Zejść z niebezpiecznej drogi

Aby sprostać palącej kwestii globalnej, ?w 2015 roku w Paryżu trzeba sfinalizować ambitne ?i przekrojowe porozumienie. Dzięki temu zyskamy pewność, że nie przekroczymy progu wzrostu ocieplenia – piszą ambasadorowie Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Publikacja: 23.10.2014 02:00

Dymiące kominy fabryk (na zdjęciu: zakład Chryslera w Toledo, Ohio) przypominają o problemie ocieple

Dymiące kominy fabryk (na zdjęciu: zakład Chryslera w Toledo, Ohio) przypominają o problemie ocieplenia klimatu Ziemi

Foto: Bloomberg

To sprawa paląca, pukająca do naszych drzwi.  Zmiany klimatyczne to nie są puste słowa, wyimaginowane zagrożenie czy wynik spisku mającego na celu podważenie fundamentów naszych gospodarek. To już rzeczywistość, która w bliskiej przyszłości prawdopodobnie będzie miała negatywny wpływ na nasze życie i na życie naszych dzieci.

Konsekwencje ?dla środowiska

Najnowsze raporty ekspertów z Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) mówią jasno: jeżeli globalne emisje gazów cieplarnianych będą rosnąć w dotychczasowym tempie (2,2 proc. rocznie w dekadzie 2000–2010), w porównaniu ze wzrostem o 0,6 proc. w dekadzie poprzedniej, to do końca wieku średnia temperatura globalna powierzchni ziemi wzrośnie o 3,7 do 4,8 stopnia ponad poziom notowany przed epoką przemysłową.  To o wiele więcej, niż wynosi próg wzrostu ocieplenia o 2 stopnie Celsjusza, jaki postawiła przed sobą społeczność międzynarodowa.

Taki poziom ocieplenia miałby znaczące konsekwencje dla środowiska naturalnego: susze, fale upałów, powodzie, zniszczenie ekosystemów, utrata biodywersyfikacji – zwłaszcza w oceanach. Konsekwencje te byłyby równie szkodliwe dla naszych gospodarek. Zgodnie z najnowszymi badaniami, na które powołują się autorzy tego raportu, ocieplenie o 2,3 stopnia Celsjusza spowodowałoby spadek światowego PKB o 1,8 proc., a ocieplenie o 4,9 stopnia Celsjusza – o 4,6 proc. Kto szczerze wierzy, że skutki globalnego ocieplenia dotkną tylko paru wysp na Pacyfiku? Nikt z nas, żaden kraj niezależnie od położenia geograficznego, w Europie czy gdzie indziej, się przed nimi nie uchroni.

Społeczność międzynarodowa już się zajmuje tym problemem, ale podejmowane działania są wciąż niewystarczające i niekonsekwentne. ?O ile w dekadzie 2000–2010 emisje dwutlenku węgla nieco zmalały w krajach OECD, o tyle w tym czasie w Azji rosły w tempie 5,4 proc. rocznie. Unia Europejska odgrywa w tym względzie rolę pionierską – w ramach drugiego zobowiązania z protokołu z Kioto (2013–2020) zobligowaław się wraz z ośmioma innymi krajami do zmniejszenia do 2020 roku swoich emisji o 20 proc. w stosunku do poziomu z roku 1990. To może okazać się niewystarczające, aby odwrócić ten trend, ale od Europy – w której najintensywniej przebiegała rewolucja przemysłowa – oczekuje się podjęcia odważnych działań mających na celu walkę ze zmianami klimatu. Ta rola jest czasem krytykowana: dlaczego Europa ma być przykładem do naśladowania dla całego świata, jeżeli jest odpowiedzialna za „tylko" 11 proc. globalnych emisji CO2? Czy przypadkiem nie strzelamy sobie w stopę i nie stawiamy siebie w niekorzystnej pozycji na tle globalnej konkurencji gospodarczej?

