Utrzymując w mocy skazanie drukarza, który odmówił zawarcia umowy na wykonanie materiału promującego biznesową organizację LGBT, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi Grzegorz Gała mówił o konieczności oddzielenia porządku moralnego od porządku prawnego.
Zapomniana polska refleksja prawna
Za tym sloganem dostrzec można nawiązanie do czasów triumfującego pozytywizmu prawniczego, dla którego indywidualna wolność i rozeznanie moralne nie mają znaczenia wobec nakazu prawa. Tym bardziej zastanawiająca jest argumentacja sądu, który na uzasadnienie swych opinii przywoływał nauczanie papieża Franciszka, Jana Pawła II, cytował Ewangelię, analizował dotychczas realizowane zlecenia drukarni z perspektywy moralnego nauczania Kościoła.
Szkoda, że efektowne środki wyrazu wyparły w ten sposób rzeczową refleksję nad wieloletnim dorobkiem polskiego konstytucjonalizmu, który wolność człowieka oraz wolność sumienia umieścił w szeregu praw podstawowych. Te, podobnie jak godność ludzka, mają charakter praw przyrodzonych, niezbywalnych i nienaruszalnych. Wbrew opinii sądu istota sprawy nie sprowadzała się – jak chciały także niektóre media – wyłącznie do potwierdzenia istnienia tzw. klauzuli sumienia drukarza, ale do zrozumienia szerszej perspektywy wolności oraz praw przynależnych przedsiębiorcom w Polsce.
Wcześniejsze orzeczenia
Trybunał Konstytucyjny zdefiniował w 2003 r. wolność kontraktowania jako „swobodę decyzji co do zawarcia lub nie zawarcia umowy, możliwość wyboru kontrahenta oraz swobodnego ukształtowania treści umowy". Tenże Trybunał wystąpił w 2015 r. w obronie wolności sumienia, potwierdzając przyrodzony i niezbywalny charakter klauzuli sumienia przysługującej każdemu człowiekowi, „bowiem wolność sumienia musi przejawiać się także w możliwości odmowy wykonania obowiązku nałożonego zgodnie z prawem z powołaniem się na przekonania naukowe, religijne lub moralne".
Prawo wymierzone w „spekulantów"
Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa w Łodzi skazał Adama J. z art. 138 kodeksu wykroczeń. Uchwalony w 1971 r. przepis karze grzywną za żądanie ceny wyższej niż obowiązująca oraz za umyślną i nieuzasadnioną odmowę wykonania świadczenia, do którego przedsiębiorca jest „obowiązany". Właśnie moment powstania zobowiązania stał się podstawą zarzutów apelacji sformułowanych przez prokuratura i prawników Ordo Iuris, obrońców Adama J. W ocenie skarżących obowiązek świadczenia mógł powstać dopiero w chwili dokonania czynności prawnej – w tym przypadku zawarcia umowy – do czego jednak nie doszło wskutek odmowy wyrażonej przez obwinionego. Wcześniejsze, niejako automatyczne powstanie zobowiązania byłoby sprzeczne z obowiązującymi założeniami prawa cywilnego (w szczególności swobodą kontraktowania), a także konstytucyjnie zagwarantowaną wolnością działalności gospodarczej.