Aktualizacja: 23.01.2018 20:55 Publikacja: 23.01.2018 20:55
Foto: 123RF
Tym pierwszym coraz częściej odbija przysłowiowa palma. Już pomijam takie drobiazgi jak niepoważne podejście do samego procesu rekrutacyjnego i spóźnianie się czy wręcz nieprzychodzenie na spotkania. Jestem w stanie przełknąć również średnio dobrze dobrany ubiór, bo sam lubię chodzić na luzie.
Nie rusza mnie także zachowanie kandydatów i w trakcie rozmowy potrafię puścić mimo uszu teksty godne rynkowego „Janusza" czy w wersji żeńskiej „Grażyny". To wszystko jest niczym wobec kłamstwa, jakie następuje prawie zawsze pod koniec rozmowy, gdy przychodzi do określenia warunków finansowych. W przypadku, gdy mam określony budżet i mogę się nim podzielić z kandydatem, sprawa jest czysta. Niestety, zazwyczaj muszę zatrzymać tę informację dla siebie, oczekując deklaracji ze strony kandydata (nie cierpię tej sytuacji i wolałbym mieć zawsze pozwolenie na podawanie kandydatom widełek wynagrodzenia). I tu zaczyna się to tytułowe targowisko płacowej próżności.
Pakiet gospodarczych propozycji Karola Nawrockiego wygląda na atrakcyjny, ale jest nierealny. Nie dość, że ich r...
Rząd, który bardzo liczył na polityczne korzyści z tytułu uruchomienia KPO, ma w końcu z tego głównie kłopoty. J...
Rząd odtrąbił sukces. Wszak Polska ma być po raz kolejny największym beneficjentem budżetu UE i otrzymać rekordo...
Sukces Osobistego Konta Inwestycyjnego (OKI) powinien leżeć nie tylko w interesie giełdy i rynku kapitałowego, a...
Sankcje na rosyjski LPG są omijane dzięki importowi z Rosji do Polski węglowodorów, które – teoretycznie – miały...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas