Wodorowa przyszłość

Japonia od 3 lat nie może znaleźć dobrego rozwiązania na kłopoty energetyczne. Być może energia z wodoru może być lekiem na wszystko.

Publikacja: 30.07.2014 12:18

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Po trzęsieniu ziemi w marcu 2011 roku Japonia była zmuszona zrezygnować z elektrowni atomowych. W większości zakładów produkujących energię odkrywano nieprawidłowości, infrastruktura okazała się nieprzygotowana do przetrwania wstrząsów i wysokich fal tsunami. Do tego „japoński" sposób myślenia i brak otwartości na innych ludzi trzymały służbowe społeczności w ciągłym pacie, w którym nikomu nie można było wychylić się przed innych. Oficjalna komisja zajmująca się badaniem przyczyn wypadków w Fukushimie oficjalnie poinformowała, że skala zniszczeń była całkowicie „made in Japan".

Śmiałe plany

Od tamtej pory wszystko miało się zmienić, ale specjalnej poprawy nie widać. Czasami pojawiają się w mediach dalekosiężne plany naukowców, którzy obmyślają nowe koncepcje. A to szeregi turbin wiatrowych na morskich wybrzeżach, zanurzone wprost w wodzie, a to coraz bardziej ostatnio popularne ogniwa fotowoltaiczne, wreszcie koncepcje wykorzystania energii pływowej na terenach, na których powstaje wiele fal tsunami. Jest o co walczyć, przed wielkim tsunami surowce energetyczne odpowiadały za 62 proc. japońskiego zapotrzebowania na energię, obecnie praktycznie za 100 proc. Kraj bije rekordy w deficycie handlowym, który notowany jest już przez ponad 20 miesięcy bez przerwy. Ponad 80 proc. ropy naftowej i 30 proc. gazu dostarczane jest z krajów Bliskiego Wschodu.

Wygaszone reaktory kosztują Japonię dodatkowe 35 mld dolarów rocznie. Deficyt handlowy za 2013 rok wyniósł 112 mld dolarów, czterokrotnie więcej niż w 2011 roku. Sytuacja jest bardzo poważna i coraz bardziej kładzie się cieniem na możliwościach rozwoju gospodarczego – w 2010 roku osiągano w końcu nie deficyt, ale 65-mld dolarową nadwyżkę w handlu zagranicznym. Ze względu na konieczność importowania paliwa zwykli Japończycy muszą płacić rachunki za prąd wyższe o 20 proc., a firmy o 30 proc.

Zastępcze koncepcje

Rozważa się kilka zastępczych koncepcji zaopatrzenia w energię. Jedną z nich jest IGCC – technologia bloku gazowo-parowego ze zintegrowanym zgazowaniem paliwa (od ang. Integrated Gasification Combined Cycle). Dzięki tej technologii można budować elektrownie o znacznie większej sprawności, nawet do 55 proc. więcej od dotychczasowych elektrowni węglowych. Zakłady nowego typu są także bardziej przyjazne dla środowiska, zużywają mniej wody i emitują do atmosfery znacznie mniej szkodliwych substancji. To także ważne dla Japonii, która musi coraz bardziej starać się, by spełniać normy emisji dwutlenku węgla.

Kolejnym światełkiem w tunelu jest technologia produkcji energii z wodoru. Na początku tego tygodnia opracowano białą księgę dotyczącą wytycznych odnośnie wdrażania ekonomii opartej na wodorze. Dokument został stworzony przez NEDO, stowarzyszoną z rządem Organizację ds. Rozwoju Nowej Energii i Technologii Przemysłu (New Energy and Industrial Technologiy Development Organization). Według nowych wytycznych wodorem można napędzać nowe silniki elektrycznych samochodów, które produkuje Toyota. Wodór można także spalać i uzyskiwać z niego energię cieplną. Podobne eksperymenty z energią z wodoru prowadzą obecnie Niemcy.

Uniezależnienie od atomu

Plan wprowadzania nowego planu energetycznego, który może uniezależnić Japonię od atomu, ma nadzorować NEDO. Już w 2030 roku rząd chciałby na szeroką skalę korzystać z tej technologii. Można by nią zapewnić 10 proc. krajowego zapotrzebowania w energię. Dodatkowo wodór produkowałoby się w godzinach mniejszego zapotrzebowania na prąd, a wykorzystywano by go w czasie energetycznego szczytu, by zmniejszać koszty. Co więcej nowy surowiec można by tworzyć nawet z węgla niskiej jakości, który nie byłby przydatny komercyjnie. NEDO uważa, że dzięki temu Japonia mogłaby skutecznie dywersyfikować dostawy surowców energetycznych i nie uzależniać się od jednego dostawcy.

Po trzęsieniu ziemi w marcu 2011 roku Japonia była zmuszona zrezygnować z elektrowni atomowych. W większości zakładów produkujących energię odkrywano nieprawidłowości, infrastruktura okazała się nieprzygotowana do przetrwania wstrząsów i wysokich fal tsunami. Do tego „japoński" sposób myślenia i brak otwartości na innych ludzi trzymały służbowe społeczności w ciągłym pacie, w którym nikomu nie można było wychylić się przed innych. Oficjalna komisja zajmująca się badaniem przyczyn wypadków w Fukushimie oficjalnie poinformowała, że skala zniszczeń była całkowicie „made in Japan".

Pozostało 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką