Szewc, który postanowił chodzić w giełdowych butach

Firma obuwnicza z Nowego Targu, zaliczana do największych polskich producentów i dystrybutorów w branży skórzanej, szykuje się do wejścia na parkiet.

Publikacja: 23.11.2007 04:05

Szewc, który postanowił chodzić w giełdowych butach

Foto: Rzeczpospolita

Wywodzi się ze znanego klanu szewców. Kontynuuje rodzinne tradycje, ale on pierwszy zaczął wytwarzać obuwie na skalę przemysłową. Firma Wiesława Wojasa z Nowego Targu, należąca do grupy największych polskich producentów i dystrybutorów w branży skórzanej.

– Już czwarte pokolenie w naszej rodzinie związane jest branżą obuwniczą – wspomina Wiesław Wojas. Dziadek Andrzej był jednym z pierwszych szewców w okolicy Kalwarii Zebrzydowskiej, polskiego zagłębia obuwniczego. Ojciec prowadził rzemieślniczy zakład szewski przez 40 lat. Właściwie od urodzenia Wiesław Wojas przyglądał się pracy w warsztacie. Ale choć, mając kilkanaście lat, potrafił uszyć samodzielnie cholewkę do buta, początkowo nie myślał o podtrzymywaniu rodzinnych tradycji.

Ukończył Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie, zdobył dyplom magistra inżyniera mechanika i zaczął w latach 80. pracować jako konstruktor urządzeń w Nowotarskich Zakładach Przemysłu Skórzanego Podhale. Ale gdy w kraju zaczęły zachodzić zmiany sprzyjające podejmowaniu prywatnej działalności gospodarczej, postanowił – jak mówi – wrócić do korzeni i szyć buty, ale już na skalę przemysłową.

Początki były skromne. Za pożyczone od rodziny pieniądze w 1990 r. wynajął pomieszczenia w Nowym Targu i Rogożniku. Zatrudnił kilka osób. W pierwszym roku wyprodukował kilkadziesiąt tysięcy par butów. Rynek był chłonny, zakład szybko się rozrastał, po czterech latach pracowało w nim już 100 osób.

Rozwój firmy nabrał przyspieszenia po 1994 r., gdy Wiesław Wojas kupił od syndyka masy upadłościowej część nowotarskiego Podhala. W ciągu roku zatrudnienie się potroiło. Przejęta linia produkcyjna i umiejętności obsługujących ją fachowców z upadłego giganta zdecydowały o wyborze asortymentu. Wytwórnia zaczęła się specjalizować w wytwarzaniu skórzanego obuwia męskiego i młodzieżowego. Popularność wyrobów rosła.

Dziś obuwie marki Wojas jest dobrze znane na rynku. Zakład uruchomiony przed 17 laty zatrudnia teraz 560 osób i wytwarza rocznie 600 tys. par butów. W tym roku zgodnie z prognozą przychody spółki mają wynieść około 80 mln zł, a zysk netto – 4 mln zł. Na znacznie rozdrobnionym rynku znajduje się w ścisłej krajowej czołówce, po giełdowych spółkach NG2 i Gino Rossi.

Dalszy rozwój, sprostanie coraz silniejszej konkurencji wymaga dużych nakładów, stąd pomysł, aby zdobyć środki na giełdzie. Debiut papierów spółki, która chce pozyskać z emisji akcji 40 – 50 mln zł, planowany jest na początek przyszłego roku.Wiesław Wojas podkreśla, że nadszedł moment, kiedy trzeba podjąć strategiczne decyzje dotyczące przyszłości.

– Musimy powiększyć o 70 – 100 proc. liczącą 67 placówek sieć handlową – wylicza. – Nasi konkurenci, którzy mają własną dystrybucję, np. Gino Rossi, Aldo, Humanic, też rozbudowują sieć handlową, nie możemy zostać w tyle. Czas też pomyśleć o tworzeniu sklepów za granicą. Planujemy uruchomić od 2008 roku placówki m.in. na Słowacji, w Czechach i na Litwie. O tym, że nasze obuwie podoba się odbiorcom zagranicznym, świadczy znaczny eksport, który będziemy nadal zwiększać.

Ale nie zawsze było tak różowo. W historii firmy były też momenty trudne. Pod koniec lat 90. i na początku bieżącej dekady zaczęły się problemy ze zbytem.

– Na pewno w dużej mierze był to rezultat stagnacji na rynku, spadku zapotrzebowania na towary konsumpcyjne spowodowanego zubożeniem społeczeństwa, ale też skutek rosnącej konkurencji, głównie ze strony firm zagranicznych – mówi Wiesław Wojas. – Nie wszystkim zakładom obuwniczym udało się przetrwać ten trudny okres. Krystyna Bednarek, prezes firmy Pol-Skór, która od lat zaopatruje przedsiębiorstwo między innymi w kleje, uważa, że złą passę firma przełamała dzięki własnej sieci dystrybucji. Pierwszy sklep firmowy ruszył wraz z wytwórnią. Już dziesięć lat temu wyodrębniono spółkę Wojas Trade, która przejęła placówki firmowe i je prowadzi.

– Dobra pozycja firmy na rynku to jednak przede wszystkim zasługa jej właściciela, który jest ambitny, wie, czego chce i jest konsekwentny w realizacji wytyczonego celu. Cieszy się opinią solidnego, rzetelnego partnera w biznesie – dodaje prezes Bednarek.

Współpracujący z firmą Wojas Paweł Bartnicki, właściciel firmy Bartek produkującej obuwie dla dzieci, podkreśla u Wojasa umiejętność prowadzenia przedsiębiorstwa, organizowania produkcji i doboru odpowiedniej, dobrze wykwalifikowanej kadry.

Podobnego zdania jest Leszek Młynarczyk, współwłaściciel firmy obuwniczej Lesta z Wrocławia: – Znamy się od wielu lat, jesteśmy kolegami, ale i konkurentami, dlatego działalność Wiesława Wojasa na rynku obuwniczym obserwuję z uwagą. Aby osiągnąć sukces w tej branży, w której konkurencja jest wyjątkowo silna, trzeba dosłownie tyrać. On zawdzięcza osiągnięcia w dużej mierze pracowitości i wytrwałości, zdolności przewidywania. Ale na pewno trochę pomogło szczęście.

Ale dobrze zorganizowany menedżer potrafi też znaleźć czas wolny dla siebie. Ale czas to towar szczególnie deficytowy. Wojas przeznacza go głównie dla rodziny.– Staram się tak organizować swoje życie zawodowe, żeby weekend był wolny od spraw firmy – wyjaśnia. – Chodzę też na mecze hokeja nowotarskiej drużyny Wojas Podhale, mistrza Polski w 2007 roku, której sponsorem jest nasza firma. Zimą jeżdżę na nartach, a niezależnie od pogody gram w squasha.

Życie właściciela firmy obuwniczej chyba nie jest takie straszne, skoro w spółce pracuje już dwoje najstarszych dzieci Wojasa.

Firma od razu postawiła na budowę marki Wojas. Początkowo specjalizowała się w obuwiu turystycznym, młodzieżowym, potrzebnym przy uprawianiu sportów ekstremalnych. Od kilku lat pod marką Wojas produkowane są także eleganckie buty damskie i męskie. W ofercie jest też obuwie ochronne i robocze. Realizowane są zamówienia dla odbiorców specjalnych, np. dla żołnierzy.

– Chcemy rozwijać przede wszystkim markową produkcję – podkreśla Wiesław Wojas. – Dlatego część pieniędzy z emisji zamierzamy przeznaczyć na zakup nowych linii umożliwiających zwiększenie produkcji o jedną czwartą.

Pieniądze z emisji będą również wykorzystane na wzmocnienie marki i wizerunku firmy.– Największym problemem w naszej branży jest sezonowość i konieczność przygotowywania kolekcji z kilkunastomiesięcznym wyprzedzeniem – mówi Wojas. – Nasi projektanci śledzą tendencje mody na najważniejszych targach specjalistycznych, współpracują z firmami produkującymi podeszwy, dostarczającymi skóry i inne elementy buta, które także pilnie obserwują światowe nowinki dotyczące np. modelu obcasa, gatunku i kolorystyki skóry. W każdej kolekcji powstaje od 50 do 60 wzorów butów, większość wytwarzana jest w kilku wersjach kolorystycznych, a ostateczne modele do produkcji zatwierdzamy wspólnie z handlowcami.

Po latach doświadczeń w branży obuwniczej Wiesław Wojas ocenia, że produkcja i sprzedaż butów to dobry biznes. Zainwestował też w akcje konkurencyjnej firmy obuwniczej LZPS Protektor, w której ma 6,5 proc. udziałów i jest członkiem rady nadzorczej. Lokuje również pieniądze w zupełnie innej dziedzinie.

– Ostatnio, namówiony przez przyjaciela, zainteresowałem się hotelarstwem, choć muszę przyznać, że teraz to bardziej pasja mojej żony Agnieszki – mówi Wojas. – Jest ekonomistką, ale wcześniej ukończyła technikum hotelarskie. Ratujemy i przywracamy do dawnej świetności stare, cenne obiekty. Zaczęliśmy od kupna hotelu Skalny w Zakopanem. Drugi obiekt, wyremontowany zabytkowy hotel Stamary, pierwsza murowana willa w Zakopanem z 1905 roku, jest uznawany za jeden z najładniejszych hoteli w Zakopanem.

Wywodzi się ze znanego klanu szewców. Kontynuuje rodzinne tradycje, ale on pierwszy zaczął wytwarzać obuwie na skalę przemysłową. Firma Wiesława Wojasa z Nowego Targu, należąca do grupy największych polskich producentów i dystrybutorów w branży skórzanej.

– Już czwarte pokolenie w naszej rodzinie związane jest branżą obuwniczą – wspomina Wiesław Wojas. Dziadek Andrzej był jednym z pierwszych szewców w okolicy Kalwarii Zebrzydowskiej, polskiego zagłębia obuwniczego. Ojciec prowadził rzemieślniczy zakład szewski przez 40 lat. Właściwie od urodzenia Wiesław Wojas przyglądał się pracy w warsztacie. Ale choć, mając kilkanaście lat, potrafił uszyć samodzielnie cholewkę do buta, początkowo nie myślał o podtrzymywaniu rodzinnych tradycji.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację