Dariusz Karłowicz jako przedstawiciel prawicy budującej poddał krytycznej refleksji zjawisko i praktyki prawicy maszerującej, szczególnie 11 listopada i 13 grudnia ubiegłego roku. Autor nawołuje do republikanizmu, który ogarnia i organizuje opinię publiczną zamiast być insurekcjonizmem (nie używa wprawdzie tego pojęcia, ale chyba jest ono trafne w kontekście jego akcentów krytycznych) czy „drugoobiegowością" przestraszającą i w końcu odstraszającą społeczeństwo.
Można by więc rzec, że dobrze nawiązuje co najmniej do polskiej myśli konserwatywnej i staroendeckiej, wybierających samoorganizację społeczną i – w miarę możliwości – budowę instytucji państwowych zamiast nieustannych gorączek i ruchawek powodujących ciągły upływ polskiej krwi albo chociaż energii społecznej.
Paradoksalne, że wielu spośród organizatorów Marszu Niepodległości 11 listopada zeszłego roku nawiązuje do tych samych źródeł. Co więcej, jako organizatorzy chętnie podkreślaliśmy obywatelski, oddolny i organiczny charakter tej manifestacji. Obywatelski, gdyż poza strukturami partii politycznych. Oddolny, bo w imieniu licznych stowarzyszeń społecznych. Organiczny, bo budujący (właśnie budujący!) tkankę społeczną dającą podłoże do odpowiedzialnej polityki państwowej. Niepodległość nie jest więc zamierzoną prowokacją, ale wspólnym hasłem obywateli organizujących oddolnie przestrzeń pracy organicznej.
Najpierw mniejszość
Nasza historia pokazuje jednak, iż nie z naszego wyboru niekiedy stajemy się insurekcjonistami nawet mimo woli. Wielu odpowiedzialnych państwowców z ekipy sanacyjnej budującej Warszawę wraz z prezydentem Stefanem Starzyńskim kończyło w roku 1944 na powstańczych barykadach, dając asumpt do późniejszej budowy Muzeum Powstania Warszawskiego z walnym udziałem Dariusza Karłowicza.
Wielu szacownych endeków z realistycznej szkoły Romana Dmowskiego kończyło pod koniec lat 40. XX wieku w lesie jako żołnierze wyklęci. Mogło się nawet kiedyś zdarzyć, że żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego strzelał do dawnego członka Stronnictwa Narodowego tworzącego w powojennych realiach Instytut Zachodni działający na rzecz polskości Ziem Odzyskanych.