Nie się co łudzić. Wschodząca Europa – nowe kraje członkowskie plus Ukraina i Bałkany – nie uniknie niekorzystnych skutków światowego kryzysu finansowego. Jednakże ze względu na szybki rozwój gospodarczy oraz wprowadzone reformy negatywne skutki będą znacznie mniejsze niż w „starej Europie” – wynika z raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który jutro zostanie przedstawiony w Warszawie.

Paradoksalnie, to właśnie z takim trudem osiągnięte otwarcie gospodarki na inwestycje zagraniczne i przepływy kapitałowe spowodowały, że kraje naszego regionu stały się bardziej podatne na niekorzystne wpływy globalnych zawirowań finansowych. W niektórych krajach regionu po danych dotyczących importu, sprzedaży detalicznej i wzroście zadłużenia widać, że kłopoty już dotarły. Ucierpiały już Słowenia i kraje bałtyckie.

Jednak prognoza MFW dla naszego regionu jest pozytywna. Fundusz przewiduje bardzo umiarkowane niekorzystne skutki i wyraźnie „miękkie” lądowanie. Średni wzrost PKB we „wschodzącej” Europie ma w tym roku wynieść 5,5 proc. w porównaniu z 6,9 w 2007, a w 2008 tempo rozwoju jeszcze nieco spadnie. Inflacja, na razie dość wysoka, zacznie spadać w drugiej połowie 2008, bo stanieją surowce i żywność. Najsilniejszym bodźcem do wzrostu będzie popyt wewnętrzny, ponieważ sytuacja na rynkach spoza regionu ulegnie zdecydowanemu pogorszeniu.

Najpoważniejszym zagrożeniem będzie znacznie mniejsza niż dotychczas aktywność inwestorów zagranicznych, którzy z ekspansją będą chcieli poczekać na pewniejsze czasy.

W Polsce, zdaniem MFW, bank centralny musi zadbać o ograniczenie wzrostu inflacji. Korzystnie ocenia się decyzję NBP o podniesieniu stóp procentowych w tym roku. Jednakże, zdaniem funduszu, zaostrzeniu polityki pieniężnej powinna towarzyszyć odpowiednia polityka fiskalna, która pomogłaby w schłodzeniu gospodarki. Polska jest wymieniana w raporcie również jako bardzo uzależniona od finansowania za pośrednictwem banków zagranicznych. Jednakże w przypadku naszego kraju ryzyko pojawienia się kłopotów z dostępem do pieniędzy jest mniejsze niż np. w krajach bałtyckich, Chorwacji, na Słowacji i w Rumunii, a także np. we Włoszech, ponieważ polskie projekty powstają przy udziale wielu instytucji finansowych, stąd ryzyko, że wszystkie z nich zostaną dotknięte kryzysem, jest mało prawdopodobne – czytamy w raporcie.