To nie ubój rytualny jest problemem

Skupianie się na samym uboju, a nie na okaleczeniach zwierząt stosowanych przez przemysł mięsny potęguje złudzenie, że spożywane przez nas mięso pochodzi z pewnego rodzaju „polowania": szybkiego uśmiercenia zwierząt, które żyły w spokoju – pisze izraelski działacz na rzecz praw zwierząt.

Publikacja: 23.07.2013 19:14

To nie ubój rytualny jest problemem

Foto: materiały prasowe

Red

Ostatnio w Polsce Sejm RP przegłosował ustawę zakazującą uboju bez wcześniejszego ogłuszania zwierząt. Zgodnie z zasadami tzw. uboju rytualnego, stosowanymi przez wyznawców judaizmu i islamu, ogłuszanie zwierząt nie jest dozwolone. Nasuwa się jednak pytanie: czy rzeczywiście decyzja Sejmu zapewni lepszą ochronę zwierząt? A może jest to przykład rozbudzania kontrowersji wokół drugorzędnego problemu, który choć podgrzewa temperaturę debaty publicznej, to jednak odciąga uwagę od ważniejszych kwestii związanych z naszym stosunkiem do zwierząt?

Uspokajanie sumień

Projekt zakazujący uboju rytualnego zgodnie z oczekiwaniem wywołał burzliwą dyskusję. Spór dotknął znanych od lat kwestii dotyczących wielokulturowości i wolności religijnej. Jednak istota problemu – czyli to, w jaki sposób projekt ten może pomóc zwierzętom – została odsunięta na bok. Jako działacz na rzecz ochrony praw zwierząt z wieloletnim doświadczeniem sądzę, że projekt ten nie tylko nie pomoże, lecz wręcz pogorszy ich sytuację. Moim zdaniem sprowadzenie debaty publicznej do kwestii rodzaju stosowanego uboju jest niesłuszne, oburzające, nieodpowiedzialne oraz błędne.

Krzywda wyrządzana w nowoczesnym przemyśle mięsnym zwierzętom jest ciężka i długotrwała, a zajmowanie się krótkotrwałą chwilą uśmiercenia jest w gruncie rzeczy odwróceniem uwagi od cierpienia, na które skazujemy zwierzęta w ciągu ich życia. Walka z ubojem bez ogłuszenia tylko utwierdza ten powszechny i błędny mit, że najpoważniejszym problemem moralnym zabijania zwierząt jest sposób, w jaki jest to robione. O wiele ważniejszy jest sam fakt ich masowego zabijania oraz zadawania im wielomiesięcznych męczarni podczas poprzedzającej go hodowli. Jeśli rzeczywiście pragniemy zmniejszyć cierpienie zwierząt trafiających na nasz talerz, walczmy raczej z problemami mniej sensacyjnymi, a bardziej istotnymi, np. męczącą deformacją genetyczną, na którą narażona jest większość zwierząt w przemyśle spożywczym. Kurczaki cierpią mniej z powodu samego uboju, a bardziej przez zniekształcenie ciała i trudności z oddychaniem spowodowane nienaturalnym przerostem piersi. Skupianie się na uboju, a nie na okaleczeniach zwierząt stosowanych przez przemysł mięsny na długo przed ich uśmierceniem (usuwanie dziobów, zębów, ogonów, rogów, znakowanie gorącym żelazem itp.), nie tylko odwraca uwagę od bardziej istotnego problemu, lecz wręcz potęguje złudzenie, że spożywane przez nas mięso pochodzi z pewnego rodzaju polowania: szybkiego uśmiercenia zwierząt, które dotychczas żyły sobie w spokoju.

W tym kontekście toczenie dyskusji na temat uboju rytualnego nie ma na celu wstrząśnięcia obojętnym na cierpienie społeczeństwem, lecz raczej „poklepanie go po ramieniu" za humanizm – w przeciwieństwie do innych, my zabijamy zwierzęta, wcześniej humanitarnie je ogłuszając. To typowy przykład potwierdzający przekonanie obrońców praw zwierząt, że prawa chroniące zwierzęta raczej uspokajają sumienie, niż poprawiają realną sytuację zwierząt.

Podsycanie napięć

Humanitarny ubój przemysłowy jest niczym więcej niż bajką dla dzieci. Książka „Rzeźnia" autorstwa Gaila Eisnitza (1997) podsumowuje osiem lat badań nad sposobem działania zakładów uboju w USA. Fascynujące badania Eisnitza pokazują, że prawny obowiązek elektrycznego ogłuszenia zwierząt przed zarżnięciem ani nie zapobiega, ani nie zmniejsza ich cierpienia. Kalkulacja ekonomiczna i niedostateczna kontrola prowadzą często do zaniechania ogłuszania lub niewłaściwego stosowania go, co zwiększa cierpienie zwierząt. Wpływ ogłuszenia bywa różny i w wielu przypadkach wątpliwe jest, czy rzeczywiście zmniejsza ból, czy działa wręcz odwrotnie. W praktyce okazuje się bowiem często, że porażenie prądem przynosi dodatkowy ból. W żadnym razie nie jest ono w stanie sprawić, że zniknie cierpienie związane z przemysłowym ubojem. Czyż popieranie takich środków jest rzeczywiście godnym celem w walce o lepsze traktowanie zwierząt?

Walka z ubojem rytualnym podsyca napięcia etniczne i religijne bez żadnej wyraźnej potrzeby. Sprzeciw wobec uboju rytualnego powodowany był w przeszłości raczej motywami antysemickimi niż troską o zwierzęta. W dzisiejszej Europie rosnąca wrogość wobec muzułmanów odgrywa podobną rolę. Cyniczne wykorzystywanie zwierząt do rozpalania napięć etnicznych w dalszej przyszłości raczej zaszkodzi, niż pomoże.

Wyciszanie wyrzutów sumienia z powodu zabijania zwierząt w celu ich spożywania jest znane również w Izraelu. Gorąca dyskusja tocząca się w Europie na temat różnych aspektów uboju rytualnego przypomina mi wstrząs, jaki przeszedł przez izraelskie społeczeństwo na wieść, że pochodzący z Azji pracownicy sezonowi jedzą psy. Jednocześnie Izraelczycy z obojętnością przyjmowali fakt, że spożywanie kupionego w sklepie kurczaka wiąże się z nie mniejszym okrucieństwem. W tym kontekście obwinianie obcych o okrucieństwo nie jest powodowane ksenofobią, lecz bardziej chęcią oddalenia tych zarzutów od nas samych.

Mówienie, że dręczenie zwierząt to zjawisko marginalne, stosowane przez obcych, ułatwia nam dalsze zaprzeczanie temu, że również nasz stosunek do zwierząt polega głównie na bezlitosnym wykorzystywaniu ich do naszych celów.

Autor jest działaczem izraelskiej organizacji pozarządowej Anonymous walczącej o ochronę praw zwierząt. Tekst przesłała nam Ambasada Izraela w Warszawie

Ostatnio w Polsce Sejm RP przegłosował ustawę zakazującą uboju bez wcześniejszego ogłuszania zwierząt. Zgodnie z zasadami tzw. uboju rytualnego, stosowanymi przez wyznawców judaizmu i islamu, ogłuszanie zwierząt nie jest dozwolone. Nasuwa się jednak pytanie: czy rzeczywiście decyzja Sejmu zapewni lepszą ochronę zwierząt? A może jest to przykład rozbudzania kontrowersji wokół drugorzędnego problemu, który choć podgrzewa temperaturę debaty publicznej, to jednak odciąga uwagę od ważniejszych kwestii związanych z naszym stosunkiem do zwierząt?

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?