Na świecie jest ktoś, kto potrafi takie rzeczy. To koreański naukowiec, doktor Hwang Woo-suk. Jego życie wystarczyłoby na kilka scenariuszy filmowych. Przed laty, w 2005 roku dokonał rzeczy, która nie udała się nikomu wcześniej. 9 lat temu jako pierwszy z powodzeniem sklonował psa. A potem został pozbawiony profesury. Obecnie wraca w chwale wynalazcy z kolejną nową biotechnologią.
Zawrotna kariera
W 2004 roku Hwang ogłosił na łamach prestiżowego magazynu „Science", że jest w stanie klonować ludzkie zarodki. Odkrycie zainteresowało wszystkich, dlatego świat naukowy zaczął bacznie przyglądać się działalności południowokoreańskiego naukowca.
Kilka miesięcy później, w kwietniu 2005 roku Hwang z powodzeniem sklonował pierwszego psa na świecie. Po 123 próbach i jedynie 3 żywych szczeniaczkach, które urodziły się w wyniku prowadzonego eksperymentu, udało się odtworzyć identycznego z wcześniej istniejącym charta afgańskiego. Nazwano go Snuppy, chcąc uhonorować macierzystą jednostkę naukową Hwanga, Państwowy Uniwersytet w Seulu (Seoul National University – SNU) i korzystając z angielskiego słowa oznaczającego szczeniaka puppy.
Snuppy żyje do dziś i ma się dobrze. Miał dużo szczęścia, ponieważ w eksperymencie klonowania psa wykorzystano 1095 embrionów wprowadzanych do ciał 123 suk. Uzyskano jedynie trzy ciąże, z których jedną był afgan, drugi szczeniak umarł po trzech tygodniach od narodzin na zapalenie płuc, a w trzecim przypadku doszło do poronienia. Skuteczność metody doktora Hwanga biorąc pod uwagę żywe narodziny sklonowanych piesków wynosiła jedynie 2 promile, ale było to i tak więcej niż zrobili inni. Poza tym Hwang dowiódł, że chart afgański może zostać urodzony przez inną rasę – w przypadku Snuppy'ego matką była samica Labradora Retrievera.
Magazyn Time nazwał narodziny sklonowanego pieska najbardziej niesamowitym wynalazkiem 2005 roku, a samego Hwanga zaliczył do grona „ludzi o ogromnym znaczeniu" (People Who Mattered). W Korei Południowej naukowca tytułowano „dumą Korei", ministerstwo nauki i technologii przyznało mu jako pierwszemu w historii tytuł „najwyższego naukowca". Hwang Woo-suk znalazł się także na koreańskim znaczku pocztowym. Potem było już tylko gorzej.