan

Gdyby euro upadło, a państwa wróciły do swoich walut, nie musiałoby to oznaczać katastrofy w sensie ekonomicznym. Na pewno byłby to jednak śmiertelny cios dla projektu Unii Europejskiej jako politycznej potęgi – twierdzi amerykański politolog

Publikacja: 06.12.2011 18:36

Charles Kupchan

Charles Kupchan

Foto: Rzeczpospolita

Red

Jesteśmy w rozstrzygającym momencie, który zadecyduje, czy Europa przetrwa kryzys i wynurzy się z niego jako potęga silniejsza niż kiedykolwiek, czy pogrąży się w marazmie i straci znaczenie jako siła polityczna.

Gdybym miał przewidywać, jaki obrót przyjmą zdarzenia, postawiłbym na tę pierwszą opcję. Nie stawiałbym jednak tej prognozy z wielką pewnością. Europejski projekt jest obecnie tak kruchy jak nigdy wcześniej. Problemem jest oczywiście kryzys gospodarczy, ale znacznie poważniejszym i głębszym problemem jest to, co nazywam renacjonalizacją polityki. Powiększa się przepaść między coraz bardziej naglącymi potrzebami wspólnotowych działań i instytucji a europejską polityką, która z każdym dniem staje się coraz bardziej narodowa, a mniej europejska.

Za duża, żeby upaść

Jedyną drogą dla Europy – i jedynym sposobem na to, aby wyszła ona z kryzysu silna – jest, moim zdaniem, głębsza integracja. Tylko czy jest to możliwe? Czy jest w Europie wystarczająco politycznej woli, aby to zrobić? Państwa takie jak Wielka Brytania nie kwapią się do takich ambitnych projektów. Jeśli zatem Europa przetrwa kryzys i podąży ku większej integracji, będzie Europą wielu prędkości. Będziemy mieli twarde jądro Unii – Niemcy, Francję i pewnie Polskę – które są gotowe na głębsze i szybsze zmiany oraz kolejne kręgi państw.

Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że Unia Europejska nigdy – nawet biorąc pod uwagę najbardziej śmiałe scenariusze – nie będzie federacją, nie będzie Stanami Zjednoczonymi Europy. Na taką centralizację nie pozwolą oczywiste różnice pomiędzy krajami, różnice językowe i tożsamości narodowe. Nawet jeśli Europa podąży w kierunku federacji, to będzie to ustrój sui generis, jedyny w swoim rodzaju, bardziej zdecentralizowany, z większą autonomią i odrębnymi tożsamościami państw członkowskich.

Centralizacja i mocniejsza integracja niesie rzecz jasna ryzyko zmniejszenia demokracji. Dlatego Europa musi ewoluować w kierunku większej odpowiedzialności europejskich polityków przed wyborcami i zwiększenia siły oddziaływania opinii publicznej. Ale bardziej niż formalna demokracja Europie potrzebna jest w tej chwili legitymizacja. Unia musi ponownie odnaleźć zaufanie obywateli.

W pewnym sensie Unia Europejska jest w podobnej sytuacji, w jakiej do niedawna był amerykański przemysł samochodowy. Mówiło się wtedy, że jest "za duży, aby upaść". Tyle tylko, że w tamtym przypadku przed upadkiem uratował go amerykański rząd. Unii natomiast nie uratuje ani Ameryka, ani Chiny, ani Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Unia sama musi wyjść z kryzysu.

Faza niepewności

Zastanówmy się jednak chwilę nad tą drugą, pesymistyczną opcją. Co się stanie, jeśli Unia się rozpadnie? Są dwa scenariusze. Pierwszy to taki, w którym kolejne państwa stopniowo będą wychodzić ze strefy euro. Jeśli byłoby to wyjście kontrolowane i przemyślane, nie musiałoby oznaczać rozpadu całej strefy i wciąż możliwe byłyby dalsze funkcjonowanie i integracja Europy.

Drugi scenariusz jest bardziej poważny w skutkach. Euro się rozpada, a państwa wracają do swoich walut. Ale i to nie musiałoby koniecznie oznaczać katastrofy w sensie ekonomicznym. Byłby to jednak śmiertelny cios dla ambitnego projektu Unii Europejskiej jako politycznej potęgi. Unia stałaby się wyłącznie wspólnym rynkiem.

Taka Europa byłaby dużo mniej poważnym i atrakcyjnym partnerem dla Stanów Zjednoczonych. Pojedyncze państwa europejskie nie są zaś wystarczająco duże, aby coś znaczyć w światowej polityce. Nawet Niemcy, największa gospodarka UE, są nieporównywalnie mniej wpływowe niż USA czy Chiny i nie mogą grać równorzędnej roli.

Ta słabość byłaby szczególnie groźna z tego powodu, że świat wkracza w niepewną fazę swej historii. Rosną nowe potęgi: Indie, Chiny czy Brazylia, mamy też do czynienia z "arabską wiosną", która nie wiadomo, co przyniesie. A to oznacza przetasowania w światowej równowadze sił. W tym okresie niezwykle ważne jest to, aby Europa – i Zachód w ogóle – trzymała się razem, aby zachować wpływ na formujący się na nowo świat.

Silna Europa jest potrzebna Ameryce. Rozpad strefy euro niewątpliwie byłby odczuwalny również po naszej stronie Atlantyku, prowokując jeszcze większą chwiejność rynków. Lecz nawet patrząc w dłuższej perspektywie, Ameryka, zmęczona swoim zaangażowaniem w różnych częściach świata, desperacko potrzebuje silnej Europy jako geopolitycznego partnera, na którego może liczyć.

—not. osk

Charles A. Kupchan jest politologiem, profesorem Georgetown University w Waszyngtonie.  Za rządów prezydenta Billa Clintona zasiadał w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie był dyrektorem do spraw europejskich. Jest autorem wielu publikacji i książek, m.in. "Koniec ery amerykańskiej"

Jesteśmy w rozstrzygającym momencie, który zadecyduje, czy Europa przetrwa kryzys i wynurzy się z niego jako potęga silniejsza niż kiedykolwiek, czy pogrąży się w marazmie i straci znaczenie jako siła polityczna.

Gdybym miał przewidywać, jaki obrót przyjmą zdarzenia, postawiłbym na tę pierwszą opcję. Nie stawiałbym jednak tej prognozy z wielką pewnością. Europejski projekt jest obecnie tak kruchy jak nigdy wcześniej. Problemem jest oczywiście kryzys gospodarczy, ale znacznie poważniejszym i głębszym problemem jest to, co nazywam renacjonalizacją polityki. Powiększa się przepaść między coraz bardziej naglącymi potrzebami wspólnotowych działań i instytucji a europejską polityką, która z każdym dniem staje się coraz bardziej narodowa, a mniej europejska.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?