Problemem jest zbyt krótkie, „siedmiodobowe okienko" pomiędzy wskazaną w oświadczeniu datą rozpoczęcia pracy w Polsce a faktycznym terminem jej podjęcia.

Jak zwraca uwagę Andrzej Korkus, szef agencji zatrudnienia EWL Group, w oświadczeniach musi być wpisana konkretna data podjęcia pracy u przedsiębiorcy, który ich zaprosił do Polski. Cudzoziemiec powinien przyjechać do naszego kraju nie później niż siedem dni od tej daty. Jednak wydłużający się czas oczekiwania na rejestrację oświadczeń w powiatowych urzędach pracy, a także kolejki w polskich konsulatach na Ukrainie powodują, że Ukraińcy niekiedy nie dają rady przyjechać w ciągu siedmiu dni. W takiej sytuacji zarejestrowane już oświadczenia o powierzeniu im pracy tracą ważność i muszą zostać anulowane przez pracodawcę pod groźbą kary. Firma, który czeka na pracowników z Ukrainy, musi ponownie rejestrować oświadczenia i powtórnie przejść przez procedury, płacąc 30 zł za zapraszaną osobę.

Szef EWL Group liczy zatem na anulowanie lub modyfikację nieżyciowego przepisu mówiącego o „siedmiodobowym okienku".