Pożyczka dla Polimeksu od Agencji Rozwoju Przemysłu w wysokości 45 mln zł jest z pewnością krokiem we właściwym kierunku. Pomysł, aby rząd wspierał firmę, nie jest dobry, ale trzeba pamiętać, że jest to naprawianie własnych błędów. Kłopoty z płynnością Polimeksu w większości wynikają z polityki rządu, a w mniejszym stopniu z podejmowania przez zarząd ryzyka cenowego przy realizacji kontraktów na zlecenie państwa przy inwestycjach infrastrukturalnych.
Program inwestycji
Oczywiście każda spółka jest zarządzana przez ludzi, którzy w swojej branży są uznawani za fachowców i także oni ponoszą odpowiedzialność za to, co się stało. Kiedy jednak cała branża budowlana ma kłopoty finansowe w sytuacji, gdy mamy boom w inwestycjach infrastrukturalnych, to należy się zastanowić, gdzie naprawdę leży problem. W dużej mierze wynikał on z działań zleceniodawcy, czyli wyspecjalizowanej agendy naszego państwa.
Kiedy nie ma zamówień, a na rynku panuje bessa, problemy mogą się pojawiać, ale w sytuacji takiego boomu, jaki obserwowaliśmy, takie przypadki nie powinny mieć miejsca. A przecież w Polsce, w odróżnieniu od innych krajów w regionie Europy Środkowej, realizowany jest bardzo duży program inwestycji infrastrukturalnych.
Na chwilę obecną ciężko jest jednoznacznie ocenić, czy podejmowane działania przez rząd ocalą Polimex. Mamy jednak do czynienia z pewnego rodzaju przełomem. Rząd chce zapewnić finansowanie, aby firma mogła realizować kolejne inwestycje istotne dla całej gospodarki.
Trzeba bowiem pamiętać, że projekty infrastrukturalne (autostrady, energetyka) są ważne nie tylko dla firm budowlanych, ale także dla innych sektorów. Z tego też powodu rola państwa we wspieraniu firm, tak istotnych dla gospodarki jak Polimex, jest bardzo ważna. Jeżeli bowiem państwo pociąga spółki na skraj bankructwa, to powinno wziąć za nie odpowiedzialność i w ostateczności udzielić takim firmom pomocy.