D ruga wojna światowa była dla rodzaju ludzkiego szczególnym doświadczeniem, bowiem uśmiercanie ludzi przybrało skalę i charakter nigdy wcześniej niespotykany. Zadawanie śmierci w wydaniu niemieckim stało się nowoczesnym procesem technologicznym, realizowanym nie na polu walki, ale w obiektach o charakterze przemysłowym. Obozy pracy, fabryki śmierci. Zabijanie w sowieckim czy niemieckim systemie totalitarnym miało wyłącznie charakter techniczny, co więcej, znajdowało swoje pełne uzasadnienie w porządku prawnym gwarantującym realizację dobra w wymiarze narodowym lub klasowym.
Europejczycy wyjątkowo boleśnie uświadomili sobie następstwa budowy porządku prawnego opartego na modelu właściwym dla pozytywizmu prawniczego. Uznano za niezbędne odwołanie się na nowo do prawa naturalnego, będącego w swej istocie najbardziej stałym, a zarazem uniwersalnym systemem norm. Tylko taki fundament mógł uchronić Europę przed instrumentalizacją prawa.
Powrót do wartości chrześcijańskich miał uchronić Europejczyków przed przyszłymi wynaturzeniami, a tym samym zagwarantować przyszłym pokoleniom ochronę praw i wolności obywatelskich. Jednocześnie uznano, że najlepszą formą ustrojową umożliwiającą realizowanie w praktyce owych praw i wolności jest demokracja. Jednakowoż pomni doświadczeń lat poprzednich twórcy RE uznali demokrację za środek, a nie wartość samą w sobie.
Rada Europy w zamyśle jej założycieli miała być organizacją wspierającą się przede wszystkim na autorytecie. Miała być instytucją odpolitycznioną, stojącą ponad chwilowymi modami ideologicznymi, nieulegającą presji ze strony takich czy innych koterii.
Niestety, w ciągu prawie 60 lat swojego istnienia Rada Europy nie potrafiła ustrzec się bardzo poważnych błędów. Po pierwsze – odeszła od tradycyjnego systemu wartości stojących niegdyś u podstaw jej istnienia, kierując się ku modelowi wartości odżegnujących się od tradycji chrześcijańskiej, co więcej, upatrujących w niej wyjątkowo poważnego zagrożenia. Z tej perspektywy chrześcijaństwo definiowane jest jako źródło wszelakich fobii (homofobii, islamofobii etc.). Po drugie – język, czy też narracja dokumentów RE, opiera się na koncepcie ideologicznym określanym mianem gender studies. Po trzecie – RE nie potrafiła w zmieniającej się Europie odnaleźć dla siebie na nowo zdefiniowanej roli; większość jej zadań przejęła Unia Europejska.