Za rok ruszają pierwsze wypłaty z funduszy emerytalnych, a mimo to nie wiemy, jak to będzie wyglądać. Co gorsza co pewien czas pojawiają się kuriozalne pomysły, by zgromadzone w systemie pieniądze pracowały nie tylko na oszczędzających i ich rodziny, ale również na tych, którym w życiu z różnych powodów się nie powiodło.

Rzeczywiście – są w Polsce ludzie, którzy nie zdołali zgromadzić pieniędzy mogących wystarczyć na godziwe życie na starość. Nie można jednak dopuścić do tego, żeby utrzymywali ich ci, którzy przez lata cierpliwie odkładali własne pieniądze w funduszach emerytalnych.

Oczywiście nie namawiam do skrajnego egoizmu. Powinny być stosowane takie zasady wypłat, które są korzystne dla kobiet (wspólna z mężczyznami tabela trwania życia). Małżeństwa powinny mieć możliwość otrzymania wspólnego świadczenia, tak by śmierć lepiej uposażonego z małżonków nie powodowała załamania finansów rodziny.

Wszystkie te rozwiązania jednak powinny mieć wspólną cechę – zasady powinny być jasne, a pieniądze z funduszy służyć tym, którzy je zebrali, oraz ich rodzinom. Wypłatami muszą się zajmować prywatne instytucje, a rola państwa powinna się sprowadzać do kontroli bezpieczeństwa zarządzania pieniędzmi i gwarantowania wypłat. Emerytury pochodzące z naszych własnych odłożonych pieniędzy to nie sprawa dla polityków, lecz dla finansistów.

Skomentuj nablog.rp.pl/jablonski