Rz: Praktycznie w każdej ankiecie badającej, kto dla Polaków jest autorytetem, na wysokim miejscu pojawia się Jerzy Owsiak. Czy po XXII już finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy można ocenić, że wizerunkowo pasuje on do roli autorytetu?
Na pewno po 22 latach działalności WOŚP Jerzy Owsiak jest dziś postacią szeroko rozpoznawalną przez Polaków. A ludzie często jako wzór wskazują kogoś, kogo po prostu dobrze znają z telewizji. Może to być związane ze zjawiskiem, które określiłbym jako celebrytyzację autorytetów. Naturalnie nie wszyscy znani i lubiani rzeczywiście mogą być wzorem dla innych. Owsiak jest być może wskazywany jako autorytet, gdyż reprezentuje te wartości, które są dziś cenione i aktywnie promowane przez sporą część mediów. Poza tym liczy się też wyrazisty popkulturowy wizerunek. Kolorowe okulary i spodnie czy charakterystyczny sposób mówienia na pewno zwiększają rozpoznawalność. Jednak wyrazistość i rozpoznawalność Jerzego Owsiaka to jedno, a to, co osoba postrzegana jako autorytet mówi, co ma do zaoferowania młodym ludziom jako autorytet, jakie wartości promuje, to już bardziej złożony problem.
Jego zaangażowanie społeczne na pewno może się podobać. Udało mu się rozkręcić olbrzymią machinę pomocy charytatywnej, czym poruszył sumienia milionów Polaków.
Tak, to jak najbardziej pasuje do roli autorytetu. Jerzy Owsiak zajmuje się społecznie akceptowaną działalnością, robi rzeczy potrzebne, ważne, kreuje wokół nich wspólnotę. Po drugie, robi to od dawna, konsekwentnie, w dużej skali, zachęca do takiej aktywności bardzo wiele osób i odnosi zauważalny sukces. To ludziom imponuje. Jednocześnie jednak szef WOŚP robi czasem rzeczy, które w oczach wielu osób są sprzeczne z rolą autorytetu. Na przykład zdarza mu się niekiedy mówić nieparlamentarnym językiem. Do tego wizerunek osób zajmujących się działalnością społeczną kojarzy się zazwyczaj z pewną skromnością, powściągliwością, unikaniem fajerwerków, gwiazdorstwa i narcyzmu. Ale powiedzmy, że to by się mieściło w ramach pewnej wąskiej konwencji, nazwijmy ją „show-biznes plus charytatywność". Istnieje przecież kategoria osób publicznych, które wywodzą się ze świata show-biznesu i jednocześnie zajmują się działalnością charytatywną, jak muzyk Bono z zespołu U2. Tylko że takie osoby, choć budują na społecznikostwie osobistą popularność, z reguły przestrzegają etosu buntowników, ludzi niezależnych. A więc zachowują dystans do dwóch sfer: władzy i biznesu. I tu rodzi się problem z Jerzym Owsiakiem, bo z jednej strony można u niego dostrzec wyraźne afiliacje z politycznym establishmentem, a z drugiej, jego związki ze światem biznesu są bliższe niż przyjęte dla tej konwencji społecznie zaangażowanego autorytetu.
Wizerunek osób zajmujących się działalnością społeczną kojarzy się zazwyczaj z pewną skromnością