W ciągu ostatnich dni wielu polityków PO – także członkowie rządu – przyznawało, że są przerażeni brakiem skutecznej reakcji Donalda Tuska i jego doradców na pogłębiający się kryzys wizerunkowy premiera i jego partii. Wyrażali to oczywiście w rozmowach kuluarowych. A że jest kryzys, widać to po sondażach, szczególnie dotyczących oceny pracy rządu. Polityczne zaplecze Tuska było wystraszone tym, że ich szef, który przecież zawsze wychodził z opresji i ciągnął całą partię do góry, tym razem pakuje się w kolejne kłopoty.
Lista leków refundowanych, ACTA, a teraz wojna o podniesienie wieku emerytalnego. Ta ostatnia sprawa wygląda na rozpoczęcie wojny nie tylko z opozycją, ale też z koalicjantem i 80 proc. społeczeństwa, bo tyle według badań nie chce zmiany wieku emerytalnego. Więc po co to Tuskowi? Czyżby stracił instynkt samozachowawczy?
A może musi? Bo każą mu mityczne „rynki finansowe", Angela Merkel, Bruksela albo jakaś inna tajemnicza siła. Zdecydowanie nie, bo Donald Tusk nie zrobi niczego, co zaszkodziłoby bezpieczeństwu jego rządów. Od prorządowych klakierów słychać, że Tusk zrozumiał wagę demograficznego zagrożenia i stąd przekształcił się w twardego reformatora. Kto chce, niech wierzy, że premier „tu i teraz" przeżył taką transformację.
Zobaczymy, co będzie
Rzecz w czym innym. W powiedzeniu Napoleona: „Zacznijmy bitwę, a potem zobaczy się, co będzie". Słowa cesarza lubi powtarzać Jarosław Gowin. Nie jest on wprawdzie ulubieńcem Tuska, ale można przypuszczać, że premier – magister historii – zna powyższą maksymę i rozumie jej sens.
Zauważmy, jak ostro do tej pory Tusk mówi o konieczności podniesienia wieku emerytalnego. Według jego deklaracji nie ma mowy o żadnym złagodzeniu projektu. Koalicyjne PSL i część opozycji (np. SLD) proponuje rzeczy całkiem sensowne, których wprowadzenie nie rozwodniłoby reformy, ale nadałoby jej bardziej łagodny obraz. Odpowiedź Tuska brzmi „nie". Powodem odmowy jest nie tylko chęć przedstawienia siebie jako mocnego przywódcy czy też podbicie negocjacyjnej stawki. Tusk wyznacza pole bitwy.