Reklama

Antygona jest Polką

Nigdzie na świecie nad cmentarzami nie bije taki blask.

Publikacja: 28.09.2013 19:22

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Gorliwi heroldzi ruszyli właśnie z hiobową wieścią. Gotowi są śpiewać rekwiem nad niemieckimi ojcami, którzy dla zbożnej idei padli na polskiej ziemi w wojskowych ubrankach. Nasz naród znów ma gnieść wstyd. Bez umiaru smagani jesteśmy wyrzutami za potworności agresji, której skutkami jesteśmy wciąż zgnębieni.

Tylko czekać na zwrotne tsunami oburzenia całego świata łącznie z dziurą ozonową i plemionami Guru Kanguru, gdy się dowiedzą, że dziko i gremialnie bezcześcimy prochy niemieckich ojców. W ten interes wkręcono już nawet Sofoklesa i końską dawkę arystotelesowskiej litości i zgrozy jaką wykłuwają nam oczy wrażliwi zawstydzacze. Ze starożytnych, niebotycznych, teatralnych koturnów niezwykle jednak łatwo było wygruzić się na płask.

Nic nie poradzę na to, że jako przedsiębiorca na kilometr wyczuwam zawiłości przetargów a zwłaszcza konkurencji gospodarczej. Czy nie mamy więc do czynienia z sytuacją, że ekshumacji niemieckich ojców podjęła się firma, która na to ze wszech miar nie zasługiwała ? Zdaniem innej firmy. Doskonalszej, która chętnie podjęłaby się takiej misji. Może dlatego lecą pompatyczne oskarżenia o barbarzyństwo polskie i niekompetencję. Może zawiodły, może nie zawiodły organizacja i tryb zamawiania usługi komercyjnej, ale na pewno nie jest to nasza narodowa tragedia.

Może myli mnie wyczucie, lecz czy ktoś wzbraniał stronom precyzyjnie sklecić kontrakt w kwestii metody ekshumacji niemieckich ojców w zupełnie nieproblematycznym kontekście międzypaństwowym? Byli tam jacyś prawnicy? Może trzeba było przysłać obserwatorów, a przynajmniej któreś niemieckie dziecko mogło zainteresować się sprawą wcześniej. W tej historii koszty prac najpewniej nie grały roli dla kochających potomków?

A cywilne cmentarze poniemieckie zajmują na Ziemiach Zachodnich wielkie przestrzenie. Stąd też dla mnie, jako dla dziecka Dolnego Śląska, rzewna, filmowa sugestia nostalgii za przodkami zawarta w tytule serialu przez niemieckie dzieci jest żałosnym bajerem. Dla realnych, niemieckich dzieci polskie cmentarze ich przodków to Atlantyda. Kraina wymazana z pamięci. Kiedyś przypuszczano, że ze strachu przed socjalizmem. Od czasu Gierka po Dolnym Śląsku kręcą się jednak watahy ich autobusów. Tysiące hektarów nekropolii niemieckich matek i ojców są wciąż obojętne żyjącym mimo wolnych granic. Stare dzieci roztkliwiają się nad krajem młodości. Lubią sprawdzać, co dzieje się z ich byłymi siedliskami, ścieżkami dzieciństwa. Nikt nie widział ich na cmentarzu, nad grobem bliskich. Jednej Antygony.

Reklama
Reklama

Niemieckie matki, niemieccy ojcowie leżą na polskiej ziemi jak przodkowie zaginionej cywilizacji z kosmosu. We Wrocławiu, Legnicy, Brzegu, Lubinie, Lubaniu, na Śląsku, na całym Zachodzie. To my pilnujemy ich tam za nasze. Za więcej, niż nas stać. W Berlinie szykuje się znak pamięci, ale jest to wersja hard opcji Kreona, nie lokatorów zapomnianych kwater.

Niemieckim przodkom znicz zapala u nas litościwa, polska, sąsiedzka ręka. Nasi władcy zadziwiająco pilnie dbają w terenie o monumenty niemieckich herosów. Choćby jedynym, polskim pomnikiem w okolicy była ordynarna kupa betonu i rdzy na cześć jakiejś podłości.

Na Dolnym Śląsku żyją także ludzie z pamięcią utraconych rajów. Kresowe dzieci. Tęsknią za Wschodem. Jeżdżą tam nałogowo. Od dawna wyłącznie po to, by wyrywać chaszcze, kleić spękane, grobowe kamienie i palić znicze za ubogi grosz. Majątki, domy nie budzą już ich bolesnej nostalgii, ale matki i ojcowie jeszcze tak. Jeszcze długo tak.

Trzeba choć raz przejechać polską granicę z którejkolwiek strony jesienią, o zmroku. Wrócić do kraju jak do unikalnej krainy ducha. Nigdzie na świecie nad cmentarzami nie bije taki blask. Nigdzie nie ma tam tylu żywych. Antygona jest dziś Polką.

Gorliwi heroldzi ruszyli właśnie z hiobową wieścią. Gotowi są śpiewać rekwiem nad niemieckimi ojcami, którzy dla zbożnej idei padli na polskiej ziemi w wojskowych ubrankach. Nasz naród znów ma gnieść wstyd. Bez umiaru smagani jesteśmy wyrzutami za potworności agresji, której skutkami jesteśmy wciąż zgnębieni.

Tylko czekać na zwrotne tsunami oburzenia całego świata łącznie z dziurą ozonową i plemionami Guru Kanguru, gdy się dowiedzą, że dziko i gremialnie bezcześcimy prochy niemieckich ojców. W ten interes wkręcono już nawet Sofoklesa i końską dawkę arystotelesowskiej litości i zgrozy jaką wykłuwają nam oczy wrażliwi zawstydzacze. Ze starożytnych, niebotycznych, teatralnych koturnów niezwykle jednak łatwo było wygruzić się na płask.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Piąta rocznica wielkich protestów. Co się dzieje na Białorusi?
Opinie polityczno - społeczne
Największe kłamstwo wyboru Karola Nawrockiego. PiS sprzedaje nową narrację
Opinie polityczno - społeczne
Pracownicy: Działania dyrektora Ruchniewicza budzą nasze poważne wątpliwości
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: W Sejmie PiS pokazało butę i arogancję. Czy triumfalizm i pycha ich zgubią?
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Syndrom Gorbaczowa
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama