PO się cofa, PiS traci tereny LPR

Co mówią nam wybory europejskie?

Publikacja: 28.05.2014 01:22

W wyborach europejskich głosowaliśmy do tej pory trzy razy. Pierwsze odbyły się tuż po naszym wstąpieniu do Unii Europejskiej w 2004 r., kolejne w 2009 r., a ostatnie kilka dni temu.

Dziesięć lat na polskiej scenie politycznej to niemal wieczność. Wciąż istnieją, ale już się nie liczą: Samoobrona i Liga Polskich Rodzin, zniknęły w tym czasie Unia Wolności i Socjaldemokracja Polska. Ale od tamtego czasu w niemal niezmienionej formie (jeśli nie liczyć odejść grup polityków) przetrwały cztery partie: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe.

Tylko w tej ostatniej mamy innego lidera. Co ciekawe, podczas wyborów sprzed dziesięciu lat poprzednikiem Janusza Piechocińskiego był Janusz Wojciechowski, który wtedy zdobył mandat. Z Brukseli jednak władzy nie utrzymał. Po rozstaniu z PSL trafił na listy PiS i tam karierę europosła kontynuuje do dziś.

Leszek Miller znów jest na czele SLD (szefem tej partii przestał być na niespełna dwa miesiące przed wyborami w 2004 r.). Jarosław Kaczyński stoi zaś na czele PiS od 2003 r., kiedy zastąpił swojego brata Lecha Kaczyńskiego. W niedzielę zaś minie 11 lat od czasu, gdy Donald Tusk zastąpił Macieja Płażyńskiego jako przewodniczący PO.

Od 2004 r. wybory wygrywa PO. Ale w każdych ma inną przewagę, zmieniają się też partie na kolejnych miejscach. Co więc mówią nam ostatnie wyniki? Czy bliżej nam do sytuacji sprzed pięciu czy dziesięciu lat?

1

Liczba partii, które wprowadziły europosłów, przypomina tę z 2009 r. Wtedy nad progiem wyborczym znalazły się PO, PiS, SLD i PSL. Tym razem udało się też Kongresowi Nowej Prawicy, ale nie można mówić o sukcesie mniejszych ugrupowań na taką skalę jak w 2004 r.

Wtedy oprócz „wielkiej czwórki" europosłów miały: LPR (dziesięciu), Samoobrona (sześciu), UW (czterech) i SdPl (trzech). Dla tych partii przypadły 23 mandaty z 50, które miała wtedy Polska. Losy tych ugrupowań pokazują jednak, że wejście do PE nie jest gwarancją przetrwania w polityce, jak chcieliby zwolennicy ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego. Pięć lat później żadna z nich w wyborach się nie liczyła.

KNP to kolejne po Ruchu Palikota ugrupowanie, które udowadnia, że dotacje z budżetu nie zabetonowały do końca polskiej sceny politycznej. Jednak klęska Europy Plus Twojego Ruchu w tych wyborach i wcześniejsze losy mniejszych partii, które były w PE przed dziesięciu laty, pokazują, że nowe źródła finansowania (deputowani dostają nie tylko uposażenie, ale też środki na promocję, biura i ekspertyzy) nie gwarantują przetrwania.

Może to oznaczać, że partia Korwin-Mikkego, która deklaruje, że unijne pieniądze będą dla niej trampoliną do sukcesu w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, wtedy progu nie przekroczy.

2

PO wraca do swoich naturalnych bastionów. W 2004 r. PO wygrała, zdobywając 24 proc. poparcia. Wtedy druga była LPR z wynikiem 16 proc., a trzecie PiS, które zdobyło 12,5 proc. Pięć lat później PO zmiażdżyła rywali, mając poparcie na poziomie 44,5 proc. PiS miało wtedy 27,5 proc. głosów, a trzeci SLD przekonał niemal 12,5 proc. wyborców.

W tym roku nie zmieniła się kolejność. PO i PiS zdobyły niemal tyle samo głosów (po 32 proc., różnica na korzyść rządzących wyniosła 0,35 punktu procentowego). Trzecie SLD miało tylko 9,5 proc. poparcia.

Jednak ciekawe wnioski nasuwają się po analizie mapy, która pokazuje zwycięzców w poszczególnych powiatach. Gdy dziesięć lat temu zwycięstwo PO było skromne, partia ta była najlepsza głównie w Polsce północno-zachodniej (warmińsko-mazurskie, pomorskie, zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie, opolskie, śląskie). Wielkopolska podzielona była zaś na pół, PO była silna jedynie na północy. Resztę kraju zdominowały Samoobrona, LPR, PSL. PiS było mocne w stolicy.

W 2009 r. partia Kaczyńskiego straciła Warszawę na rzecz PO. Ale ugrupowanie Tuska przesunęło swój zasięg na wschód, zdobywając całą Wielkopolskę, znaczną część łódzkiego i kujawsko-pomorskiego oraz powiaty na Mazowszu.

W ostatnich wyborach PO oddała tereny zdobyte pięć lat wcześniej, co wykorzystał PiS. Partia Tuska, tak jak przed dziesięcioma laty, znów silna jest tylko na północy i zachodzie. Powoli traci dominację na Śląsku, gdzie PiS miało przewagę w kilku powiatach.

Dlaczego PO nadal może wygrywać? Bo nie oddała wielkich miast, gdzie liczba uprawnionych do głosowania jest często wyższa niż liczba mieszkańców któregoś z mniejszych województw. Wciąż wygrywa w Warszawie, Wrocławiu, Katowicach, Gdańsku, Poznaniu czy Łodzi.

Mapa poparcia dla PiS pokazuje, że ta partia utrzymała prowadzenie w przytłaczającej większości powiatów, w których była silna w ostatnich eurowyborach. Na zachodzie i północy zdobyła zaś rolnicze tereny, na których w 2004 r. dominowały PSL i Samoobrona.

3

PiS ma problem w niektórych miejscach, gdzie dziesięć lat temu wygrywała LPR. O ile jednak na Podkarpaciu od 2009 r. zwiększyło przewagę nad PO z 13 do 31 punktów procentowych, o tyle straciło w bogatszej i ludniejszej Małopolsce.

Tam utrzymuje podobny jak w 2009 r. dystans do głównego rywala, ale obie partie straciły sporo wyborców. Wtedy PiS wygrał z PO 41 do 35 proc., a teraz tylko 33,5 do 25 proc. Na południu regionu w żadnym z powiatów poparcie dla niego nie przekroczyło 50 proc., tak jak było to przed pięcioma laty.

W Małopolsce małe partie prawicowe miały wyniki najlepsze w skali kraju. Solidarna Polska wyprzedziła nawet SLD, biorąc trzecie miejsce, a wspólnie z Polską Razem przyciągnęła 15 proc. wyborców. Skoro różnica między PiS i PO wyniosła 24 tys. głosów, to śmiało można powiedzieć, że to właśnie tam PiS przegrało wybory w całym kraju.

4

W ostatnich pięciu latach największe partie głównie traciły wyborców, ale kolejnością nie zamieniły się od 2004 r. Wciąż liderem jest PO, choć już bez kilkunastoprocentowej przewagi. PSL tak jak przed dziesięcioma i pięcioma laty wybrało ok. 7 proc. głosujących. Nie wystarczyło to jednak, by wyprzedzić SLD, którego wynik (9,5 proc.) bliższy jest do tego z 2004 r. (9,4 proc.) niż tego z 2009 r. (12,3 proc.).

Remis PO z PiS wynika głównie z utraty przez partię rządzącą miliona wyborców (spadek z 3,27 mln do 2,27 mln). Główna siła opozycyjna w tym czasie zyskała nieco ponad 220 tys. zwolenników (wzrost z 2,02 mln do 2,24). W tym czasie SLD stracił prawie 250 tys. zwolenników (spadek z niemal 909 tys. do  667 tys.). Strata PSL najmocniej wiąże się z niższą frekwencją i wynosi 35 tys. głosów (z  516 tys. do niemal 481 tys.).

Tak jak w 2004 r. SLD stoczył bratobójczą walkę na lewicy w stolicy. Wtedy jednak jeden mandat z Warszawy przypadł SdPl. Teraz nie wzięli go ani kandydat SLD, ani EPTR, chodź tym razem w całym kraju udało się partii Millera zachować hegemonię.

W wyborach europejskich głosowaliśmy do tej pory trzy razy. Pierwsze odbyły się tuż po naszym wstąpieniu do Unii Europejskiej w 2004 r., kolejne w 2009 r., a ostatnie kilka dni temu.

Dziesięć lat na polskiej scenie politycznej to niemal wieczność. Wciąż istnieją, ale już się nie liczą: Samoobrona i Liga Polskich Rodzin, zniknęły w tym czasie Unia Wolności i Socjaldemokracja Polska. Ale od tamtego czasu w niemal niezmienionej formie (jeśli nie liczyć odejść grup polityków) przetrwały cztery partie: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?