Absurd i hipokryzja

Prawo martwe jest prawem śmiesznym. Cisza wyborcza ośmiesza więc nasze prawo, przypomina reklamy piwa, w których aktor mówił „bezalkoholowe" i mrugał okiem do publiczności.

Publikacja: 15.10.2013 02:00

Red

Cisza wyborcza jest ustawodawczą iluzją. Ostatecznie mogą sobie na nią pozwolić kraje, w których ludzie nie mają Internetu i komputerów, dzięki którym każdy może sobie dowolnie tę ciszę łamać.

Korzenie tego przepisu sięgają bardzo niestabilnej politycznie Republiki Weimarskiej, gdzie były dwa silne ekstrema, zagrażające porządkowi głosowań: komuniści i naziści. Dziś mechanizm ten funkcjonuje głównie w mało demokratycznych krajach Ameryki Łacińskiej. Chętnie ciszę wyborczą stosują państwa, które mają kompleksy, że ich system jest niestabilny i zagrożony. Czy Polska czuje się krajem zacofanym, o młodej demokracji? Teza, że młoda jest demokracja, która ma ćwierć wieku, jest trudna do obrony – to już stara panna, a nie młody podlotek.

Czy po zniesieniu tego przepisu będzie dochodzić do zamieszek w lokalach wyborczych? Nie zależy to od ciszy wyborczej, ale od kondycji aparatu przymusu w naszym państwie. Jeśli państwo obawia się tego typu drastycznych scen, oznacza to, że państwo jest słabe.

Cisza wyborcza nie jest drobiazgiem bez znaczenia dla systemu prawnego państwa. Choćby jeden element tego systemu, który jest prawem martwym, może zaszkodzić całości. To ważne, jaką reputację w oczach obywateli ma prawo. Prawo martwe jest prawem śmiesznym, wywołuje kpiny, które z jednego elementu przechodzą na cały system. Cisza wyborcza ośmiesza więc nasze prawo, przypomina dawne reklamy piwa, w których aktor mówił „bezalkoholowe" i mrugał okiem do publiczności.

W zasadzie jednak nie wiadomo, po co nam to „mrugnięcie". Na pewno niepotrzebna jest cisza wyborcza w dniu poprzedzającym głosowanie – to absurd i hipokryzja. Nie rozumiem, dlaczego w sobotę poprzedzającą wybory mamy udawać, że tak naprawdę żadnego głosowania nie ma, że cała ta brutalna kampania, którą widzieliśmy wcześniej, to była na niby, a teraz rzekomo samodzielnie podejmujemy decyzję.

Ten pomysł jest o tyle zakłamany, że zakłada się, iż większość wyborców dopiero wtedy kalkuluje, na kogo będzie głosować. Niektórzy fantaści uczą, że wyborca ma przedstawiony szereg wyborczych ofert, przed głosowaniem siada w fotelu, duma nad nimi i wybiera najlepszą.

Prawda jest jednak taka, że zdecydowana większość obywateli od bardzo dawna wie, na kogo będzie głosować i czy w ogóle do wyborów pójdzie. Nawet więc próby ordynarnej agitacji w samym dniu głosowania nie przyniosłyby żadnego efektu, może poza tym, że agitatorzy się ośmieszą.

Inną kwestią jest cisza w samym dniu wyborów. Dzień głosowania w sposób naturalny nie powinien być już dniem wiecowania. Przed samym wejściem do lokalu wyborczego nie powinno się agresywnie agitować, rozdawać ulotek kandydatów etc. Tego jednak nie da się załatwić dekretem, to kwestia kultury politycznej i dobrego obyczaju.

—not. puo

Wojciech Jabłoński jest politologiem, wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistą od marketingu politycznego i public relations

Cisza wyborcza jest ustawodawczą iluzją. Ostatecznie mogą sobie na nią pozwolić kraje, w których ludzie nie mają Internetu i komputerów, dzięki którym każdy może sobie dowolnie tę ciszę łamać.

Korzenie tego przepisu sięgają bardzo niestabilnej politycznie Republiki Weimarskiej, gdzie były dwa silne ekstrema, zagrażające porządkowi głosowań: komuniści i naziści. Dziś mechanizm ten funkcjonuje głównie w mało demokratycznych krajach Ameryki Łacińskiej. Chętnie ciszę wyborczą stosują państwa, które mają kompleksy, że ich system jest niestabilny i zagrożony. Czy Polska czuje się krajem zacofanym, o młodej demokracji? Teza, że młoda jest demokracja, która ma ćwierć wieku, jest trudna do obrony – to już stara panna, a nie młody podlotek.

Opinie polityczno - społeczne
Marek Cichocki: Kluczowa dla Polski jest zdolność budowania relacji z USA
Opinie polityczno - społeczne
Hity i kity kampanii. Długa i o niczym, ale obfitująca w debaty
felietony
Estera Flieger: Akcja Demokracja na opak
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Szymon Hołownia w debacie TVP przeczył sam sobie
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Debaty, czyli nie chcą, ale muszą