Wesprzeć rodzinę a nie samotnie wychowujących dzieci

Faworyzowanie osób samotnie wychowujących dzieci nie ma uzasadnienia w ich sytuacji dochodowej, jest sprzeczne z konstytucyjnymi zasadami ochrony rodziny, praw dziecka i równego traktowania – zauważa socjolog

Publikacja: 08.12.2011 19:28

Antoni Szymański

Antoni Szymański

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Informacja GUS o tym, że w Polsce w 2010 urodziło się w związkach nieformalnych 20,6 proc. dzieci, przeszła bez specjalnego echa, choć jest głęboko niepokojąca. Przecież jeszcze w 1990 r. dotyczyło to 6,2 proc., wzrost zatem ponadtrzykrotny! Dla dzieci wychowanie w sformalizowanym związku ma ogromne znaczenie, ponieważ wciąż zapewnia on większą stabilność rodziny niż związek nieformalny, mimo coraz częstszych rozpadów związków małżeńskich. W wyniku rozwodów bądź separacji w ostatnich latach ponad 50 tys. dzieci rocznie pozostaje w bardziej osamotnionych rodzinach, na ogół bez ojca.

To pokazuje, jak wielka jest waga tych problemów. Niestety, nie są one w centrum zainteresowania społecznego i nie czyni się nic, by rozwiązać je w duchu ochrony podstawowego prawa dziecka do wychowania przez oboje rodziców w stabilnej rodzinie. Nie propaguje się wystarczająco wzoru trwałej pełnej rodziny, jako podstawowej wspólnoty, najlepiej zabezpieczającej prawa dziecka. Jednocześnie wiele się mówi o prawach i ochronie dziecka w zakresach, które nie są dla niego najważniejsze. Przykładem nich będzie ostatnia nowelizacja ustawy o przemocy w rodzinie, która za wyraz przemocy uznaje np. „krytykowanie" czy „kontrolowanie" dziecka, choć te zachowania rodzica wobec dziecka mogą być jak najbardziej pożądane.

Małżeństwo się nie opłaca

Wiele przyczyn wpływa na zmiany społecznej świadomości, która coraz bardziej akceptuje związki nieformalne czy rozpady związków małżeńskich. Nie bez znaczenie są tutaj rozwiązania prawne faworyzujące osoby samotnie wychowujące dzieci, co zachęca do życia w związku nieformalnym czy rozwodu.

Przykładem takiego rozwiązania były wysokie dodatki dla dzieci z rodzin ubogich przyznawane w latach 2004 – 2005 wyłącznie osobom samotnie wychowującym dzieci. Spowodowało to falę rozwodów i zniechęciło wielu do zawierania związków małżeńskich, bo status samotności dawał prawo do szczególnych zasiłków (na troje dzieci można było uzyskać rocznie ok. 6000 złotych). Po kilku latach w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego te specjalne świadczenia zostały zlikwidowane, jednak pozostało przekonanie, że samotne wychowanie dzieci może być pod wieloma względami korzystne. Wzmacnia je wiele istniejących rozwiązań prawnych.

Świeżym przykładem są niedawno uchwalone przepisy w sprawie warunków uzyskiwania korzystnego kredytu mieszkaniowego z programu „Rodzina na swoim". Kredytu tego nie uzyskają małżonkowie, którzy mają powyżej 35 lat. Warunek ten nie dotyczy jednak samotnie wychowujących dzieci, oni mogą otrzymać taki kredyt także, jeśli są starsi i mają powyżej 35 lat. Innym rozwiązaniem defaworyzującym małżeństwa jest prawo do rozliczania podatków razem ze swoimi dziećmi, do czego są uprawnieni jedynie samotnie wychowujący dzieci. Samotni mają też na ogół pierwszeństwo w przyjmowaniu ich dzieci do przedszkoli. Tego rodzaju rozwiązania prawne napędzają trend do życia w związkach nieformalnych, rozwodów i samotnego wychowania dzieci, co jest dla dzieci krzywdą.

Jest to sprzeczne z Konstytucją. Problem ten rozstrzygał Trybunał Konstytucyjny w okazji zaskarżonych przez rzecznika praw obywatelskich przepisów dotyczących specjalnych dodatków dla osób samotnie wychowujących dzieci. Rzecznik w swoim wystąpieniu stwierdził, że przepisy te, uprzywilejowując niesłusznie wyłącznie rodziców niepozostających w związkach małżeńskich, naruszają wyrażoną w art. 18 Konstytucji zasadę ochrony małżeństwa. Wskazał także, że racjonalny ustawodawca powinien rozważyć także koszty społeczne takiej sytuacji, przede wszystkim problemy bytowe i psychiczne dzieci ze związków rozbitych, które pogłębiają się z czasem nawet wówczas, gdy rodzice „faktycznie pozostają razem". Trybunał, nakazując usunięcie z przepisów ustawy rozwiązań defaworyzujących rodziny pełne, napisał w uzasadnieniu do wyroku z 18 maja 2005 r.: „przepis art. 71 ust. 1 nakazuje państwu prowadzenie takiej polityki społecznej i gospodarczej, która uwzględnia dobro rodziny oraz przyznaje rodzicom w trudnej sytuacji materialnej i społecznej prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych. (...) Niezgodność zaskarżonych przez rzecznika praw obywatelskich przepisów w art. 71 ust.1 Konstytucji polega, zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, na tym, że przyznają one materialną pomoc wypłacana ze środków publicznych tylko części rodzin i to wyodrębnionej według kryteriów nieodpowiadających wymaganiom określonym w art. 71 ust. 1 Konstytucji".

Kto jest najuboższy

Zwykle te szczególne uprawnienia dla samotnie wychowujących dzieci uzasadnia się potrzebą ochrony najuboższych. Argument ten jest jednak chybiony. Samotnie wychowujący dzieci nie są bowiem w najtrudniejszej sytuacji materialnej, o czym świadczą badania gospodarstw domowych. W znacznie gorszej sytuacji są np. rodziny wielodzietne, w których małżonkowie wspólnie wychowują dzieci, a nie mają one takich szczególnych uprawnień. Z informacji Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (kwiecień 2009 r.) wynika, że przeciętne miesięczne wydatki w 2007 r. na osobę w rodzinie samotnie wychowującej dzieci wynosiły 755,66 zł, podczas gdy w rodzinie, w której rodzice wspólnie wychowywali troje dzieci, wynosiły 535,64 zł, zaś gdy mieli czworo lub więcej dzieci, to ich przeciętne wydatki na członka rodziny wynosiły zaledwie 409,76 zł. W 2007 roku minimum egzystencji nie uzyskiwało 15,2 proc. samotnie wychowujących dzieci i 40,1 proc. małżeństw z czworgiem i większą liczbą dzieci.

Zatem faworyzowanie samotnie wychowujących dzieci nie znajduje podstaw w ich sytuacji dochodowej, jest sprzeczne z konstytucja, a także z dobrem dzieci, zachęca bowiem ich rodziców do niezawierania małżeństwa lub rozwodów.

W czasie niedawno zakończonej kampanii wyborczej niemal wszystkie uczestniczące w niej ugrupowania prześcigały się w zapewnieniach o zrozumieniu dla autentycznego wspierania rodziny i praw dzieci. Czy teraz podejmą problem nierównego traktowania rodzin pełnych i samotnie wychowujących dzieci?

Autor jest byłym senatorem, socjologiem, członkiem Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski.

Informacja GUS o tym, że w Polsce w 2010 urodziło się w związkach nieformalnych 20,6 proc. dzieci, przeszła bez specjalnego echa, choć jest głęboko niepokojąca. Przecież jeszcze w 1990 r. dotyczyło to 6,2 proc., wzrost zatem ponadtrzykrotny! Dla dzieci wychowanie w sformalizowanym związku ma ogromne znaczenie, ponieważ wciąż zapewnia on większą stabilność rodziny niż związek nieformalny, mimo coraz częstszych rozpadów związków małżeńskich. W wyniku rozwodów bądź separacji w ostatnich latach ponad 50 tys. dzieci rocznie pozostaje w bardziej osamotnionych rodzinach, na ogół bez ojca.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: PSL nie musiał poprzeć Hołowni. Trzecia Droga powinna wreszcie wziąć rozwód
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA