Złapmy nowy wiatr w żagle

Polska potrzebuje nowych bodźców. Trzeba więc czujnie obserwować globalne trendy gospodarcze i finansowe. I już dziś myśleć o tym, jak będziemy mogli je wykorzystywać w kolejnych latach.

Aktualizacja: 29.10.2018 20:00 Publikacja: 29.10.2018 20:00

Złapmy nowy wiatr w żagle

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Podróż na drodze wolnorynkowego rozwoju Polski trwa już niemal trzy dekady. W tym czasie polska gospodarka urosła prawie ośmiokrotnie. Uwalniając rynek pod koniec lat 80., rozpoczęliśmy intensywną wymianę handlową, zarówno na rynku lokalnym, nakręcanym silnym duchem przedsiębiorczości, jakże charakterystycznym dla tych początkowych lat polskiej transformacji gospodarczej, jak i z naszymi sąsiadami, głównie z najważniejszym dla nas partnerem – gospodarką niemiecką.

UE otworzyła nam rynki

Następnym istotnym impulsem rozwojowym była integracja z Unią Europejską, która dała nam dostęp do nowych rynków i ułatwiła przepływ dóbr i kapitału. Ze wsparciem ze strony funduszy unijnych polska gospodarka poczyniła znaczne postępy, wyprzedzając wiele innych krajów i zyskując miano lidera transformacji gospodarczej regionu. Dziś wartość polskiego PKB jest pięciokrotnie wyższa niż w większej przecież od nas Ukrainy.

Czy jednak te czynniki wzrostu będą wystarczającym paliwem na kolejne lata? W jakim miejscu znajdziemy się za kolejne trzy dekady? Jak może rzadko w naszej ostatniej historii, wiele zależy od nas samych, od tego, czy uda nam się zidentyfikować pojawiające się wyzwania oraz szanse i stworzyć warunki do ich wykorzystania, jednocześnie skutecznie budując na dotychczasowych osiągnięciach.

Dla wielu zagranicznych obserwatorów i analityków Polska jest dziś bardzo ciekawym przypadkiem. Przez lata udało nam się zbudować pozycję kraju, który dobrze wykorzystywał swoje szanse na to, by otworzyć się na świat. Inwestorzy przypatrują nam się więc z uwagą i ciekawością, ale i z pewnymi obawami związanymi z wciąż nie w pełni dojrzałą polską gospodarką.

Choć na Zachodzie wciąż jesteśmy postrzegani na ogół jako kraj rozwijający się, to tempo jej rozwoju jest na świecie zauważane i doceniane. Symboliczny wymiar miało zakwalifikowanie przez FTSE Russell w sierpniu tego roku Polski – jako jedynego z państw środkowoeuropejskich – do grupy krajów rozwiniętych czy podniesienie ratingu przez S&P. Wciąż nie jesteśmy krajem dobrze rozpoznanym przez inwestorów, dlatego takie ratingowe wsparcie jest niezwykle potrzebne.

Według prognoz z przygotowanego niedawno dla HSBC opracowania „Świat w 2030 roku" globalny wzrost gospodarczy w kolejnych latach nieco spowolni. Rozwijające się gospodarki będą rosły w tempie średnio 4,4 proc. rocznie, podczas gdy stopa wzrostu rynków rozwiniętych wyniesie średnio 1,5 procent. Niemały udział w tym wzroście będzie miał cały region Europy Środkowo-Wschodniej, który przechodzi przez okres szybkiej ekspansji gospodarczej. To właśnie Polska odgrywa coraz ważniejszą rolę jako centrum finansowe i handlowe tego regionu. Ważne, byśmy potrafili tę strategiczną regionalną pozycję w pełni wykorzystać.

Kolejnym istotnym dla Polski wyzwaniem jest konieczność intensyfikacji wymiany handlowej i zdobywania pozycji eksportowej na nowych rynkach, także tych, które wcześniej nie były w centrum zainteresowania naszych przedsiębiorstw. Polskie firmy najchętniej jako początkowy kierunek obierają sąsiednie kraje. Nie różnią się pod tym względem od eksporterów i importerów z innych państw, którzy największych szans na rozwój obrotów również upatrują w wymianie handlowej ze swoimi sąsiadami.

Jednak widocznych jest coraz więcej przykładów firm, które starają się wyjść poza tę swoistą „strefę komfortu". Osiągnąwszy silną pozycję w najbliższym sąsiedztwie, upatrują dla siebie szans rozwoju biznesu na trudniejszych dla polskich firm rynkach Europy Zachodniej. Ta część kontynentu jest dla nich kolejnym obszarem ekspansji i sposobem na dalsze budowanie globalnej marki.

Nie brakuje polskich firm, które coraz lepiej sobie radzą na rynkach zagranicznych. Udane wyjście z biznesem poza granice jest możliwe dzięki połączeniu odważnych pomysłów z rosnącą efektywnością operacyjną i współpracą z działającymi globalnie partnerami, którzy potrafili skutecznie wesprzeć tę ekspansję od strony finansowej i know-how.

I tak na przykład krakowski Canpack z małego producenta przerodził się w potentata branży opakowaniowej z kilkunastoma fabrykami na całym świecie. Rzeszowskie zakłady drobiarskie Res-Drob mięso z polskich kurczaków wysyłają dziś na cały świat. Zaczynający jako rodzinna firma Erbud dziś z sukcesem działa na rynkach budowlanych w Niemczech, Belgii, Francji czy Wielkiej Brytanii. Meble z logo Nowy Styl stoją dziś w biurach i pomieszczeniach użyteczności publicznej w całej Europie.

Można wymienić wiele takich przykładów. Pewnie do 2050 roku nie uda nam się zbudować polskiego brandu tak silnego i wartościowego jak Coca-Cola czy IBM. Na pewno jednak doczekamy się niejednej polskiej marki obecnej i rozpoznawalnej na całym świecie.

Co równie ważne, polskie firmy coraz częściej zajmują kluczowe miejsce w globalnym łańcuchu dostaw największych globalnych marek. To powinny być ambicje i plany coraz większej rzeszy przedsiębiorców znad Wisły, a my, jako przedstawiciele sektora finansowego, wykorzystując swoją ekspercką wiedzę i doświadczenie, powinniśmy wspierać te działania.

Geopolityka rządzi

Istotnym czynnikiem w budowie pozycji na rynkach międzynarodowych, którego nie można zignorować, są zmiany geopolityczne. Ich konsekwencją jest coraz bardziej widoczna przebudowa kluczowych globalnych korytarzy handlowych i zmiany łańcuchów dostaw.

W odróżnieniu od zdecydowanej większości rynków wschodzących, takich jak kraje Ameryki Łacińskiej czy Azji, które kierują swoją uwagę na gospodarkę chińską oraz amerykańską, Polska jest wciąż silnie związana z europejską. Dlatego myśląc o międzynarodowej ekspansji i ambitnie patrząc na możliwości rozwoju, trzeba dziś sięgać wzrokiem także poza Europę.

Jednym z najciekawszych kierunków o dużym potencjale biznesowym jest Daleki Wschód, w tym Chiny, które według prognoz HSBC do 2030 roku staną się największą gospodarką świata, wyprzedzając Japonię i Niemcy. Pomimo szeregu wyzwań obserwujemy rosnące zainteresowanie rozwojem współpracy między firmami z obu krańców korytarza handlowo-inwestycyjnego łączącego Europę Środkowo-Wschodnią z Państwem Środka.

Dlatego utworzyliśmy na początku tego roku w Warszawie tzw. CEE-China Desk, aby wspierać współpracę polskich firm z Chinami, ale również pozwolić chińskim firmom poznać rozwijający się polski rynek i rozpocząć na nim działalność. Nierzadko chińskie firmy oraz instytucje finansowe wykorzystują obecność w Polsce jako efektywny przyczółek do ekspansji na inne rynki regionu Europy Środkowo-Wschodniej (CEE).

Pora na Singapur, Koreę i Japonię

Jednak nie tylko Chiny, ale też inne azjatyckie kraje coraz częściej skupiają na sobie uwagę polskich i europejskich przedsiębiorców, podobnie jak Polska jest na celowniku inwestorów z Azji. Podpisane niedawno porozumienie o wolnym handlu między Unią Europejską i Singapurem jest tylko jednym z przykładów to potwierdzających. Według analiz ekonomistów Komisji Europejskiej, w ciągu najbliższych 10 lat wartość eksportu do tego kraju wzrośnie o 1,4 mld euro, a wymiana w druga stronę o 3,5 mld euro.

Widać też coraz większe zainteresowanie po stronie inwestycji kapitałowych – możliwościami włączenia do swojego portfela instrumentów kapitałowych emitowanych w Polsce coraz częściej interesują się inwestorzy z Japonii czy Korei Południowej. Dziś, kiedy świat finansowy zmaga się z mocno ugruntowanym dylematem, czy inwestować w Stanach czy w Chinach, to właśnie kraje rozwijające się, takie jak Polska, mają okazję, by zaprezentować się jako ciekawa alternatywa dla lokowania kapitału.

HSBC, jako bank obecny w 66 krajach świata i mający w swoich globalnych strukturach ekspertów znających wiele rynków, ma ambicję być inicjatorem projektów skierowanych do światowych inwestorów.

Więcej robotów

Zarówno dużą szansą, jak i wyzwaniem dla Polski na kolejne dekady będzie też rozwój technologiczny. Automatyzacja, robotyzacja, digitalizacja procesów będą miały bezpośredni wpływ na produkcję i handel. Inwestycje w rozwój technologii są więc niezbędne, jeśli chcemy budować konkurencyjność polskich przedsiębiorstw.

Na tym polu wciąż daleko nam do innych. Według International Federation of Robotics w Polsce na 10 tys. pracowników przypadają średnio 32 automaty, podczas gdy światowa średnia to 74, a w prowadzącej w tym zestawieniu Korei Południowej – aż 631. Bez inwestycji w nowoczesne rozwiązania nie będziemy w stanie utrzymać tempa wzrostu, szczególnie w obliczu wyzwań demograficznych i zmniejszającej się z każdym rokiem populacji.

Budując siłę polskiej gospodarki, powinniśmy więc jednocześnie myśleć o budowie własnego potencjału technologicznego i zwiększaniu inwestycji w swoje własne ośrodki badawcze i wypracowywane w nich rozwiązania. Z zainteresowaniem obserwuję też, jak kolejne polskie przedsiębiorstwa wspierają innowacyjność, angażując się w ten sposób w budowę potencjału naszej gospodarki.

Jestem przekonany, że warto rozwijać polską scenę startupową i podsycać w młodych ludziach płomień innowacji. Źródłem sukcesu Silicone Valey byli przecież ludzie i ich pomysły, a nie specyfika miejsca. Być może „Polska Dolina Krzemowa" przestanie być powtarzanym sloganem i ze wsparciem doświadczonych, globalnych partnerów uda się stworzyć w Polsce miejsce, w którym ludzie z głowami pełnymi pomysłów będą mogli pracować nad swoimi rozwiązaniami. Możemy tu budować na pozytywnych doświadczeniach „Doliny Lotniczej" na Podkarpaciu.

Społeczne aspekty biznesu są coraz ważniejszym elementem rozwoju gospodarczego, który i Polska będzie musiała uwzględnić. Inwestorzy coraz częściej, podejmując decyzje, analizują ich wpływ na otoczenie. Na świecie rozpowszechnia się więc idea sustainable financing, czyli zrównoważonego finansowania. Chodzi o to, aby tak sterować strumieniem pieniędzy, by trafiał on w inwestycje, które zmniejszają oddziaływanie człowieka na planetę. Według szacunków HSBC, tylko w tym roku na całym świecie zostaną wyemitowane „zielone obligacje" na kwotę 140–180 mld dol.

Europejską ambicją jest to, żeby prowadzić bardziej ambitną politykę klimatyczną i w tym kierunku będzie szedł też wzrost gospodarczy w Polsce. Z satysfakcją będziemy w HSBC dzielić się naszymi doświadczeniami i wspierać polskich emitentów, którzy w rozwoju chcą uwzględniać też kryteria środowiskowe.

Przez trzy dekady rozwoju gospodarczego Polski umiejętnie łapaliśmy wiatr w żagle. Z wielu stron słychać jednak głosy, że wiatr ten traci powoli na sile i aby płynąć dalej obranym przez siebie kursem i utrzymywać atrakcyjność i tempo rozwoju wyższe niż inne kraje, Polska potrzebuje nowych bodźców. Trzeba więc czujnie obserwować globalne trendy gospodarcze i finansowe i już dziś myśleć o tym, jak będziemy mogli je wykorzystywać w kolejnych latach.

Michał H. Mrożek, prezes zarządu HSBC Bank Polska Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji

Podróż na drodze wolnorynkowego rozwoju Polski trwa już niemal trzy dekady. W tym czasie polska gospodarka urosła prawie ośmiokrotnie. Uwalniając rynek pod koniec lat 80., rozpoczęliśmy intensywną wymianę handlową, zarówno na rynku lokalnym, nakręcanym silnym duchem przedsiębiorczości, jakże charakterystycznym dla tych początkowych lat polskiej transformacji gospodarczej, jak i z naszymi sąsiadami, głównie z najważniejszym dla nas partnerem – gospodarką niemiecką.

UE otworzyła nam rynki

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację