Konrad Niklewicz: W imieniu Europy

Donald Tusk nie zniknie z krajowej sceny politycznej. On ciągle będzie na nią wpływał, bo mówiąc i działając w imieniu Europy, będzie reprezentował także Polskę – pisze doradca PO.

Publikacja: 02.09.2014 02:00

Konrad Niklewicz: W imieniu Europy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Red

Znamienne, że red. Łukasz Warzecha, chcąc w „Rzeczpospolitej" zdeprecjonować znaczenie przewodniczącego Rady Europejskiej, odwołał się do autorytetu Nigela Farage'a – brytyjskiego eurosceptyka znanego głównie ze skandalicznego języka. Farage jest w Wielkiej Brytanii tym, czym w Polsce Janusz Korwin-Mikke albo Krystyna Pawłowicz.

Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć polemikę z Warzechą, ale skoro takie podparcie własnych tez publicysta sobie wybrał, z tym większą przyjemnością spróbuję je sprostować.

Prawdziwy polski patriota zrobi dziś wszystko, żeby wzmocnić Unię Europejską

O krok dalej

Zacznijmy od podstaw, czyli od zapisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zacytujmy: szef Rady Europejskiej przewodniczy jej pracom, zapewnia ich ciągłość, pomaga w wypracowaniu konsensusu szefów państw i rządów i – w zakresie swoich kompetencji – reprezentuje Unię Europejską na zewnątrz. Już same te zapisy wskazują, że szefowanie Radzie to coś więcej niż „planowanie agendy".

Równie ważna jest jednak praktyka, w której wykuwa się polityczna rzeczywistość Unii.

Herman Van Rompuy był pierwszym prezydentem Europy i to on wypełnił te traktatowe zapisy treścią. Chyba skutecznie, bo już w 2010 r. – w najgorętszym czasie kryzysu zadłużeniowego strefy euro – większość oceny pracy Van Rompuya była zgodna z opinią Petera Ludlowa, założyciela Centre for European Policy Studies: „Van Rompuy zapewnił sobie przywództwo".

To Van Rompuy był autorem koncepcji unii bankowej, dziś wdrażanej w życie. To on przygotował treść zapisów zmian w unijnych traktatach (tych, które dotyczyły np. Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego), to Van Rompuy wreszcie przygotował projekt zapisów paktu fiskalnego, który umożliwia krajom spoza strefy euro udział w szczytach państw strefy euro dotyczących konkurencyjności i architektury Unii Gospodarczej i Walutowej. Siłą przewodniczącego Rady, którą Van Rompuy bardzo umiejętnie wykorzystał, było i jest to, że on jako jedyny zna stanowiska wszystkich państw członkowskich Unii, ponieważ każdy kraj musi mu powiedzieć, o co tak naprawdę zabiega.

Prezydent Europy jako jedyny ma pełen obraz sytuacji i dlatego jako jedyny jest w stanie przygotować kluczowe, polityczne decyzje całej Unii. Są to decyzje we wszystkich najważniejszych sprawach, poczynając od budżetu UE po sankcje na Rosję. W tym sensie szef Rady Europejskiej jest politycznym zwornikiem całego mechanizmu podejmowania decyzji w Europie i przekładania ich na zapisy konkluzji liderów.

Co równie ważne, to przewodniczący Rady Europejskiej reprezentuje Unię Europejską w jej zewnętrznych kontaktach. To Donald Tusk będzie mówił w imieniu Unii Europejskiej na szczytach UE–USA, UE–Chiny, UE–Japonia. Albo na szczycie UE–Rosja, notabene zaplanowanym na grudzień tego roku.

Po objęciu funkcji przewodniczącego Donald Tusk będzie mógł wykorzystać to, co udało się osiągnąć Van Rompuyowi. Więcej, będzie mógł pójść o krok dalej, dodatkowo wzmocnić rolę przewodniczącego RE.

Kompleksy Warzechy

Tak samo o krok dalej poszła polska prezydencja w Radzie UE w 2011 r. kierowana przez premiera Donalda Tuska. Polsce udało się wówczas wzmocnić rolę prezydencji, wstawić do konstrukcji europejskiej element made in Poland. Przykładem jest choćby to, że polska prezydencja wymyśliła i wprowadziła posiedzenia Rady UE ds. polityki spójności w formacie ministrów odpowiedzialnych za politykę regionalną (co bardzo się przydało przy okazji konstruowania budżetu Unii Europejskiej na lata 2014–2020).

Przed nowym przewodniczącym Rady Europejskiej stoją dużo większe wyzwania od tych, którym stawił czoła Herman Van Rompuy. Donald Tusk będzie musiał pilnować kluczowych z punktu widzenia interesów europejskiej gospodarki negocjacji handlowych ze Stanami Zjednoczonymi (umowa handlowa TTIP). Nowy prezydent Europy będzie musiał też kontynuować prace nad reformą strefy euro i jednocześnie wychodzić naprzeciw oczekiwaniom Wielkiej Brytanii, której rząd domaga się renegocjacji unijnych fundamentów. Na tyle, na ile będzie to możliwe.

O roli przewodniczącego Rady Europejskiej w kontekście konfliktu Rosja–Ukraina nawet nie wspominam, bo to oczywistość. Jeśli szczyt UE–Rosja nie zostanie odwołany, to Donald Tusk będzie reprezentował Unię w rozmowie z Władimirem Putinem i prezentował stanowisko, które wcześniej sam wypracuje z innymi liderami UE.

Pułapką, w którą wpada wielu publicystów (i Warzecha nie jest tu wyjątkiem), jest przekładanie sobotniej decyzji Rady Europejskiej na pytanie: „co to znaczy dla Polski?". To ciekawy paradoks: Warzecha próbuje wykazać, że nominacja Tuska ma być zagrywką pod polskie kompleksy, a w rzeczywistości sam udowadnia, że je ma, bo wybór Tuska na szefa Rady Europejskiej traktuje tak jak w 100-letniej anegdocie „słoń a sprawa Polska".

Otóż Polska jest częścią Unii Europejskiej. Nie ma sprzeczności między interesami Unii Europejskiej a interesami Polski. Więcej, prawdziwy polski patriota zrobi dziś wszystko, żeby wzmocnić Unię Europejską, bo właśnie ona jest gwarancją bezpieczeństwa i dobrobytu polski. Chyba że Łukasz Warzecha pojmuje interes narodowy inaczej niż bezpieczeństwo i bogactwo... Szefując Radzie i nadzorując np. reformy traktatowe (albo negocjacje TTIP), szef Rady Europejskiej działa w głęboko pojmowanym interesie Polski, polskiej gospodarki. W tym sensie, wbrew nadziejom Łukasza Warzechy, Donald Tusk nie zniknie z krajowej sceny politycznej. On ciągle będzie na nią wpływał, bo mówiąc i działając w imieniu Europy, będzie reprezentował także Polskę.

Krokodyle łzy niepotrzebne

Platforma Obywatelska wychodzi z sobotniego szczytu UE wzmocniona, krokodyle łzy prawicowego publicysty nie są potrzebne. Okazało się, że polityka europejska rządu i Platformy się sprawdziła. Wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej to legitymizacja polskiego pomysłu na Europę – premier Tusk został wybrany jednomyślnie przez wszystkich innych przywódców Unii Europejskiej (a tak na marginesie: jego kandydaturę jako pierwszy poparł David Cameron, lider brytyjskiej Partii Konserwatywnej, teoretycznie sojusznika PiS w Parlamencie Europejskim).

Wybór Donalda Tuska na prezydenta Europy jest oczywistym nowym otwarciem dla Platformy. Oczekiwania jej politycznych rywali są jednak płonne: partia ma wystarczająco dużo potencjalnych liderów, jest trwałym projektem politycznym i będzie potrafiła wyłonić nowe przywództwo. Siła Platformy nie jest oparta tylko na Tusku, co udowodnił bój prezydencki z 2010 r., gdy Bronisław Komorowski w bezpośredniej walce pokonał samego Jarosława Kaczyńskiego.

Plan zmiany politycznej, rozpisany na kolejne miesiące, przedstawi Donald Tusk. Dziś premier i przewodniczący PO RP.

Autor jest doradcą Platformy Obywatelskiej. W przeszłości był urzędnikiem ?w rządzie Donalda Tuska, a wcześniej ?dziennikarzem „Gazety Wyborczej"

Znamienne, że red. Łukasz Warzecha, chcąc w „Rzeczpospolitej" zdeprecjonować znaczenie przewodniczącego Rady Europejskiej, odwołał się do autorytetu Nigela Farage'a – brytyjskiego eurosceptyka znanego głównie ze skandalicznego języka. Farage jest w Wielkiej Brytanii tym, czym w Polsce Janusz Korwin-Mikke albo Krystyna Pawłowicz.

Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć polemikę z Warzechą, ale skoro takie podparcie własnych tez publicysta sobie wybrał, z tym większą przyjemnością spróbuję je sprostować.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?