Reklama

Nieroztropni politycy unijni

Kluczowe wydaje się pytanie, czy Europa może skutecznie przeciwstawić się zbrodniczej propagandzie islamistów bez odwoływania się do swych judeochrześcijańskich korzeni – pisze były prezes PAN.

Aktualizacja: 02.04.2016 08:45 Publikacja: 31.03.2016 19:39

Nieroztropni politycy unijni

Foto: AFP

Główne wyzwania stojące dziś przed Unią Europejską to w powszechnym odczuciu walka z terroryzmem, ograniczenie niekontrolowanego napływu uchodźców, zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego oraz przywrócenie siły unijnej gospodarce. Sytuację komplikuje fakt, iż wszystkie powyższe problemy są silnie sprzężone. Obraz uzupełniają zaś specyficzne zmartwienia poszczególnych państw członkowskich, takie jak niechęć do unijnych ograniczeń narodowej suwerenności (Wielka Brytania i coraz większa liczba innych krajów), kłopoty finansowe (Grecja i prawie wszystkie państwa południa Europy), gwałtownie artykułowane spory o podważanie demokratycznego porządku (Węgry i Polska), szybko zmieniające się nastawienie ludności północy Europy wobec uchodźców, tendencje separatystyczne (katalońskie w Hiszpanii), spotęgowane ostatnimi zamachami poczucie słabości państwa w podzielonej sporem walońsko-flamandzkim Belgii czy stan wyjątkowy we Francji, wywołujący tam coraz powszechniejsze poczucie uczestnictwa w ukrytej wojnie.

Na tym nie koniec zmartwień, mamy bowiem jeszcze takie wielkie problemy jak sposób reagowania na nieprzewidywalną politykę Rosji czy ciągle budząca kontrowersje polityka klimatyczna. W tej sytuacji pytania o przyszłość Unii i działania, które mogłyby przywrócić nam wszystkim wiarę w realizację jakiegoś pozytywnego scenariusza jej rozwoju, jawią się jako naturalne.

Większość obywateli państw członkowskich wierzy w konieczność kontynuowania europejskiego projektu, choć wielu dostrzega potrzebę zmian w funkcjonowaniu unijnej wspólnoty. Większych wątpliwości nie budzą cztery fundamentalne unijne wolności dotyczące przepływów towarów (dostosowanie czy wzajemna akceptacja norm i przepisów, zniesienie kontroli granicznych), usług (liberalizacja usług finansowych, transportowych i telekomunikacyjnych, ujednolicenie metod kontroli banków i ubezpieczeń), kapitału (dążenie do wspólnego rynku usług finansowych) oraz swobody w zakresie mobilności osób (prawo do pracy, życia, mieszkania i korzystania z uprawnień socjalnych w miejscu pobytu na terytorium całej UE).

Narasta jednak krytyka słabości unijnych instytucji, nihilizmu ideowego polityków, braku zdecydowania w podejmowaniu decyzji o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa obywateli, rozpaczliwego poszukiwania kompromisów tam, gdzie niezbędne są twarde decyzje.

W powszechnej opinii Europa nie ma liderów zdolnych do nadania realnych treści pięknym hasłom o wspólnotowej idei. Brak też jednolitego – choćby w miarę – poglądu państw członkowskich na relację pomiędzy europejskim uniwersalizmem a suwerennością państw unijnych. Wspólna polityka zagraniczna, unijne bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne czy troska o wspólne bezpieczeństwo energetyczne to hasła nieznajdujące odzwierciedlenia w politycznej praktyce. A brak unijnej agencji bezpieczeństwa wewnętrznego oraz niewydolność krajowych instytucji tego typu, dramatycznie udokumentowana w ostatnich dniach w Belgii, jest czymś znacznie gorszym od skądinąd fatalnego braku jednolitej polityki fiskalnej dla państw strefy euro – obie te sytuacje są dobitnym przykładem braku elementarnej roztropności politycznej.

Reklama
Reklama

Bagatelizowanie zagrożeń związanych z masową imigracją obcych kulturowo i podatnych na zbrodniczą, fundamentalistyczną propagandę religijną uchodźców z krajów arabskich jest działaniem rozsadzającym unijną wspólnotę w sposób niełatwy do naprawienia. Niezbędne dla pomyślnej unijnej przyszłości tworzenie się europejskiej – równoległej do narodowej – tożsamości zostało zahamowane. Należy z żalem uznać to za fakt i pomyśleć o sposobach zaradzenia temu absolutnie kluczowemu wyzwaniu. Pytanie, czy można skutecznie przeciwstawić się zbrodniczej wersji obcej religii bez odwoływania się do naszych judeochrześcijańskich korzeni, jawi się obecnie (wobec braku przekonującego, alternatywnego zestawu wspólnych wartości) jako kluczowe.

Na szczęście wydaje się, że politycy unijni zaczynają wreszcie mówić bardziej pragmatycznym językiem. Pełna kontrola zewnętrznych granic Unii, skrupulatna kontrola uchodźców już w miejscu przekroczenia przez nich granicy, formalne możliwości szybkiej deportacji łamiących prawo, likwidacja islamskich dzielnic sprzyjających rozwijaniu się terrorystycznych planów w miastach europejskich, zamykanie meczetów, w których głoszone są zbrodnicze poglądy, dokładniejsza inwigilacja podejrzanych środowisk połączona z wymianą informacji między poszczególnymi państwami czy wypracowanie skuteczniejszych od dotychczasowych metod asymilowania w społeczeństwie przybyszów demonstrujących gotowość do akceptacji utrwalonych w Europie zasad współżycia – to tylko kilka z niezbędnych działań do szybkiego podjęcia. Mamy uwierzyć, że takie środki naprawdę zostaną wprowadzone w życie?

Autor jest wiceprezesem Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk, profesorem i przewodniczącym Komitetu Prognoz PAN, w przeszłości był prezesem PAN i ministrem nauki

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Komu podziękować za transformację
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Gdyby Rosjanie finansowaliby dziś Leszka Millera, użyliby bitcoina
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Żaryn: Strategia bezpieczeństwa USA? Histeria niewskazana, niepokój uzasadniony
Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama