Większość linii lotniczych na świecie dostała w czasie kryzysu Covid-19 pomoc publiczną. W większości krajów jest ona powiązana z zobowiązaniem do działań proekologicznych. Czy sądzi pan, że transport lotniczy po kryzysie rzeczywiście będzie bardziej przyjazny środowisku?
Nie mam co do tego wątpliwości. Nawet jeszcze zanim wybuchł kryzys związany z pandemią koronawirusa, w ostatnim kwartale 2019 roku, Airbus publicznie poinformował, że zamierza być pionierem w umożliwianiu bezpiecznych i zrównoważonych podróży lotniczych.
Naprawdę wierzymy, że transformacja w lotnictwie, która doprowadzi do zmniejszenia wpływu na środowisko, jest nieuchronna. Projekt ZeroE, który prowadzę, zaczął się już w roku 2018. Zamierzaliśmy poinformować o nim podczas Salonu Lotniczego w Farnborough latem 2020, ale z powodu kryzysu Covid-19 ta komunikacja została opóźniona do września 2020.
Powód, dla którego zdecydowaliśmy się upublicznić nasze plany, jest taki, że aby rzeczywiście osiągnąć wyznaczony cel, czyli produkcję samolotów zeroemisyjnych, potrzebujemy ekosystemu, który będzie z nami współpracował. Partnerem musi być całe otoczenie lotnictwa, ale także sektor energetyczny, operatorzy lotnisk, infrastruktury dla tankowania paliwa wodorowego, regulatorzy i ustawodawcy.
Zrównoważone lotnictwo w przyszłości musi uzyskać także wsparcie regulacyjne. Podczas pandemii Covid-19 Francja, Niemcy, Holandia i Wielka Brytania znacząco zwiększyły budżety na prace badawcze i nowe technologie, co może pomóc Airbusowi kontynuować swoje prace. Widzimy wiarę w globalne korzyści z inwestowania w obniżenie emisji CO2 w transporcie lotniczym. Na takim programie skorzysta zresztą nie tylko lotnictwo.