Naszym zdaniem problemy te wymagają absolutnie zdeterminowanej wspólnej reakcji: Europa powinna nadal odgrywać proaktywną rolę w okresie poprzedzającym konferencję klimatyczną w Paryżu zaplanowaną na koniec 2015 roku. Realizowana od kilku lat polityka transformacji w energetyce już pokazała potencjał generujący wzrost, innowacje i nowe miejsca pracy.

Nasza planeta to nasze wspólne dobro, a my musimy ją przekazać przyszłym pokoleniom w jak najlepszym stanie

Stawka na paryskiej konferencji w sprawie zmian klimatu w grudniu 2015 roku jest wysoka: tylko poprzez ambitne i szeroko zakrojone porozumienie możemy zyskać pewność, że pozostaniemy poniżej progu wzrostu ocieplenia o 2 stopnie Celsjusza w porównaniu z epoką przedprzemysłową i ściągniemy naszą planetę z niebezpiecznej drogi. W ciągu ostatnich kilku lat w Chinach i Stanach Zjednoczonych podejście do zmian klimatu ulegało stopniowej zmianie. Raport opublikowany 13 października przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych stwierdza, że zmiany klimatyczne są bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego.  Chiny, gdzie „wypadki zatrucia środowiska" zaczyna się uważać za sprawę zdrowia publicznego i za czynnik mogący odstraszać zagranicznych inwestorów, obecnie bardzo dużo inwestują w rozwój czystej energii.

Kolebka rewolucji przemysłowej

Na tym tle Europa powinna w debacie na temat zmian klimatu w dalszym ciągu odgrywać rolę lidera. Propozycje, które przedstawi na paryskiej konferencji, będą dokładnie analizowane i nadadzą ton tej debacie. Propozycje te powinny zostać zaprezentowane na spotkaniu Rady Europejskiej 23 i 24 października.  W dyskutowanym pakiecie proponuje się zmniejszenie europejskich emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku o 40 proc. w stosunku ?do poziomu z roku 1990, zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych w konsumpcji energii w UE do 27 proc. i zwiększenie w tym okresie efektywności energetycznej o ?30 proc.

Proponuje się także poprawę połączeń międzysystemowych w celu zwiększenia elastyczności i bezpieczeństwa dostaw energii. Jest jeszcze trochę do zrobienia, gdyż nie wszystkie kraje członkowskie są jednomyślne w tej sprawie. Ale porozumienie w sprawie tych propozycji jest możliwe i pożądane.  Powinno ono zapewnić sprawiedliwy rozkład wysiłków pomiędzy krajami członkowskimi, uwzględniając różne poziomy rozwoju i prawo do określania własnych koszyków energetycznych. Lecz jednocześnie powinno być ukierunkowane na jak najszybszy wspólny marsz, z uwzględnieniem ograniczeń wszystkich krajów, w kierunku gospodarki niskoemisyjnej.

Marsz w tym kierunku to nie tylko konieczność, lecz także szanse. W XIX wieku nasze trzy kraje stały się kolebką rewolucji przemysłowej. Wiemy, że u podstaw transformacji, jakie się od tego czasu dokonały, były innowacje, postęp technologiczny i nowe źródła energii. Rozwój czystej, niskoemisyjnej  energii, efektywności energetycznej i nowych sektorów przemysłu tworzy wzrost w taki sam sposób, jak to niegdyś było w przypadku paliw kopalnych. Innowacje takie nie tylko nie obniżą konkurencyjności, lecz faktycznie ją poprawią, przyczynią się do tworzenia nowych miejsc pracy i będą motorem wzrostu gospodarczego.  Na tym przekonaniu opiera się polityka naszych trzech krajów, które postanowiły zainwestować w tę nową transformację energetyczną.

Bez szkody ?dla konkurencyjności

W Niemczech Energiewende, czyli przejście na czystą energię, spowoduje zasadniczą zmianę w dostawach energii.  Energia atomowa, węgiel, ropa naftowa i gaz, na których opiera się obecny system energetyczny, zastępowane są nowymi, odnawialnymi źródłami energii. Udział energii ze źródeł odnawialnych wynosi obecnie w Niemczech ponad 27 proc., a do 2050 roku wzrośnie do 80 proc. W listopadzie rząd federalny przedstawi „Program działań – ochrona klimatu 2020", w którym nakreślone zostaną sposoby zmniejszenia emisji o 40 proc. do 2020 roku. Oprócz korzyści dla klimatu dzięki Energiewende zmniejszy się uzależnienie Niemiec od importu energii. Dziś musimy importować wiele konwencjonalnych źródeł energii, przede wszystkim ropę naftową, uran i węgiel. Energia ze źródeł odnawialnych będzie w większości produkowana w Niemczech. Ponadto spowoduje to jeszcze jeden bardzo pożądany efekt uboczny: znacznie wzrośnie liczba nowych miejsc pracy.

W opinii Wielkiej Brytanii jedną z najbardziej palących kwestii, przed jakimi stoi świat, jest to, w jaki sposób można sprostać wyzwaniu globalnej konkurencyjności i jednocześnie walczyć ze zmianami klimatu.  Priorytetem brytyjskiego rządu jest powrót do wzrostu. Aby osiągnąć ten cel, nie poświęciliśmy swoich ambicji związanych z klimatem. Od 1990 roku emisje gazów cieplarnianych w Wielkiej Brytanii spadły o 26 proc., a za cel stawiamy sobie redukcję o 80 proc. do 2050 roku.  Osiągamy to poprzez zwiększanie naszego zielonego eksportu o około 4 proc. rocznie. Zielona gospodarka wspiera już w Wielkiej Brytanii około 900 tys. miejsc pracy. Firmy, które opanowały  niskowęglowe innowacje, będą miały przewagę konkurencyjną, będą promować klimat kreatywności i będą odporne na burze gospodarcze zapowiadające się za horyzontem. Dlatego trzonem zielonej strategii wzrostu jest transformacja brytyjskiego systemu energetycznego mająca na celu zarówno zmniejszenie zapotrzebowania na energię, jak i zwiększenie podaży energii opartej w mniejszym stopniu na węglu oraz energii ze źródeł odnawialnych.

We Francji natomiast Zgromadzenie Narodowe przyjęło ostatnio ustawę o transformacji energetycznej zakładającą zmniejszenie o 50 proc. przed rokiem 2050 produkcji i konsumpcji energii w stosunku do poziomu z 2012 roku oraz czterokrotne zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych w stosunku do poziomu z 1990 roku. Zakłada ponadto, że udział energii odnawialnej w produkcji całkowitej powinien wzrosnąć z obecnych 14 proc. do 23 proc. do 2020 roku i do 32 proc. do 2030 roku.  Ustawa przewiduje także bezprecedensowe inwestycje w efektywność energetyczną budynków i rozwój konkurencyjnego, patrzącego w przyszłość segmentu w ramach tego sektora.

Tych kilka przykładów pokazuje, że walka ze zmianami klimatu nie szkodzi konkurencyjności naszych gospodarek, a wprost przeciwnie.

Wszystkie te kwestie staną się podstawą dyskusji podczas szczytu w Paryżu pod koniec 2015 roku. Już na pierwszym Szczycie Ziemi w Sztokholmie w 1972 roku oznajmiono, że „każdy człowiek ma dwie ojczyzny: swój kraj i Ziemię". Nasza planeta to nasze wspólne dobro, a my musimy ją przekazać przyszłym pokoleniom w jak najlepszym stanie.

To sprawa paląca, pukająca do naszych drzwi.  Zmiany klimatyczne to nie są puste słowa, wyimaginowane zagrożenie czy wynik spisku mającego na celu podważenie fundamentów naszych gospodarek. To już rzeczywistość, która w bliskiej przyszłości prawdopodobnie będzie miała negatywny wpływ na nasze życie i na życie naszych dzieci.

Konsekwencje ?dla środowiska

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika