Publicysta Malcolm Gladwell w artykule o grypie hiszpance opublikowanym wiele lat temu w „New Yorkerze" pokazywał, jak szybko pandemia może osiągnąć punkt krytyczny. Historia wirusa stała się tłem do opowieści o kruchości ludzkiego życia, ale i o determinacji bohaterów, którzy je ratują. Kilka lat później ten sam autor opisał swoją misję jako przedstawianie historii pozwalające na nowe spojrzenie na zachowanie własne i społeczeństwa.
Można to odnieść także do naszych czasów. Obecne nadzwyczajne sytuacje mogą być początkiem niesamowitych historii. Tak jak jeden chory może rozpocząć epidemię, tak samo niewielka zmiana może spowodować rewolucję w myśleniu, sposobie działania czy postrzeganiu naszej roli w społeczeństwie. I w naszym wpływie na przyszłość.
Obecna epidemia nie osiągnęła takiej skali jak ta sprzed 100 lat, ale też oddziałuje na nasze postawy i działania. Znaleźliśmy się w nowej sytuacji. Kryzys uderzył w gospodarki i od strony popytowej, i od podażowej, w wiele branż i sektorów. Skutki mogą być odczuwalne przez długi czas.
Działam w sektorze ochrony zdrowia od 30 lat, ale zaskoczyła mnie niesamowita zdolność nas wszystkich do niemal natychmiastowego przystosowania się do radykalnych zakłóceń „normalnego" życia.
Zamknięcie wielu dziedzin gospodarki zablokowało dostęp do części usług. Jednak świadczenia medyczne, jako kluczowe dla zdrowia ludzkiego, musiały być dostępne. Pacjenci, których nie dotknął wirus SARS-CoV-2, nie przestali cierpieć na inne schorzenia i musieli otrzymać pomoc. Ochrona zdrowia nie mogła się „zamknąć" jak inne branże.