W hotelowej restauracji jest tablica, gdzie widnieją oferty dnia. W piątek anonsowano zniżkę na pierogi rybne w sosie krewetkowym. W sobotę coś bardziej nietypowego: Oggi sorrisi gratis (Dzisiaj uśmiechy są za darmo). Najpierw pomyślałem, że to koniec zniżek, lecz za chwilę zrozumiałem, że ta dziwna oferta jest atrakcyjna. Przecież uśmiech może dramatycznie zmienić nasze życie.
Pomyślcie, że wracacie z wakacji do pracy i tam współpracownicy się do was uśmiechają. Nie patrzą z wyrzutem, który mówi, iż twoje plażowanie kosztowało ich wiele stresu i pracy. Pomyślcie, że idziecie do urzędu, a tam siedzi uśmiechnięty urzędnik czy urzędniczka gotowa ci pomóc bez warunków czy narzekań. Pomyślcie, że wracacie do domu spóźnieni na kolację, a tam uśmiechy zamiast krytyki.
Uśmiechu nie należy mylić z szyderczym rechotem. Uśmiech jest często lepszym sposobem komunikacji od słów. Uśmiech nic nie kosztuje, chyba że zżera nas zazdrość czy duma. Uśmiechać się może każdy: bogaty, biedny, młody, stary, liberał i populista. Uśmiech łączy bez względu na pochodzenie, wykształcenie, poglądy.
Uśmiech ma również wartość w polityce. Zapominają o tym uczestnicy debat telewizyjnych, którzy obrzucają się inwektywami. Zapominają o tym uczestnicy demonstracji ulicznych, gdzie jedynym spoiwem jest nie uśmiech, tylko nienawiść do przeciwnika. Zapominają o tym członkowie rodziny, którzy nie są w stanie przebrnąć przez obiad bez awantur politycznych.
Demokracja ma sens, gdy prowadzi do polubownego rozwiązywania sporów, a to często wymaga nie tyle silnego argumentu, ile łagodnego uśmiechu. Bez uśmiechu nie sposób budować wspólnoty, bo ta nie może istnieć bez zaufania. Jego symbolem jest uśmiech. Możemy tworzyć mądre prawa i instytucje, lecz zostaną one puste bez ludzi z uśmiechem na ustach.